Seniorzy ze Stowarzyszenia Klub „Seniorek” przez trzy lata korzystali z gościnności Centrum Kultury i Sportu. Spotykali się w Pałacyku „Sokół” i ośrodku „Gubałówka”.
Teraz mają własną siedzibę. Wprawdzie nie mieści się w niej ponad sto osób należących do klubu, to – jak mówią – jest ciasna ale własna. Choć lokal wcale nie jest mały. Są w nim dwie sale i zaplecze socjalno-sanitarne.
– Dbamy o najmłodszych, tworząc dobre przedszkola i szkoły, musimy też wspierać starsze pokolenie. Dobrze wiemy ile taki klub potrafi zdziałać. Często jest terapią i nie trzeba wtedy porad lekarza – mówi Paweł Kolasa, wiceburmistrz Skawiny. Gmina na potrzeby seniorów zaadaptowała lokal po sklepie spożywczym.
„Teraz szczęśliwi z własnej siedziby, ocalić chcemy od zapomnienia, tradycję miasta dumną i godną, co się od wieków w gminie nie zmienia” – to fragment wiersza, jaki Maria Blus, prezes „Seniorka” przeczytała na otwarciu lokalu. Na tę okoliczność napisała go Jadwiga Zacharzycka.
Marian Czapkiewicz, którego seniorzy nazywają niezłym kawalarzem, ułożył piosenkę „Wesoło śpiewajmy” o aktywności ludzi do stu lat, bo wszak dopiero emerytom uśmiecha się świat. Zaśpiewali ją: pani prezes, autor akompaniujący na akordeonie, Jan Hajto, Janina Kwarciak, Bogusława Mrugacz, Wiktoria Stanek.
Artystyczne zacięcie ma więcej seniorów, np.: Zdzisław Jurek i jego żona Janina, Feliks Szczypczyk, jego małżonka oraz Bogumiła Mrugacz, Wiktoria Stanek. To mistrzowie humoru, śmiania się z własnych wad, a zwłaszcza różnych dolegliwości.
Piosenkami z kabaretu Starszych Panów m.in. „Wesołe jest życie staruszka”, potrafili rozbawić wszystkich uczestników. Tym razem Janina Jurek nie mogła z nimi wystąpić, bo po wypadku komunikacyjnym przebywa w szpitalu. Wszyscy czekają na jej szybki powrót do zdrowia.
Feliks Szczypczyk wspomina czasy, gdy próby kabaretu odbywały się u niego w domu, a najczęściej u Zdzicha i Jasi Jurków. Teraz klub doczekał się swojego miejsca, w którym spotykają się w każdy wtorek. – Mamy już bardzo potrzebne nagłośnienie – podkreśla Zdzisław Jurek.
Pan Feliks, którego humor nigdy nie opuszcza, określa swego kabaretowego kolegę jako niezłego satyryka, przy tym bardzo poukładanego człowieka i przestrzegającego zasad.
Janina Kwarciak, kierowniczka klubu zaznacza, że każdy ma zawsze wstęp do siedziby, ale w określone dni wyznaczone są spotkania sekcji i osoby dyżurujące. Seniorzy spotykają się na brydżu, szachach, w sekcji poetyckiej. – Nie mogę doczekać się poniedziałku, kiedy gramy w remika – mówi Alicja Kosiba. Zbigniew Kargul, prowadzący kronikę „Seniorka” dodaje, że bez klubu nie da się żyć. – Każdy ma jakiś talent i wnosi coś nowego – podkreśla.
– Cóż bym robiła. Męża domatora nawet czołgiem nie da się wyciągnąć z domu, a w klubie jest bardzo przyjemnie i wesoło – mówi Bogumiła Mrugacz.
Jan Stanek nazywany jest złotą rączką, a sam o sobie mówi: majster klepka. Do klubu przychodzi codziennie. Sprawdza czy nie trzeba wywiercić w ścianie dziury czy przykręcić listewki.
Inni seniorzy piszą w tym czasie wiersze. Wydrukowali mały tomik poezji: Zbigniewa Kargula, Zofii Maślanki, Zdzisława Samborskiego, Cecylii Suder, Zuzanny Wędzichy, która maluje także obrazy. Wiele z jej prac jest dekoracją na ścianach siedziby klubu.
– Skoro wśród państwa jest tyle osób uzdolnionych artystycznie, to do programu Uniwersytetu Trzeciego Wieku wprowadzimy więcej zajęć o takim charakterze – zapowiedział Adam Wójcik ze Stowarzyszenia Porozumienie Podkrakowskie, prowadzącego uniwersytet. Obiecał też wydanie tomiku wierszy seniorów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?