- W poprzedniej kolejce przerwaliście serię porażek, wygrywając w Wałbrzychu. Zwycięstwo, i to 3:0, na parkiecie wicelidera Victorii to niespodzianka?
- Dla nas to nie jest niespodzianka. Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu. Trzeba było za wszelka cenę wygrać, bo w przypadku porażki nasza sytuacja w walce o play-off byłaby jeszcze trudniejsza. Rywale grali bez ważnego dla nich zawodnika, Kaczmarka, a nam wyszedł naprawdę dobry mecz.
- Najlepszy w sezonie?
- Na pewno jeden z lepszych. Wszyscy byliśmy skoncentrowani, każdy dał z siebie sto procent. Mieliśmy wcześniej bardzo dobre spotkania, z dobrej jakości siatkówką, nawet jeśli nie kończyły się zwycięstwami 3:0. Czasami zdarzały nam się przestoje, rywale odskakiwali na kilka punktów i nie udawało się nam ich doścignąć. Jeśli nie mamy tych przestojów, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym w tej lidze.
- W tym sezonie dużo lepsze wyniki macie z zespołami z czołówki tabeli niż z tymi z waszego sąsiedztwa, czy nawet plasującymi się niżej.
- Trudno powiedzieć, z czego to wynika. Może te teoretycznie słabsze drużyny dodatkowo się sprężają, dają z siebie 150 procent. Jeśli popatrzeć na wyniki, to można zauważyć jeszcze jedną "dziwną" rzecz - lepiej nam idzie na wyjeździe niż u siebie. Generalnie jesteśmy zadowoleni, bo mimo problemów kadrowych potrafimy wygrywać.
- Ze swojej postawy jest Pan zadowolony?
- Trudno mi siebie oceniać, to zadanie trenerów. Pewnie, że mogło być lepiej. Miałem kilka słabszych meczów...
- ... po których niedawno trafił Pan na ławkę.
- Tak się zdarzyło. Igor Walczykowski był w formie, dostał szansę gry od początku. Teraz ma jednak kontuzję i wróciłem do składu. Po to mamy wyrównaną drużynę, żeby się wymieniać.
- Pan woli mieć pewne miejsce w zespole, czy o nie walczyć?
- Fajnie, gdy jest ktoś, z kim trzeba rywalizować. Od początku wiedzieliśmy, że trzeba będzie walczyć o miejsce w składzie. Ja się cieszę, że trener stawia na mnie, to podwójna mobilizacja. Jak się już jest w pierwszej szóstce, to trzeba na parkiecie udowodnić, że się na to zasługuje.
- Dla Pana to trzeci sezon w I lidze. Jak wypada porównanie z poprzednimi latami?
- Teraz poziom jest wyższy, dużo bardziej wyrównany, widać to po ścisku w tabeli. W zasadzie każdy może wygrać z każdym.
- A siebie jako zawodnika Wandy z sezonu 2011/12 i obecnego jak by Pan porównał?
- Na pewno nabrałem cennego doświadczenia, potrafię lepiej radzić sobie z nerwami. Wcześniej, na początku kariery, stawiałem sobie wysokie wymagania. Teraz jestem bardziej poukładanym zawodnikiem. Wiem, na co mnie stać w tej lidze i czego od siebie oczekiwać.
- Drużyna AGH jest 10. w tabeli, balansuje w okolicach strefy play-off i play-out. Na co was stać w końcówce sezonu?
- Chcemy zagrać w play-off, taki był cel przed sezonem. Gdyby później udało się wygrać w pierwszej rundzie i awansować to czwórki, to byłby super wynik. Na razie jednak koncentrujemy się na ostatnich sześciu kolejkach i na tym, by załapać się do tej czołowej ósemki.
- W następnej kolejce zagracie z Espadonem Szczecin, to będzie kluczowy mecz dla układu części tabeli, w której jesteście.
- To będzie mecz "o sześć punktów". W Szczecinie wygraliśmy 3:2, choć przegrywaliśmy już 0:2. Mam nadzieję, że teraz unikniemy takiego horroru i wygramy za pełną pulę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?