Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibiców niepokoi słaba dyspozycja Sandecji

Daniel Weimer
Senegalczyk Mouhamadou Traore stwarzał największe zagrożenie pod bramką Chojniczanki
Senegalczyk Mouhamadou Traore stwarzał największe zagrożenie pod bramką Chojniczanki Stanisław Śmierciak
Sandecja nie wygrała czwartego z kolei spotkania i jej sytuacja w tabeli staje się nieciekawa. Gorzej, bo zespół prezentuje coraz gorszą formę.

Sądeczanie przegrali dwa ostatnie mecze i wylądowali w dolnych rejonach tabeli. Przed spotkaniem z zamykającą stawkę I-ligowców Chojniczanką zapowiadali więc ofensywną postawę i przełamanie złej passy.

Tymczasem pierwsze fragmenty meczu należały do gości, którzy w 5 min omal nie wyszli na prowadzenie. Idealnie wrzuconej przez Wojciecha Lisowskiego na przedpole Marka Kozioła piłki nie sięgnął jednak Rafał Siemaszko. Później z boiska wiało przeraźliwą nudą. Piłka krążyła głównie wokół środkowej linii, mnożyły się za to faule i niecelne podania. Widzów ze śpiączki wyrwał w 23 min Maciej Bębenek, który tak dynamicznie wbiegł z piłką w pole karne, że Błażej Radler mógł go tylko faulować. Z "wapna" pewnie uderzył Mouhamadou Traore i w lepszej sytuacji znaleźli się miejscowi. Mogli ją nawet poprawić w 37 min, gdy po dośrodkowaniu Łukasza Grzeszczyka świetnej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Bartków. Gwizdek arbitra kończący pierwszą, wyjątkowo słabą, połowę publika przyjęła z westchnieniem ulgi.

Srodze zawiedli się ci optymiści, którzy liczyli na większe emocje po przerwie. Ich zniecierpliwienie w 56 min przerodziło się w irytację. Grzeszczyk znalazł się oko w oko z bramkarzem gości, ale zaczął bawić się piłką i stracił ją. Ta spatałaszona okazja omal się srogo na "biało-czarnych" nie zemściła. Na szczęście dla nich Marek Kozioł wygrał pojedynek z Tomaszem Mikołajczakiem.

Golkiper miejscowych kapitalnie interweniował także po mierzonym strzale Radlera z rzutu wolnego. Sytuacja dla Sandecji stała się nieciekawa, gdy w 64 min z boiska wyleciał wspomniany Grzeszczyk. Goście stuprocentową okazję zmarnowali w 76 min. Marek Gancarczyk uderzył w poprzeczkę, a po dobitce Bartłomieja Niedzieli piłka poszybowała minimalnie obok słupka. Futbolowej sprawiedliwości stało się jednak zadość. Bartków sfaulował Rafała Siemaszkę, a karnego wykorzystał Mikołajczak. a

Zdaniem trenerów

Jozef Kostelnik, Sandecja:
- Koniecznie chcieliśmy zwyciężyć, ale musimy zadowolić się jednym punktem. Zagraliśmy bowiem słabo. Ważnym momentem było pokazanie Grzeszczykowi dwóch żółtych kartek w przeciagu 120 sekund. Nie wiem, co się dzieje. Może te mecze nie udają się nam, bo chłopcy rozgrywają je już w głowach? Żałuję tych punktów, bowiem był to mecz ważny dla układu ligowej tabeli.

Mariusz Pawlak, Chojniczanka:
- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie na ciężkim dla każdej drużyny terenie. Uczulałem zawodników przed meczem na faule w okolicach własnego pola karnego. Nie uniknęliśmy jednak tego. Uważam, że byliśmy zespołem lepszym i powinniśmy byli to spotkanie wygrać. Mieliśmy, zwłaszcza w drugiej połowie, więcej dogodnych sytuacji strzeleckich. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać.

Sandecja Nowy Sącz 1 (1)
Chojniczanka Chojnice 1 (0)
Bramki: 1:0 Traore 24 karny, 1:1 Mikołajczak 83 karny.

Sandecja: Kozioł 6 - MakuchI 5, Cicman 6, Bartków 5, Słaby 4 (68 Niane) - Nather 4, Frańczak 5, KuźmaI 5 (68 Kalisz), GrzeszczykIII [64] 0, Bębenek 5 - Traore 6 (87 Fałowski).

Chojniczanka: Misztal 6 - Pietruszka 6, Kieruzel 5, RadlerI 4, Chyła 5 - Czerwiński 5, FeciuchI (36 Gancarczyk 6), Lisowski 5 (69 IwanickiI), Mikołajczak 6, Niedziela 6 (80 Markowski) - Siemaszko 5.
Sędziowali: Dawid Bukowczan (Żywiec) oraz Marcin Lis (Katowice) i Radosław Heller (Skoczów). Widzów: 1000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski