Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice z kraju szczęśliwych ludzi nie dostali medalowej obietnicy

Tomasz Biliński, Dariusz Knopik
W tym sezonie polscy siatkarze dobre mecze przeplatali słabymi. Czy na mundialu będą w formie?
W tym sezonie polscy siatkarze dobre mecze przeplatali słabymi. Czy na mundialu będą w formie? FOT. ANNA KACZMARZ
Siatkówka. Dzisiejsze spotkanie Polaków z Serbami na Stadionie Narodowym w Warszawie (godz. 20.15) rozpocznie mistrzostwa świata.

Podczas ostatnich zajęć trener Stephane Antiga testował różne ustawienia szóstek. Najczęściej ze sobą grali: rozgrywający Paweł Zagumny, atakujący Mariusz Wlazły (wrócił po kontuzji kostki), środkowi Piotr Nowakowski i Karol Kłos, przyjmujący Mateusz Mika i Winiarski oraz Paweł Zatorski jako libero. Wszystko wskazuje, że ci siatkarze rozpoczną mecz otwarcia z Serbią.

– Jesteśmy drużyną, która ma wielkie ambicje, ale nie możemy obiecać medalu. To jest tylko sport i może się wszystko wydarzyć. Zrobimy jednak wszystko, by nasz występ został odebrany jako dobry – powiedział Antiga.

Polscy siatkarze podkreślają, że to spotkanie – z teoretycznie najmocniejszym z rywali w grupie A – będzie dla nich bardzo ważne. Zespół z Bałkanów to niewygodny rywal. Może nie ma w nim gwiazd światowej sławy, ale większość graczy prezentuje wysoki poziom. Liderami ekipy są: środkowi Marco Podra­ścanin i Dragan Stan­ković, przyjmujący Nikola Kovacević i rozgrywający Vlado Pet­ković. Oni wszyscy pamiętają sukces sprzed 4 lat, kiedy Serbowie niespodziewanie wywalczyli brązowy medal.

Nową siłą w ekipie Igora Kola­kovicia jest atakujący Alek­sandar Ata­nasijević, który jeszcze przed rokiem grał w Skrze Bełchatów. Zmiennikiem środkowych jest Srecko Lisinać, który także występował w beł­cha­towskim klubie.

Bez względu na wynik, ten mecz siatkarze obu reprezentacji zapamiętają na długo. Żaden z nich wcześniej nie grał bowiem przy takiej widowni.

– Sprzedaliśmy około 63 tysiące biletów. Do tego trzeba policzyć ludzi, którzy odpowiadają za obsługę oraz zaproszonych gości. Myślę, że w sumie na trybunach znajdzie się około 70 tysięcy widzów – mówi prezes PZPS Mirosław Przedpełski.

– Początkowo niektórym z nas nie podobał się pomysł z meczem na Narodowym. Gdy przyszliśmy tu rok temu z Bra­zylijczykami, to miało się wrażenie, że gramy na jakimś polu. Trybuny były bardzo daleko i źle to wyglądało. Teraz jest super. O ile sufit jest rzeczywiście wysoko, o tyle widownia, przez te dostawiane trybuny, jest tak blisko jak w tradycyjnych halach. To na pewno nam pomoże w dostosowaniu się do warunków – przyznał kapitan reprezentacji Polski Michał Winiarski.

W piątek wieczorem oba zespoły odbyły oficjalne treningi. Dużo mówi się o punktach odniesienia. Sufit jest o wiele wyżej niż w normalnej hali, a ściany bardziej oddalone. To ważne, szczególnie przy zagrywce i rozegraniu piłki.

– To nie są wymyślone sprawy, a ważne aspekty. Mam nadzieję, że szybko uda nam się dostosować do nowych warunków. Przed meczem trudno odpowiedzieć, jaki będzie to miało na nas wpływ. Okaże się, gdy zaczniemy grać, czego nie możemy się już doczekać. Tak czy inaczej, warunki są identyczne dla obu drużyn – stwierdził trener Antiga.

Na nierówne traktowanie zespołów narzekał trener Ko­laković. Poszło o wizytę polskich siatkarzy na Narodowym już w czwartek wieczorem: – Mieliśmy nadzieję, że dostaniemy takie same warunki jak Polacy, ale oni pojawili się na stadionie, a my jeszcze nie – krytykował szkoleniowiec.

On i jego drużyna miała trening w Arenie Ursynów. – Sytuację mogę tylko porównać do tego, co spotkało Rosjan podczas tegorocznej Ligi Światowej. Zostaliśmy pozbawieni możliwości trenowania w hali, gdzie graliśmy potem mecz – dodał. Po południu był już spokojny. – To nie będzie miało żadnego znaczenia – skwitował krótko, jakby wypowiedź w serbskim „Sportskim Żurnalu” nie była jego.

Całą sporną sprawę zakończył Przedpełski: – Wizyty Polaków na stadionie nie można nazwać treningiem. Po prostu weszli na boisko i zobaczyli, jak to wygląda od środka. Serbowie w piątek też mieli okazję spędzić więcej czasu na parkiecie. Na ich życzenie prze- dłużyliśmy zajęcia.

– Nie wiem, jak będzie, ale chciałbym, żeby ten mecz rozpoczął się jak najszybciej – stwierdził Winiarski. – Wszyscy w drużynie są niezwykle podekscytowani. Wprawdzie ja już jestem w takim wieku, że nogi nie drżą, ale gdy wychodzi się z tunelu i widzi te trybuny, na razie jeszcze puste, to zapiera dech w piersiach.

Gdy byliśmy na miejscu nieco ponad 24 godziny przed rozpoczęciem ceremonii otwarcia, praktycznie wszystko wydawało się gotowe. Na trybunach i wokół boiska wszelkie elementy oprawy były na swoim miejscu. Wtedy był czas dla osób, które przygotowują i wezmą udział w uroczystym otwarciu mundialu. Tak, by nie było żadnej wpadki. Za część taneczną odpowiada m.in. Agustin Egurrola.

– To będzie szczególne wydarzenie. Także dlatego, że obejrzy je tylu widzów. Organizatorzy chcą przybliżyć to otwarcie do tych, które widzieliśmy podczas piłkarskich mistrzostw Europy czy świata – tłumaczy choreograf. – Do występu Donatana i Cleo będziemy bawić się biało-czerwonymi trójkątami. To będzie takie nawiązanie do folkloru. Następnie zaprezentujemy coś bardziej nowoczesnego, do czego muzykę przygotował nam DJ Adamus. Chcemy zrobić sportowe show, którym pokażemy, że Polska to kraj szczęśliwych ludzi.

W KRAKÓW ARENIE BĘDĄ WALCZYĆ MOCNE DRUŻYNY
Niedzielnym meczem Włochy – Iran (godz. 13) rozpoczną się w Kraków Arenie zmagania w grupie D. Tego dnia zaplanowano także starcia: Belgia – USA (16.30) oraz Portoryko – Francja (20.15).

Kolejne spotkania w hali w Czyży­nach rozegrane zostaną we wtorek, czwartek, sobotę i niedzielę (na zakończenie będzie hitowe starcie: Włochy – USA). Choć pod Wawelem nie będą grać Polacy, to na brak siatkarskich emocji kibice nie powinni narzekać.

Grupa D teoretycznie jest najmocniejsza, w każdej z drużyn są zawodnicy cenieni w siatkarskim środowisku, także gwiazdy światowego formatu.

Uznaną markę mają Włosi (wielokrotni medaliści najważniejszych imprez, ich liderem ma być Ivan Zaytsev), Amerykanie (w lipcu wygrali Ligę Światową) i Francuzi (m.in. wicemistrzostwo Europy w 2009 r.). Na siatkarskie salony coraz odważniej wkracza Iran. Nie tylko awansował do finałowego turnieju Ligi Światowej (w kwalifikacjach wyeliminował Polaków), ale w Final Six dostał się do półfinału (ostatecznie zajął 4. miejsce).

To może być „czarny koń” mundialu. Portoryko to regularny uczestnik MŚ, a po wielu latach do elity wróciła Belgia, gdzie teraz jest boom na siatkówkę (żeńska reprezentacja zdobyła w 2013 roku brązowy medal ME). (ART)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski