Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katorgą było sowieckie zesłanie

Redakcja
Rozmowa z TEODOREM GĄSIOROWSKIM z Instytutu Pamięci Narodowej, komisarzem wystawy "Polacy na Syberii"

   Od 16 października przez miesiąc w Krakowie, w Pałacu Sztuki przy pl. Szczepańskim 4, czynna będzie wystawa "Polacy na Syberii". Zbiory - udostępnione przez Komisję Historyczną Krakowskiego Oddziału Związku Sybiraków - będzie można oglądać codziennie w godz 8.15 - 18.
   - Jaki cel ma wystawa?
   - Chcemy pokazać stosunki polsko-rosyjskie przede wszystkim w ciągu ostatnich stu lat. Relacje między obu narodami i krajami prezentujemy poprzez pryzmat chyba najboleśniejszego okresu we wzajemnych dziejach, czyli wywózek Polaków na Syberię. Określenie "Syberia" jest jednak umowne, bo nasza wystawa obrazuje generalnie wywózki w głąb Rosji.
   - Czy na wystawie odnajdziemy porównanie deportacji z czasów carskich z tymi, które odbywały się w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu?
   - Oczywiście, że tak, ponieważ tylko poprzez porównanie można oddać różnice między katorgą, na którą zsyłano Polaków za caratu, a wywózkami z okresu komunistycznego.
   - "Katorga" brzmi strasznie, a "wywózki" - znacznie łagodniej. Niektórzy historycy twierdzą jednak, że katorga w porównaniu z wywózkami z czasów sowieckich była niemal jak pobyt w sanatorium, a wywózki - jak czas spędzony w najcięższym więzieniu.
   - Takie porównanie w pełni oddaje skalę cierpień, jakich doznali więźniowie caratu i ofiary komunistów. Owszem, podczas katorgi zdarzało się, że polscy zesłańcy pracowali przykuci do taczek, ale taki los był udziałem niewielkiego odsetka skazanych. Większość natomiast stanowili ludzie wywodzący się ze środowisk ziemiańskich czy inteligenckich. Znajdowali się na tzw. wolnej zsyłce, czyli mieli prawo mieszkać w określonym rejonie carskiej Rosji i mogli robić, co chcą, byle zarabiali na siebie. Wielu z nich zajmowało się badaniami naukowymi. Wystarczy popatrzeć na mapę Rosji i przekonać się, ile pasm górskich i krain geograficznych nosi nazwę polskich odkrywców (np. Góry Czerskiego), czy przestudiować podręczniki biologii, aby zobaczyć, ile roślin i zwierząt nazwano imieniem naszych rodaków (choćby sławnego konia Przewalskiego).
   Różnica polegała również na tym, w Rosji carskiej na katorgę skazywano za faktyczną działalność antycarską, a w Związku Sowieckim Polaków zsyłano na Syberię najczęściej dlatego, że byli Polakami.
   Było też tak, że carscy zesłańcy zwykle znajdowali jakieś zajęcie na Syberii, a ponieważ byli to zazwyczaj ludzie wykształceni, to wykonywali nie najgorsze prace, nieźle wynagradzane. Komuniści w czyn natomiast wprowadzali zasadę: "kto nie pracuje, ten nie je". Respektowanie tej reguły kończyło się często dla zesłańców i ich rodzin śmiercią z głodu lub z wycieńczenia. Jaki bowiem mógł być los matki z dwójką czy trójką małych dzieci? Jeżeli w tej rodzinie pracować mogła tylko matka i udało jej się znaleźć jakieś zajęcie, to tylko ona dostawała mizerny przydział kartkowy, z którego trudno było wyżyć jednej dorosłej osobie. Dzieci musiały utrzymać się tylko z tego, co należało się matce. Nikt nie przejmował się ich losem.
   - Ilu Polaków trafiło na katorgę?
   - Pierwsza fala zesłań nastąpiła po upadku konfederacji barskiej. W końcu lat 60. XVIII w. wywieziono około 10 tys. Polaków. Byli to przede wszystkim konfederaci, których wcielono do armii rosyjskiej i wysłano na Kaukaz w celu tłumienia ruchów wolnościowych. Również około 10 tys. osób wywieziono na Syberię po powstaniu kościuszkowskim; i tych zesłańców spotkał podobny los. Po wojnach napoleońskich deportowano 15 tys., po powstaniu listopadowym - 60 tys., a po powstaniu styczniowym - 75 tys. osób. Jeszcze więcej Polaków wywieziono w głąb Rosji na początku XX w. (1905 - 1914). Byli to uczestnicy rewolucji 1905 roku i ruchów niepodległościowych. Ich liczbę szacuje się na 100 tys.
   - W okresie Rosji carskiej - w ciągu niemal 150 lat - na katorgę poszło około 270 tys. Polaków. O wiele trudniej natomiast ustalić liczbę zesłańców w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu. Dane dotyczące zesłań XX-wiecznych podawane przez Związek Sybiraków różnią się zasadniczo od ustaleń naukowców, szczególnie z Ośrodka Karta.
   - Sowieci po zakończeniu kampanii roku 1939 stwierdzili, że wzięli do niewoli 250 tys. jeńców polskich. W tej chwili twierdzą, że tych jeńców było nie więcej niż 45 tys. W okresie deportacji z lat 1940 - 1941 na Syberię wywieziono 420 tys. osób. Taką liczbę podają dzisiaj Rosjanie, opierając się na spisach sporządzonych przez NKWD. Naukowcy emigracyjni i Sybiracy przekonują, że wywieziono wówczas około 1,1 mln Polaków.
   - Czyje szacunki, zdaniem Pana, są bliższe prawdy?
   - Bardziej wiarygodne są dla mnie ustalenia Sybiraków i naukowców emigracyjnych. Uważam tak m.in. dlatego, że zachowały się listy wywiezionych, na których jest napisane np. "Anna Kowalska plus 3". Zazwyczaj te "plus 3" to były dzieci Kowalskiej. Jeżeli później dokonywano podliczeń, to zwykle sprawdzano, ile nazwisk było na liście konwojowej, a już nie patrzono, że niemal przy każdym nazwisku dopisane jest plus ileś tam osób. W latach 1944 - 1946 Sowieci, z pomocą polskich komunistów, deportowali natomiast na Syberię około 100 tys. Polaków. Nie zapominajmy też o zesłańcach z lat 30. XX wieku, kiedy to tysiące obywateli państwa sowieckiego zostało zesłanych w głąb Rosji sowieckiej tylko dlatego, że przyznali się do narodowości polskiej.
Rozmawiał
WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski