Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasandra z Paryża

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Jedni uważają go za reakcjonistę, inni za pornografa i cynika grającego na naszych lękach, a jeszcze inni za rasistę i młot na (islamskie) czarownice. Jego książki są bestsellerami, choć samo nazwisko Michela Houllebe-cqa budzi wściekłość.

Powieść „Soumission” (Uległość) wydana równocześnie we Francji, Włoszech i w Niemczech sprzedała się na pniu, wszędzie w nakładach ponad 200 tys. egzemplarzy. Akcja dzieje się w roku 2022, gdy władzę we Francji zdobywa prezydent z partii Braterstwo Muzułmańskie. Nie on jednak jest głównym bohaterem lecz 44-letni Francuz, profesor paryskiego uniwersytetu, który bez specjalnych emocji obserwuje, jak w najzupełniej demokratyczny sposób instaluje się nowa władza.

Zamachy i rozróby były wcześniej, po wyborach nastał spokój. A nawet nowa nadzieja: bezrobocie spada, bo większość kobiet przestaje pracować, reguły są czytelne i wygląda na to, że jawi się też wielki cel – zbudowanie na bazie islamu nowego Cesarstwa Rzymskiego. A zatem wojny cywilizacji nie ma; po prostu nasza poddaje się (tytułowe soumission) bez oporu.

„Dziś ateizm jest martwy, laicyzm jest martwy, Republika jest martwa. To wszystko będzie tylko nawiasem w historii ludzkości” – mówi Houllebecq, którego zdaniem, zamiast wolności, oświeceniowy świecki ład przyniósł ludziom samotność i rozpacz.

„Moje publikacje były przenikliwe, błyskotliwe i doceniane. Ale czy to wystarczy, by uzasadnić życie? I w czym życie potrzebowałoby uzasadnienia? Wszystkie zwierzęta i większość ludzi żyją, nie odczuwając najmniejszej potrzeby uzasadnienia. Żyją, bo żyją i to wszystko; a potem umierają, bo umierają, co w ich oczach kończy analizę… Czułem się zobowiązany do czegoś więcej” – mówi bohater książki. Jednak na horyzoncie brak czegokolwiek, co nadawałoby życiu sens.

Ani Boga, ani religii, ani rodziny. Śmierć ojca oznacza tylko konieczność załatwienia spraw spadkowych, a o śmierci matki dowiaduje się z urzędowego listu, gdy pochowano ją staraniem gminy. [Polacy pracujący w Holandii opowiadali, że gdy brali urlop na pogrzeb Jana Pawła II, ich szefowie nie rozumieli, po co tracą czas: „przecież starzy umierają”.] François ma licznych znajomych, ale bez zobowiązań. O małżeństwie nigdy nie myślał (na ogół źle się kończą), a zaspokojenie potrzeb seksualnych – jak gotowy obiad ze sklepu – nie nastręcza problemu.

Bo człowiek Zachodu wg Houllebecqa jest wyzwolony z wszystkich „przesądów”, rytuałów i zobowiązań; ba, niezdolny do nich. Nawet wzbierająca w nim rozpacz pozbawiona jest tragizmu. Przyjmuje nowy islamski porządek z pewną nadzieją na odnalezienie sensu życia ujętego w jakieś tryby.

Houellbecq stworzył powieściową wersję „Czekając na barbarzyńców” Kawafisa, z inną wszelako pointą. „Uległość” to nie political fiction, tylko wiwisekcja epoki, w której scenariusz nastania w Europie islamskiego ładu jawi się jako realny, ba, przyjmowany z ulgą. Czy przesadza? Na wszelki wypadek sam przypomina, że żadnemu z proroctw Kasandry nie wierzono, a wszystkie się spełniły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski