Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasa do wolności

Redakcja
Minęło kolejne święto niepodległości. Wszystko było, jak 11 listopada być powinno. Aktor, który od lat personifikuje Józefa Piłsudskiego, przejechał karetą Nowym Światem. Tłumy, lekko tylko przez deszcz przerzedzone, wiwatowały. Ten artysta tak się zrósł z rolą, że w cywilu reaguje z uprzejmym uśmiechem na zawołanie "Panie marszałku".

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Coś się jednak zmieniło. Nie trąbiono o tym w sieciach telewizyjnych, nie było czołówek w gazetach. Po raz pierwszy dostrzegłem wśród powodzi patriotycznych uniesień wątek trzeźwej analizy. O niepodległości, jak ją odzyskaliśmy, jak później straciliśmy i dlaczego, co dzisiaj z nią robimy. Dotychczas utrzymywano, że wolność mierzy się liczbą krzyży na grobach poległych w walce. Teraz dostrzegłem opinie z zupełnie innej sfery. W drastycznym skrócie ich autorzy proponują książeczki czekowe. Każda z pokaźnym limitem w banku. Ich zdaniem droga do wolności i niepodległości wiedzie przez, aż strach powiedzieć, kasę.

Zajmuję się amatorsko historią II wojny światowej i czytam, co mi w ręce wpadnie. Niedawno wspominałem o podłej książce Buchanana "Niepotrzebna wojna", która określa przedwojenną Polskę jako kraj skrajnie nieodpowiedzialny, półdziki i rządzony przez głupich ludzi. Jedna teza jest w niej, niestety, prawdziwa. Polska była za biedna, żeby mieć szansę w wojnie z Niemcami. Mówiąc językiem współczesnym, mieliśmy honor, brakło nam kasy. Nie mogliśmy wygrać.

Fakty są znane historykom, zwykli ludzie na ogół o nich nie wiedzą, politycy chętnie zapominają. W międzywojennym dwudziestoleciu mieliśmy świetne bombowce "Łoś", ale beznadziejne samoloty myśliwskie. Po śmierci genialnego konstruktora Zygmunta Puławskiego w 1931 roku, zbudowane przez niego myśliwce PZL stanęły w miejscu. Później przy Messerschmittach były jak rowery wobec samochodów. Wyprodukowaliśmy trochę "Łosiów", zostały zniszczone na lotniskach. Na myśliwce nie było pieniędzy.

Marszałek, ten prawdziwy, wierzył w kawalerię, więc mieliśmy dużo koni, mało czołgów i nie najlepszych. Skonstruowaliśmy natomiast rewelacyjne działka przeciwpancerne i takież karabiny do zwalczania lżej opancerzonych pojazdów. Gdyby dostała je każda kompania piechoty, gen. Guderian mógłby mieć kłopoty na kilka lat przed Kurskiem. Niestety, pieniędzy było tyle, że każdą kompanię można było wyposażyć w kilka, ale pocisków. Na działka już nie starczyło.

Wysoko w skali wolności i niepodległości stoi Szwajcaria. Mały kraik, ale bogaty i uzbrojony po zęby. Nikt na nią wprawdzie nigdy specjalnie nie nastawał, choć Hitler podobno miał różne w tej sprawie pomysły. Szwajcarzy wiedzą, że są bezpieczni tak długo, jak długo pieniądze świata są w ich sejfach. I mają za co kupić broń.

Pieniądze zawsze decydowały o sile państwa i skuteczności jego polityki, ale ostatnio weszły otwarcie do gry. W Afganistanie siły sprzymierzone płacą talibom. Za to, żeby ich nie atakowali i generalnie zachowywali się spokojnie. Lokalni przywódcy też dostają dolę. To nic nowego, ale bodajże pierwszy raz relacjonują to media.

Finlandia wyszła z wojny bardzo pokiereszowana. Najpierw wykrwawiła ją obrona przed ZSRR, później sprzymierzyła się z Hitlerem. Po wojnie Moskwa zabrała jej kawał terytorium, Zachód traktował jak spluwaczkę. Finowie postawili na współpracę z niedawnym wrogiem i budowali gospodarkę. Politycznie byli przyjaźni z każdym, z Rosją na czele. Nasi myśliciele z pogardą mówią o "finlandyzacji", która w ich kategoriach jest równa upodleniu. Minęło trochę lat, Finlandia wyrosła na minimocarstwo gospodarcze. Ma duży autorytet międzynarodowy, dobrobyt, wolność i bezpieczeństwo. Wszystkim tego można życzyć.

Przy okazji rocznic dyskutujemy o patriotyzmie dzisiaj. Mówią nam, że powinniśmy żyć historią, ale czy mamy uczyć się strzelać, robić przysiady przy otwartym oknie, żeby być gotowi do walki? Czy można być patriotą pracując, nie walcząc? Nie tylko można. Trzeba.

Mamy dzisiaj większe szanse zbudowania trwałego bezpieczeństwa Polski, jej wolności i niepodległości niż kiedykolwiek przedtem. Nie jesteśmy otoczeni, jak w 1939 r., potężnymi wrogami, nie musimy gotować się do wojny. Musimy natomiast mieć potężną gospodarkę, bo to ona daje siłę i autorytet.

Nowoczesny patriotyzm powinien żądać gotowości. Nie do śmierci na polu chwały, lecz do tworzenia siły ekonomicznej kraju. Patriotyzm bogatych to zostanie z podatkami w Polsce, nie szukanie rajów fiskalnych w świecie. Patriotyzmem polityków jest tworzenie takiego prawa, które do tego zachęca i premiuje biznes, jak też ludzi, którzy go robią. Wszyscy powinni pracować dla siebie, budując siłę ojczyzny. Bogactwo może nie dawać szczęścia, ale daje wolność. Ludziom i państwom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski