Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Węgrzyn: Walka o mistrzostwo Polski nie ma zdecydowanego faworyta

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Kazimierz Węgrzyn Pogoń reprezentował krótko, ale zdobył wicemistrzostwo Polski.
Kazimierz Węgrzyn Pogoń reprezentował krótko, ale zdobył wicemistrzostwo Polski. Wojciech Matusik/Polska Press
Brakowało mi w grze Pogoni takiego zęba, by ktoś kończył dobre akcje. To był jedyny minus, bo np. utrzymywanie się przy piłce było wzorowe – ocenia występ Portowców w Gliwicach Kazimierz Węgrzyn, były obrońca Pogoni i kilku innych polskich klubów, a także reprezentacji Polski.

Węgrzyn był obrońcą Pogoni od lata 2000 do grudnia 2001. Zdobył wicemistrzostwo Polski, był ceniony za boiskowy charakter. Do Pogoni trafił jako doświadczony zawodnik – wcześniej grał m.in. w GKS Katowice i Wiśle Kraków, a po wyjeździe ze Szczecina reprezentował jeszcze Widzew i Cracovię. W latach 90. rozegrał 20 spotkań w reprezentacji Polski. Po zakończeniu kariery został telewizyjnym ekspertem.

Był Pan zaskoczony grą i wynikami zespołów walczących o mistrzostwo Polski w pierwszej, wiosennej kolejce?

Kazimierz Węgrzyn: Nie. Wielkich zaskoczeń nie było.

Pogoń pewnie wygrała w Gliwicach. Jeszcze przed tym spotkaniem można było się zastawiać, jak zespół zaprezentuje się po sprzedaży Kacpra Kozłowskiego.

Dobry mecz Pogoni, ale to nie było jednostronne widowisko. Do momentu strzelenia bramki to Piast sprawiał lepsze wrażenie w II połowie. W I połowie bardzo mi się podobała trójka: Mata – Grosicki – Kowalczyk, która na lewej stronie fajnie sobie pogrywali, na jeden kontakt utrzymywali się przy piłce na połowie Piasta. Kolejny raz podobał się Benedikt Zech na środku obrony. Myślę, że ten zawodnik jest w trójce najlepszych obrońców w Polsce. Brakowało mi napastnika. Luka Zahović bardziej pokazywał się jako taka „dziesiątka”, a nie wysunięta „dziewiątka”. Zahović dobrze schodził z góry do środka, próbował rozgrywać, ale przez to brakowało mi w grze Pogoni takiego zęba, by ktoś kończył dobre akcje. To był jedyny minus, bo np. utrzymywanie się przy piłce było wzorowe. Pogoń imponuje w tym elemencie, potrafi zmieniać ciężar gry.

Pogoń w końcówce nie pozwoliła już Piastowi na nic. Można uprościć i powiedzieć, że zabiegała rywala, skoro przebiegła jako drużyna 5 km więcej od gliwiczan?

To wszystko było związane z bramką Kamila Grosickiego po świetnym dograniu Sebastiana Kowalczyka. Ale wcześniej – w plusach Pogoni – nie wymieniłem bardzo dobrej zmiany Mateusza Łęgowskiego. Sporo się cały czas mówiło o Kozłowskim, a ja zobaczyłem w Gliwicach młodego chłopaka, który nie chciał grać piłki do najbliższego gościa, tylko miał wizję gry, chciał kreować akcje. To mi się rzuciło w oczy. Będę obserwował Łęgowskiego, bo to może być ciekawy piłkarz.

Pogoń odczuje brak Kozłowskiego?

Nie będzie to aż tak bardziej odczuwalne. Mimo wszystko bardziej zwracam uwagę na brak klasycznego napastnika. Może tę rolę przejmie Piotr Parzyszek, bo Pogoni przydałby się Parzyszek z jego najlepszego okresu. Bez snajpera zespół może mieć ciężko. Pogoń dobrze rozgrywa, dużo utrzymuje się przy piłce, wszyscy są aktywni, a co za tym idzie nabija kilometry. Ale musi się to przekładać na zdobycze bramkowe.

Raków też wygrał. Też powalczy o mistrza czy jednak wzmocnił się za późno?

Raków ma bardzo dużą kadrę, jest tam ciekawa rywalizacja i będą chcieli zrobić progres względem poprzedniego sezonu. Ale nie było im łatwo konstruować akcje, tworzyć sytuacje. Generalnie Raków, Pogoń i Lech muszą teraz poradzić sobie z tym, że w większości spotkań będą grać atakiem pozycyjnym.

Lech zremisował choć prowadził 3:1.

Wynik trochę dziwi, ale nie pomogły zmiany wprowadzone przez trenera Skorżę. W momencie, gdy drużyna potrzebowała utrzymać się przy piłce, Lech grał wybijankę, dawał oddech Cracovii i co chwilę pod bramką poznaniaków się kotłowało. Jedynie wprowadzenie Ramireza było słuszne, ale to było za mało, by kontrolować spotkanie. To nauka dla trenera i zespołu na przyszłe mecze.

Lech był – jeszcze przed pierwszą serią wiosny – typowany jako główny kandydat do mistrzostwa. Czy coś się teraz zmieniło?

To nie chodzi tylko o tę pierwszą kolejkę, ale pewna zmiana nastąpiła w drugiej części rundy jesiennej. Do pewnego momentu Lech prezentował się bardzo dobrze, wydawało się, że może przejechać się po całej lidze, ją pozamiata. Ale pojawiły się rysy, widoczne są pewne kłopoty zespołu i nie jest to ekipa, która spokojnie będzie przewodzić stawce. Ja uważam, że to Pogoń może najpoważniej liczyć się w walce o mistrzostwo. Podoba mi się, jak Pogoń operuje piłką. Imponuje Kowalczyk, który potrafi utrzymać się przy piłce, ale ma też świetny balans ciałem. Patrzyłem na jego grę w Gliwicach i wielkie brawa. A przecież są rezerwy, bo np. z Piastem słabiej wypadła prawa strona – Carlos i jego współpraca z obrońcą plus wcześniej wspomniany brak napastnika.

Przed Pogonią mecz w Szczecinie z Zagłębiem Lubin. Poważniejszy sprawdzian?

Nie ma co się spodziewać spokojnego meczu, ale jak Pogoń zagra swoje – będzie przy piłce, będzie kreowała akcje, zagra pressingiem – i nie wygra, to będzie to słabe. Chciałbym oglądać częściej taką Pogoń, która pokazała się w spotkaniu z Lechią Gdańsk jesienią. Złapała rywala blisko pola karnego i go nie wypuściła. To dla mnie mecz-wzorzec i oby częściej Pogoń do niego równała.

Kiedy może rozstrzygnąć się walka o mistrzostwo Polski?

Nie wiem, czy będzie toczyła się do ostatniej kolejki, ale na pewno szybko też nie poznamy mistrza. Nie ma zdecydowanego faworyta, który z każdą kolejką będzie odjeżdżał konkurencji.

Na koniec lutego w Szczecinie mecz Pogoń – Lech. Może być nowy lider i wskazówka, kto będzie mistrzem?

Ten mecz o niczym nie rozstrzygnie, bo jeszcze będzie sporo spotkań do końca, ale to już będzie taka walka psychologiczna. To będzie ważny mecz, prestiżowy i dający pokarm na kolejne występy.

Kiedy presja związana z mistrzostwem będzie plątać nogi zawodnikom?

Trudno ocenić, ale pewnie już takie oznaki będą w bezpośrednich meczach zespołów zaangażowanych w rywalizację. Ale decydować będzie forma. Ktoś, kto będzie lepiej się prezentował, wygrywał to tej presji nie będzie miał większej, lepiej sobie z nią poradzi. Teraz na pewno większą presję na sobie ma Lech. Pogoń mistrzem nigdy nie była, a Lech był upatrywany jako główny faworyt. Raków też raczej gra na razie bez presji. Za to w końcówce sezonu wszystkich to już dotknie i doświadczenie zawodników i trenera może pozwolić sobie z nią radzić.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kazimierz Węgrzyn: Walka o mistrzostwo Polski nie ma zdecydowanego faworyta - Głos Szczeciński

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski