Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Bachleda-Curuś: Jedyny cel to igrzyska

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Łyżwiarka szybka z Zakopanego Katarzyna Bachleda-Curuś wróciła do polskiej kadry, która w piątek w Harbinie rozpocznie sezon Pucharu Świata.

Skąd pomysł na powrót do sportu po dwóch sezonach? Rozumiem, że jeszcze ma Pani chęci, by wyczynowo jeździć na łyżwach.
Raczej tak, gdyby już mi się nie chciało, to bym nie trenowała. Chęci są, widzę możliwości, więc trzeba z tego korzystać.

Co Pani robiła w czasie dwuletniej przerwy?
Przede wszystkim leczyłam kontuzję kręgosłupa i urodziłam drugie dziecko. Długo w ogóle nie zakładałam łyżew. Trenować zaczęłam na początku tego roku.

Jakie miała Pani odczucia po wznowieniu treningów po tak długiej przerwie?
To specyficzne uczucie. Niby się to znało, ale miałam wrażenie, jakby nogi nie były moje. Myślę, że dobrze wykorzystałam ten czas. Uważam, że po takiej przerwie, na chwilę obecną, jestem dobrze przygotowana do sezonu.

W łatwiejszym powrocie pomogło zapewne też to, że była to druga taka przerwa na urlop macierzyński. Wiedziała już Pani, czego się spodziewać.
Na pewno było spokojniej. Wiedzieliśmy z trenerem, na czym się trzeba skupić. Nie musieliśmy, tak jak po pierwszej ciąży, iść po omacku. Łatwiej było, jeśli chodzi o część teoretyczną. W praktyce było już dużo trudniej. Mam już dwoje dzieci, czyli dwa razy więcej innych zajęć, trzeba było to powoli poukładać. Na razie udaje się wszystko pogodzić, ale jest to szyte na bieżąco (śmiech).

Na Puchary Świata do Chin i Japonii wyleci Pani kilka dni przed zawodami, znów nie będzie Pani długo w domu.
Dwa i pół tygodnia. Mąż będzie zajmował się dziećmi, nie ma innego wyjścia (śmiech). Oczywiście żartuję, mąż też ma swoje zajęcia, swoją pracę i obowiązki. Jeszcze korzystamy z dobrodziejstwa dziadków, choć oni też pracują. Staram się tak układać swoje plany, żeby tych wyjazdów było jak najmniej, wybieram tylko te najpotrzebniejsze. Na razie jest dobrze, myślę, że jeszcze przez rok będzie się to udawało.

A sprawy sportowe? Jak Pani ocenia teraz swoją dyspozycję?
Biorąc pod uwagę tak długą przerwę i dość krótki czas treningu, to myślę, że dyspozycja jest dobra.

Czyli jest Pani zadowolona z tego, co udało się wypracować podczas przygotowań?
Tak. Wydaje mi się, że jestem troszkę dalej, niż sądziłam, że będę. Nie koncentruję się jednak na Pucharach Świata w sensie wynikowym, najważniejsze dla mnie są w tym sezonie mistrzostwa świata, w lutym. Docelowo wszystko jest planowane i robione tak, żeby szczyt formy był na igrzyska w 2018 roku. W mojej sytuacji tych szczytów formy nie mogę robić co chwilę. Po pierwsze, muszę rozsądnie szafować siłami, a po drugie do treningu wróciłam w lutym, od marca trenuję regularnie, tych przepracowanych miesięcy nie jest jeszcze dużo. Dlatego też nie będę na wszystkich Pucharach Świata. Wybieram się do Chin i Japonii, później do Kazachstanu już nie jadę, bo muszę spokojnie potrenować. Chcę wystartować później w Heerenveen.

Po tych wszystkich przerwach, jak się Pani czuje na lodzie? Da się jeszcze coś zmienić?
Zawsze można poprawiać technikę jazdy. Ja na lodzie czuję się doskonale, mam taką łatwość w jeździe, to chyba jeden z największych moich plusów łyżwiarskich. Na ten moment jestem zadowolona z przygotowań i formy, do jakiej udało mi się dojść w tak krótkim czasie. Nie mogę powiedzieć, że będę teraz biła rekordy życiowe, bo to jest niemożliwe. Matematyki się nie oszuka, nie przerobiłam takiej pracy, która by mnie do tego predysponowała. Oceniam, że jestem na swoim dobrym poziomie, ale nie na najlepszym. Myślę, że wraz z kolejnymi startami będzie się to rozwijać w dobrym kierunku.

Jak teraz wygląda kadra?
Nasza grupa nie zmieniła się za bardzo. Trzeba zaznaczyć, że ja jestem nieco poza kadrą, nie trenuję z nią w takim wymiarze jak inne zawodniczki, tylko więcej w domu. Widujemy się na zgrupowaniach w halach lodowych.

Pani nastawia się teraz na indywidualne starty czy bardziej na drużynę, w której odnosiłyście największe sukcesy?
Będę startować na 1500 metrów i 3 kilometry oraz w biegu drużynowym.

Trener Krzysztof Niedźwiedzki wybrał już skład trzyosobowej drużyny?
Myślę, że wybrał. Nas jest tylko cztery (pod uwagę brane są przede wszystkim także: Luiza Złotkowska, Natalia Czerwonka i Katarzyna Woźniak - przyp. AB). Po pierwszych startach w zawodach kontrolnych i kwalifikacjach do kadry mniej więcej wiadomo już, kto będzie jechał.

Wystąpi Pani w PŚ w Azji w biegu drużynowym?
Mam nadzieję, że tak. Wiadomo, że są różne przypadki losowe, które trzeba wziąć pod uwagę, ale raczej tak.

Za najważniejszą imprezę w sezonie uznała Pani mistrzostwa świata. Zakłada Pani sobie jakiś cel wynikowy na tę imprezę?
Nie wyznaczam sobie takich celów, tylko osiągnięcie jak najlepszej dyspozycji. Wtedy się nie kalkuluje. Trzeba też wziąć pod uwagę dobrą formę przeciwniczek. Ja zawsze zakładam, że w takiej są.

Natomiast cel na następny sezon to igrzyska w Korei?
Tak naprawdę to jedyny cel, jaki mi przyświeca po powrocie do sportu. Mam za sobą cztery starty w igrzyskach, te w Korei będą moimi ostatnimi, na nich zakończę karierę. To decyzja nieodwołalna. Chciałabym się pokazać z jak najlepszej strony.

Czyli walczyć o medal?
No jasne.

Popatrzmy na dotychczasowe wyniki: w drużynie był brąz w Vancouver, srebro w Soczi, czyli wychodzi, że w PjongCzangu będzie...
Ja bym się tak nie rozpędzała (śmiech). Aczkolwiek bym się nie pogniewała, gdyby ta tendencja się utrzymała. Wszystko jest możliwe. Do igrzysk został jeszcze rok i kilka tygodni. Jak dla mnie to dużo czasu. Mam nadzieję, że ominą mnie kontuzje. Swój wiek znam (1 stycznia zawodniczka skończy 37 lat - przyp.) i muszę w treningu go brać pod uwagę. Na razie jest OK.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Katarzyna Bachleda-Curuś: Jedyny cel to igrzyska - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski