Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasba

Redakcja
1. Żeby zjeść obiad w towarzystwie zwykłych Algierczyków, trzeba pojechać na przedmieścia, np. do restauracji "Kotama familiale", przy Ouad Tarfa Draria. Wnętrze knajpki przypomina co prawda chiński bar w Nowej Hucie, panuje tu jednak rodzinna atmosfera - wszyscy się znają, żartują, wymieniają uwagi. Kelner przynosi aromatyczną zupę jarzynową, do której wciska pół cytryny, podaje pyszne szaszłyki z mięsa i wątróbek, oranżadę, banany, pomarańcze...

Jakub Ciećkiewicz: AFRYKAŃSKI DLA POCZĄTKUJĄCYCH (12)

"Dziwi się pan, że u nas nie ma turystów?" - zagaduje siedzący przy sąsiednim stoliku inżynier Rekhis Moluoud. "A podoba się panu w Tunezji? To przecież nie jest kraj lecz produkt turystyczny. Albo Maroko - to Europa. My jesteśmy bogatym, wielkim narodem...".

Kelner przynosi widokówki przedstawiające najpiękniejsze miejsca w Algierii - góry Wielkiej Kabylii, obsypane przylegającymi do siebie białymi domkami Berberów, rzymskie ruiny w Tipazie i Timgadzie, Turkusowe Wybrzeże, Oran - "zupełnie nietypowe miasto, ostoja luzactwa i zabawy", portrety saharyjskich Tuaregów, wreszcie tajemniczy M'zab, gdzie od 1011 roku, w ni to oazach, ni to klasztorach, mieszkają islamscy protestanci, strażnicy najczystszej wiary... "Chciałbym kiedyś poznać cały kraj - rozmarza się Rekhis. Zazdroszczę panu...". Algieria fascynuje Algierczyków. Są z niej dumni, jak z Zinedine Zidane'a.

2. Spacer po Kasbie zaczyna się przed posterunkiem policji, gdzie czeka już grupka Niemców, 70-letni dziadek-guid, dukający coś bełkotliwie z przewodnika po angielsku i kierowniczka biura turystycznego, nieustannie poprawiająca go po francusku. Co pewien czas oboje zaczynają się kłócić po arabsku, ale i tak nikt ich nie słucha, bo wszyscy wyczekują na obstawę.

W dole widać monumentalną cytadelę, a jeszcze niżej szmaragdową zatokę i dawny port piracki - prawdziwą zmorę Morza Śródziemnego. Tak. Algierskie państwo, zorganizowane w XVI wieku przez tureckich korsarzy, przez 300 lat upokarzało Europę porywając statki.

Zdobywać Algier próbował bezskutecznie Karol V; w XVII wieku Białe Miasto trzykrotnie atakowali Francuzi, sto lat potem Hiszpanie i Duńczycy, a w XIX w. Anglicy. W końcu państwa europejskie, w zamian za nietykalność statków, zgodziły się płacić poniżające podatki. Algier był nie do pokonania.

No, wreszcie... pojawiają się 3 policjanci z bronią i krótkofalówkami. Po chwili konwój ginie w plątaninie białych, wąskich uliczek. Częściej jednak szarych, brudnych i śmierdzących, ze względu na sterty śmieci i brak kanalizacji. Przed domami wystają młodzi, nieogoleni mężczyźni, ubrani w dresy, patrzący spode łbów, palący papierosy... Atmosfera jest przygnębiająca. Kasba to dziś dzielnica kryminalna.

3. Z portu widać rozległą cytadelę - Twierdzę Algier. Wygląda groźnie, ale wspaniale na tle biało-niebieskich willi. Jak doszło do zdobycia niezwyciężonego miasta? W okolicznościach operetkowych - no i przez przypadek. Rządzący krajem dej Hussein sprzedawał Francji zboże za pośrednictwem żydowskiej spółki, która oszukiwała obie strony. Wysyłała, co prawda, transporty z pszenicą, ale potem nasyłała na nie korsarzy, którzy po drodze konfiskowali cały towar. Statki przypływały więc do Marsylii ograbione, a zboże wracało do sprzedawców. Francuzi płacili. Dej nie dostawał grosza. W końcu, rozzłoszczony, pacnął francuskiego konsula miotełką na muchy. Zdarzyło się to w 1827 roku i było zniewagą tak straszną, że historycy "packę" zastąpili "wachlarzem". A coup d'eventail - stało się pierwszą przyczyną późniejszego podboju.

25 maja 1830 sto okrętów wojennych stanęło pod Algierem. Na szczęście dla Francuzów, w skutek silnego wiatru, armia wylądowała 20 km dalej. Dzięki temu cytadela okazała się nieprzydatna, a ekspedycja karna łatwo pokonała zastępy janczarów. Władca zbiegł. Na placu boju zostali Arabowie, mówiący niezrozumiałym językiem i słuchający wyłącznie swych imamów.

Traktat pokojowy, zawarty z miejscową ludnością, przygotowali: 28-letni Aleksander Walewski: syn Napoleona, oficer powstania listopadowego, kapitan 2 pułku strzelców afrykańskich, oraz 26-letni potomek proroka, syn świętego, sułtan i teolog: Abd el Kader. Sporządzona przez nich ugoda była dość niezwykła. Wersja francuska traktatu stwierdzała, że Kader "uznaje władzę Paryża". W wersji arabskiej, można było przeczytać: "Władca wierzących wie, że sułtan jest wielki".

Abd el Kader, bohater wiersza Norwida, opisywany z atencją przez Władysława Zamoyskiego: "twarz Chrystusowa, czarna broda, niebieskie oczy, rysy delikatne, rozmowa jego zajmująca", bronił Arabów przed dominacją Francji aż do 1847 roku.

Czas żegnać piękny Algier. Szkoda!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski