Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kawa na ławę. Dyskwalifikacja krajowych federacji za doping

Krzysztof Kawa
Jeśli wciąż nie obejrzeliście w Netflixie „Ikara”, to warto nadrobić zaległości. Znakomity film dokumentalny, zdobywca tegorocznego Oscara, zamiast tracić, tylko zyskuje na aktualności.

To opowieść o Grigoriju Rodczenkowie, byłym kierowniku laboratorium Agencji (Anty)dopingowej w Moskwie. Rosjanin zniknął z publicznego życia, gdy po ucieczce został objęty w USA programem ochrony świadków, lecz jego zeznania niezmiennie odgrywają kluczową rolę w toczących się śledztwach.

Od kilku tygodni na tapecie jest sprawa oszustw w biathlonie, który - jak twierdzi Rodczenkow - został skażony nie mniej niż lekkoatletyka. A może nawet bardziej, bo zarzut tuszowania dopingowego procederu postawiono nawet prezesowi Międzynarodowej Unii Biathlonu Andersowi Bessebergowi i współpracującej z nim sekretarz Nicole Resch. Norweg miał obficie korzystać z wszelkich przysług, łapówek i seksualnych uciech nie wyłączając. Na dodatek wręcz demonstracyjnie pławił się w luksusie i żył zaskakująco rozrzutnie, jak na kogoś, kto ma pensję sięgającą raptem 30 tys. euro rocznie. To na razie tylko podejrzenia, ale według dziennikarzy „Le Monde”, którzy dotarli do raportu śledczego Światowej Agencji Antydopingowej Guenthera Juengera, poparte mocnymi dowodami.

Biathlon wydaje się być zepsuty do szpiku kości, ale co w takim razie powiemy o podnoszenie ciężarów, gdzie dopingowa choroba wprowadziła organizm w stan zawałowy. Popularność tej dyscypliny stopniała niemal do zera. Czy ktokolwiek zauważył, że podczas ostatnich mistrzostw Europy, okrojonych o kilka najmocniej koksujących się nacji, Polacy zdobyli aż siedem medali?

W programie naprawczym dyskutuje się o dyskwalifikowaniu krajowych federacji nie tyle za pojedyncze przypadki dopingu, co za ich... hurtową liczbę. Przykładowo, jeśli reprezentanci jakiegoś kraju zostali przyłapani w ciągu dwunastu lat co najmniej dwadzieścia razy (sic!), będą mogli wysłać na igrzyska do Tokio tylko po jednym sztangiście i sztangistce. A całkowite wykluczenie z udziału w zawodach ma dotyczyć jedynie tych państw, których zawodnicy wpadli w trakcie kontroli w ciągu półtora roku przedrozpoczęciem olimpijskiego turnieju trzykrotnie. Tak to się można szprycować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski