Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy ma swoje kino

Redakcja
Jeśli film jest sztuką narracji, opowiadania pewnej historii za pomocą obrazów montowanych następnie płynnie lub staccato - nieważne, bo zależy to od intuicji, talentu i temperamentu realizatora - według zasad dramaturgii, doprowadzającej fabułę do logicznej pointy, to co można powiedzieć o francuskim filmiku "Każdy ma swoje kino".

Władysław Cybulski: ZAPISKI KINOMANA

Nic, na dobrą sprawę. 3-minutowa scenka, wycinek z toku opowiadania, nie powie wiele o urodzie, charakterze i sensie całości filmu, choćby te fragmenty były szczytowe bądź genialne. Owszem, ten czy ów widz wygrzebie z pamięci to, co da się dopasować do reszty filmu, ale co z tego, przecież to nie telewizyjna zgadywanka, gdzie prawidłowa odpowiedź przynosi sto tysięcy złotych lub nowy model auta.

Edukacyjna wartość tej kinowej zgaduj-zgaduli jest, jak mniemam, równa zeru. A może w ogóle została pomyślana nie dla widza? Może... Bo tę eksperymentalną ciekawostkę wykonano na zamówienie festiwalu w Cannes, rozpisaną na 38 aktów, na co składają się strzępy filmów bardzo różnych autorów. Magia tego dziełka działa magią nazwisk, które ucieszą oko każdego, kto to ogląda. Czy to znaczy, że każdy rozpozna cechy charakterystyczne dla owych twórców, dla ich stylu czy choćby chwytów artystycznych? Więc może to filmik dla krytyków? Może... Powstał przecież w siedzibie władz festiwalowego pałacu. W nawiasie: byłem w Cannes, nawet tam mieszkałem, zwiedziłem aleję gwiazd, ale bez festiwalowych kontaktów.

A zatem - dla krytyków. w Krakowie pokazano go na inauguracji imprezy wymyślonej przez kol. Stanowskiego pt. Kino krytyka (Panie Rafale, powodzenia!). Odetchnąłem, że to nie dla mnie, bo nie poczuwam się do dumnego określenia "krytyk". Jestem sobie zwyczajnym recenzentem codziennej gazety, który zajmuje się kinem con amore i z długoletnim przyzwyczajeniem. Szczerze mówiąc, razi mnie hojne obdarzanie tym tytułem, nieraz bez baczenia na wrażliwość, profesjonalizm czy wiedzę danego osobnika. Każdy ma swoje kino... chociaż nie entuzjazmuję się rezultatem kalejdoskopowo - "nowelowym" charakterem francuskiego filmu, to jednak trzeba przyznać, że zarówno sam pomysł, jak i fakt, że blisko 40 artystów światowego formatu złożyło tym samym hołd kinu, zasługuje na uznanie. Nazwiska ich oślepiają swym blaskiem. Oto tylko kilka wybranych z prześwietnej litanii: David Lynch, Roman Polański, Lars von Trier, Gus van Sant, Wim Wenders, David Cronenberg, Wong Kar Wai, Nanni Moretti, Takeshi Kitano, bracia Coen, Claude Lelouch, Michael Cimino, Ken Loach, Aki Kaurismäki, Theodoros Angelopoulos i tak dalej.

Mam - jak widać z tego, co wyżej - ambiwalentny stosunek do canneńskiej nowinki. Ciężar gatunkowy wymienionych twórców nie da się ani zamknąć, ani wymierzyć w trzy minuty. Radźcie sobie, Kochani Widzowie, sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski