Na pierwszy rzut oka dziwi pomysł propagowania historii życia mało popularnej u nas zawodniczki (w Polsce znanej raczej jako Na Li, ale w języku chińskim na pierwszym miejscu wymienia się nazwisko).
Chinka wprawdzie, jako pierwsza Azjatka, wygrała turniej Wielkiego Szlema (French Open w 2011 r.), co przecież przydarza się tylko najwybitniejszym zawodnikom, ale nigdy nie była numerem 1 rankingu i dość wcześnie, z uwagi na przewlekłe kontuzje kolana, zakończyła karierę.
Decyzję podjęła jesienią ubiegłego roku, ale o jej przyczynach w książce nie przeczytamy, bo została napisana ponad dwa lata temu.
Wystarczy jednak przejrzeć kilka kartek, by zrozumieć, że publikacja ma wiele zalet. Jedną z największych jest ekshibicjonizm Li Na. Opisuje bez żenady swoje traumy, trudne relacje z matką i ojczymem oraz kompleksy dziewczynki z biednego domu, która nawet po odniesieniu sukcesu z trudem odnajdywała się na światowych salonach.
Egzotyka kraju pochodzenia bohaterki także odgrywa swoją rolę, bo zawsze warto poznać znaczenie azjatyckich przysłów (Kiedy jedziesz na tygrysie, trudno z niego zsiąść) i przyjrzeć się, w jaki sposób funkcjonuje chiński system "produkcji" sportowców.
Akurat Li Na nie jest jego apologetką, a gdy ośmieliła się do tego przyznać, została bez pardonu potraktowana przez dziennikarzy.
W jej karierze było wiele wzlotów i upadków, nawet rzuciła tenis dla studiów. "Przez piętnaście lat uczyłam się kochać ten sport" - konkluduje. Jeśli ktoś czytał autobiografię Andre Agassiego, to przyzna, że takie słowa brzmią bardzo znajomo.
"Li Na. Pierwsza z miliarda". Autor: Li Na. Wydawnictwo: Bukowy Las. Liczba stron: 282. Cena: 49,90 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?