MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Każdy mój zawodnik jest najlepszy

AN
- Spłacam swój dług piłce – mówi charyzmatyczny trener Beskidu Andrychów Mirosław Kmieć (w środku). Fot. GRZEGORZ SROKA
- Spłacam swój dług piłce – mówi charyzmatyczny trener Beskidu Andrychów Mirosław Kmieć (w środku). Fot. GRZEGORZ SROKA
Bo w życiu trzeba też umieć rozpychać się łokciami. Trzeba znowu stanąć na nogi po upadku. Jak niekiedy na boisku. Konieczny jest także upór, determinacja i konsekwencja w dążeniu do celu. Jak na porannym treningu pływackim, gdy trzeba pokonać, w tę i z powrotem, kilkadziesiąt długości basenu...

- Spłacam swój dług piłce – mówi charyzmatyczny trener Beskidu Andrychów Mirosław Kmieć (w środku). Fot. GRZEGORZ SROKA

PASJA. Sport to nie tylko puchary i medale. To szkoła życia.

Jaka, według Jadwigi Zieleńskiej-Starzec, trener kadry narodowej osób niepełnosprawnych w pływaniu, jest recepta na sportowy sukces?

Żaden wakacyjny wyjazd nie może się udać bez...

Do uprawiania sportu zachęca oświęcimianka Jadwiga Zieleńska-Starzec, trener kadry narodowej osób niepełnosprawnych w pływaniu. Jej podopieczni osiągają rewelacyjne wyniki w imprezach sportowych ogólnopolskiej i światowej rangi. Jaka jest recepta na sukces?

Bez taryfy ulgowej. Liczy się systematyczność i praca – mówi o podejściu do swoich zawodników ta doświadczona trenerka z Oświęcimia.

Bez wątpienia liczy się też oddany swej pasji trener, który kocha sport i dałby się pokrajać za swoich podopiecznych. Trener, który jest dla nich autorytetem, sprężyną wyzwalającą dodatkowe, niekiedy głęboko ukryte pokłady siły i wiary w siebie. Trener, który, jak Jadwiga Zieleńska-Starzec, jakby nie zważał na niepełnosprawność swoich podopiecznych.

Pani Jadwiga pracuje też ze sportowcami, którzy są okazami zdrowia. – Dla mnie nie ma różnicy. Sport niepełnosprawnych rządzi się takimi samymi prawami jak sport pełnosprawnych – podkreśla. – _Wkurzam się tak samo jak z pełnosprawnymi. Na to samo zwracam uwagę, daję podobne zadania, ćwiczenia. Muszą wiedzieć, co do każdego należy. Każdy ma jakąś inną wadę. Każdy w innym czasie przepływa dystans. Ten co nie ma nóg, jest mocniejszy „na rękach”, ten co nie ma ręki, odwrotnie. A przeważnie, to tak od nich wymagam, żeby mieli „dwie nogi, dwie ręce i mają widzieć i słyszeć” _– uśmiecha się Jadwiga Zieleńska-Starzec.

W przypadku niepełnosprawnych szczególnie ważne jest wsparcie dla uprawiającego sport młodego człowieka ze strony rodziców. Różnie z tym bywa. Bo rodzice sami muszą wpierw uwierzyć, że trening i sportowa rywalizacja to coś naprawdę dobrego dla ich dziecka. Pani Jadwiga podkreśla, że zalet uprawiania sportu w przypadku niepełnosprawnych młodych ludzi jest krocie. Sport staje się dla nich bezpiecznym, ale i wymagającym życiowym poligonem, na którym uczą się pokonywać przeszkody, których przecież szczególnie w ich przypadku każdego dnia nie brakuje.

Są wśród rówieśników, jeżdżą na zawody, poznają inne kraje i kultury, zdobywają medale, ale i wiarę w siebie, są sprawniejsi – wylicza trener Zieleńska-Starzec. A przede wszystkim: - Potrafią być samodzielni. Potrafią walczyć. Bo w życiu oni muszą walczyć _– mówi o swoich wychowankach pani Jadwiga. - _Dla mnie każdy mój zawodnik jest najlepszy – dodaje już odrobinę łamiącym się ze wzruszenia głosem.

40-letni Mirosław Kmieć, charyzmatyczny, szanowany w środowisku trener piłkarskiego Beskidu Andrychów to prawdziwy wulkan energii. Ten przebojowy sportowy działacz ciągle jest też znakomitym piłkarzem. Do uprawiania sportu namawia więc bez mrugnięcia okiem i z całego serca. Mówi, że spłaca teraz swój dług piłce. – Dzięki niej poznałem wielu wspaniałych ludzi _– podkreśla. – _Dzięki grze w piłkę jestem sprawny, żywotny, mam 40-tkę, a mówią, że wyglądam na 20 _– śmieje się pan Mirosław.
Sportowy aspekt to jedno. Ale nie każdy z setek tysięcy czy nawet milionów uganiających się za piłką młodych ludzi będzie grał przecież (no i zarabiał) jak Cristiano Ronaldo, Leo Messi czy Jerzy Dudek. Trener Beskidu przypomina, że za sportem przemawiają też i inne życiowe czynniki. - _Piłka daje młodemu człowiekowi możliwość pokazania się. Przecież jakieś 90 procent facetów się nią interesuje. Tak to już jest, że ludzie ciągną do gwiazd. To zawsze może ułatwić życie. Ale nie trzeba zaraz być gwiazdą. Piłkarz występujący np. w drużynie małego miasteczka także ma swoje pięć minut i radość z gry
– dodaje.

Mirosław Kmieć zaznacza też, że sport uczy też rywalizacji. Na boisku trzeba przecież ostro powalczyć. Tak jak w codziennej egzystencji. – _Swoje w życiu trzeba wywalczyć. Jako młody chłopak byłem z tych charakternych. Czasem na podwórku trzeba się było trochę poszarpać, nie ustąpić, czasem i bić. Dzieciak włazi na drzewo, spada, otrzepie się i idzie dalej. A dzisiaj u młodych, także na boisku, niekiedy tego „pazura”, rozruszania brakuje. Czasy są inne. Jasne. Jednak nie tylko komputery się liczą. Dlatego gorąco zachęcałbym rodziców, by zaszczepiali w dzieciach żyłkę do sportu. Mnie sport bardzo w życiu pomógł _– przekonuje.

Mirosław Kmieć dodaje, że jest obecnie finansowo niezależny. Piłką zajmuje się, bo to jego pasja i żywioł. – _Spłacam dług piłce _– powtarza. – _A jestem w Andrychowie, bo pasjonuje mnie autentyczne tworzenie czegoś, budowanie. Tutaj mam taką możliwość. Człowieka cieszy, gdy widzi postęp i efekty tej regularnej, codziennej pracy. Chcę czegoś nauczyć i pomóc chłopakom. Daje mi to wielką satysfakcję _– przyznaje.

Kolejny znakomity oświęcimski trener pływackiej młodzieży, Marek Dorywalski, 30 lat spędził już w tym fachu. Na niejednej pływalni w Polsce i na świecie bywał. I mimo upływu lat nie traci swej pasji. – To było 30 lat pracy, mogę też powiedzieć, że 30 lat dobrych wyników. Mamy mocną pływacką ekipę. Mamy też w Oświęcimiu wspaniały zespół trenerski i szczęście do pozytywnie zakręconych, chętnych do tej pracy osób. Zebrała się naprawdę fajna grupa pasjonatów pływania. To wszystko składa się na siłę naszego zespołu. Jak jedziemy na zawody, w całej Polsce zazdroszczą nam tego dopingu. Gdy ktoś przyjeżdża do nas, także np. z innego kraju, również nie mamy się czego wstydzić – mówi Marek Dorywalski.

Przez te wszystkie lata pan Marek miał możność obserwować losy wielu ze swoich sportowych wychowanków. Jest przekonany, że sport dużo im dał. – Pewien znany pływak światowej klasy powiedział „nie po to wstaję o 4 nad ranem, żeby być kimś przeciętnym”. Co prawda my tak wcześnie nie musimy wstawać. Jest jednak w tym taka prawda, że wśród absolwentów oświęcimskiej szkoły pływania nie brakuje osób znakomicie wykształconych czy dobrych biznesmenów. Są uporządkowani, systematyczni, pracowici. To cechy, które zostały wypracowane właśnie przez lata bardzo ciężkiego treningu, a które przecież bardzo przydają się w życiu – mówi trener Dorywalski.

PAWEŁ PLINTA

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski