Niedawno z dachu tego budynku spadł 51-letni mężczyzna. – Około godz. 9 usłyszeliśmy odgłos, jakby upadło coś ciężkiego, ale samego wypadku nie widzieliśmy – mówi mieszkaniec domu po sąsiedzku. – Potem podjechały na sygnałach samochody – policji i karetka. Straszna tragedia – dodaje.
Mężczyzna był znany w okolicy. Mieszkał na osiedlu Raje. Sam, bo jego żona i kilkunastoletnia córka wyprowadziły się do bloków.
– Zbyszek lubił wypić. Ale zawsze brakowało mu pieniędzy. Ktoś pewnie szepnął mu, że z budynku można jeszcze coś wynieść. Pewnie kradł blachę z dachu – mówi otwarcie kobieta, którą spotkaliśmy przy ul. Łukasińskiego.
Dach jest co prawda pokryty papą, ale na krawędziach ocynkowany. Z dołu widać, że blacha jest do połowy zerwana. Możliwe, że tyle zdążył zdemontować, po czym stracił równowagę, poślizgnął się i spadł.
Prokurator zlecił funkcjonariuszom sprawdzenie, czy w wypadku brały udziału osoby trzecie. – Policja nie znalazła dowodów na to, aby ktoś się do tej śmierci przyczynił – wyjaśnia Agnieszka Fryben z Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.
Mieszkańcy uważają, że niezamieszkany budynek powinien być lepiej zabezpieczony.
– Wszystko, co tu było, zostało rozkradzione. A co chwilę ktoś coś jeszcze wynosi. Nawet barierki zostały zdemontowane i oddane na złom – podkreśla jeden z klientów pubu Kmicic, który znajduje się naprzeciwko hotelu. Teren przed budynkiem kierowcy traktują jako parking.
Dopiero po wypadku na bramie pojawiły się łańcuch i kłódka. Jeżeli chce się wejść do środka to żaden problem. W siatce są bowiem dziury, a do środka obiektu można dostać się przez piwnicę. – Szkoda że nikt się tym budynkiem nie interesuje – mówi mężczyzna, który kiedyś mieszkał w hotelu razem z rodziną. Nie może spokojnie patrzeć, jak budynek niszczeje. Obiekt należał wtedy do Fabryki Taśm Transportowych. Mieszkali w nim pracownicy.
– Mieliśmy dwa pokoiki, kuchenkę i łazienkę. Gazu nie było, ale kto chciał, miał butlę. Ogrzewanie szło z fabryki – wspomina były lokator. W 1999 r. wyjechał do Niemiec. Gdy wrócił po 2000 r., większość rodzin już się wyprowdziła. – Była jeszcze moja żona i dwie inne rodziny. Dawali nam 50 tysięcy złotych, żeby się wyprowadzić. To było dużo jak na tamte czasy – mówi.
Co dalej z budynkiem? Nie wiadomo. Miał być wyremontowany pod hotel dla pracowników terminalu przeładunkowego, który planowano w Wolbromiu. Zaczęto przebudowę, ale nie dokończono.
Właścicielami są obecnie cztery prywatne osoby z Krakowa. Nie udało nam się z nimi skontaktować. Urzędnicy twierdzą, że gmina Wolbrom kilka razy próbowała pozyskać ten obiekt, ale właściciele nie byli zainteresowani sprzedażą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?