Kawałek dachu uszkodził mechanizm

- Przestał chodzić, ponieważ od ratuszowej wieży odpadł kawałek blachy, który wpadł w cięgna, zablokował je i skrzywił. To już naprawiłem. Ale później spadł 60-kilogramowy odważnik od kwadransów, bo przetarła się lina, na której wisiał. Olinowanie jest już stare. Liny zakładałem 20 lat temu. Koniecznie trzeba je wymienić, zamierzam to zrobić z końcem marca lub początkiem kwietnia. Wtedy też planuję malowanie tarcz zegara. Niełatwo remontować zegar w takich warunkach, jakie mam tutaj w ratuszowej wieży, żarówki się popaliły, ogrzewania żadnego nie mam, ciężko się pracuje. Ale są postępy...

Jak długo zegar na ratuszowej wieży nie będzie chodził?

- Nie wiem dokładnie. Kilka dni, może tydzień. W mechanizmie zegarowym wszystko musiałem rozebrać, naoliwić, poskładać i ustawić na nowo. To już zrobione. Muszę jeszcze wyjść na dach zobaczyć, co się stało z dzwonem, który przestał bić. Sprawdzę, czy powodem jest np. pęknięcie, czy nie został uszkodzony młotek.

Gruntowne remonty zegara nie zdarzają się chyba często?

- Ojciec mówił, że jak wiek zegara przekroczy setkę, przegląd mechanizmu powinno się zrobić co roku. Staruszek ma swoje lata, był wykonany w 1896 roku w Pradze przez firmę Ludwika Heinza. Zegar jest w Nowym Sączu od 1901 roku. Pierwszy remont był w 1927 roku, robił go mój dziadek, zegarmistrz Jan Dobrzański, następny - ojciec Henryk w 1956 roku. Wszystkie remonty są oznaczone na mechanizmie zegarowym tabliczkami. Następna będzie moja z napisem: "Jan Dobrzański Junior przeprowadził remont 2010 rok." Już ją sobie wygrawerowałem.

Czy naprawa tak wielkiego zegara jak ten ratuszowy to trudne przedsięwzięcie?

- Na pewno czasochłonne.

Rozmawiała MONIKA KOWALCZYK