Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawa na ławę: co tanio, to drogo

Krzysztof Kawa
Można tylko współczuć Robertowi Kubicy. Tyle lat zabiegów i wysiłku, by na nowo poczuć się pełnoprawnym kierowcą Formuły 1 skazało go na walkę o palmę pierwszeństwa z... jednym żółtodziobem.

George Russell debiutuje w F1 i tak jak Polakowi przypadła mu w udziale wątpliwa przyjemność reprezentowania barw Williamsa. Wątpliwa, bo produkt fabryki z Grove tak bardzo odstaje od konkurencji, że nawet mający razem na koncie dziewięć tytułów mistrza świata Lewis Hamilton i Sebastian Vettel niczego więcej by z niego nie wycisnęli.

Podczas bowiem gdy różnice czasów osiągane na jednym okrążeniu przez pojazdy innych zespołów są liczone w dziesiątkach części sekundy, wyniki williamsów dzieli od ekip z końca stawki sekunda lub dwie, a od liderów z Mercedesa i Ferrari - nawet cztery. W świecie kosmicznie szybkich samochodów to technologiczna przepaść.

Jak nietrudno było przewidzieć, wyniki ślimaczącego się Kubicy stały się nieustanną pożywką dla hejterów w całej Polsce. Nieustanną, bo kierowca z Krakowa będzie dostarczał paliwa dla ich mowy nienawiści przez cały długi rok. Już teraz bowiem wiadomo, że mechanicy Williamsa, którzy nie nadążają z wymienianiem części zapasowych, nawet do grudnia nie nadrobią straconego dystansu.

Życzliwi rodacy na wyścigi zaczęli wypominać Kubicy dziesięć „patyków” (liczone w euro) wyłożone na jego potrzeby przez państwowy koncern paliwowy. Być może uprawnione są nawet stwierdzenia, że gdyby nie podsłuchy założone przez kelnerów, premier RP nie musiałby tuszować swojego faux pas i Kubica, a wraz z nim cały brytyjski team, obeszliby się smakiem.

Ewolucja poglądów na kwestię sponsoringu sportowego dokonała się bowiem u menedżera Mateusza Mora-wieckiego wraz z awansem na polu polityki. To co kiedyś było dla niego wyrzucaniem pieniędzy w błoto, dziś stało się racją stanu. Jakiekolwiek były pobudki, krok w kierunku ugruntowania poczucia dumy narodowej został uczyniony. Problem w tym, że wkład okazał się niewystarczający na zbudowanie ustrojstwa, które na torach nie przynosiłoby naszej nacji wstydu.

Wniosek jest więc taki, że nie tyle wyłożono za dużo, co zwyczajnie za mało. Tanim kosztem to można było kiedyś syrenki na Żeraniu produkować.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski