Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy sąsiedzi mają dość hałasu

Dorota Dejmek
Pies wyje i szczeka nie dlatego, że jest złośliwy. Powodów jest kilka, pomoże je rozwiązać behawiorysta
Pies wyje i szczeka nie dlatego, że jest złośliwy. Powodów jest kilka, pomoże je rozwiązać behawiorysta fot. 123rf
Prawo. Hałaśliwy pies w domu wielorodzinnym może uprzykrzyć życie mieszkańcom. W takich sytuacjach prawo przewiduje radykalne kroki wobec właściciela czworonoga - nawet sprzedaż jego lokalu w drodze licytacji. Większość przypadków udaje się rozwiązać polubownie.

Szczeka, piszczy, wyje. I to przez wiele godzin, najczęściej wtedy, kiedy jego opiekunowie są poza domem. To wyraz psiego lęku, niepewności, próby przywołania najbliższych osób. Jednak jeśli mieszkamy w bloku, nieustanne lub bardzo częste szczekanie zarówno za dnia, jak i czasem w nocy, staje się uciążliwe dla otoczenia. Wszystko ma bowiem swoje granice i wpół żywy sąsiad, choćby był największym miłośnikiem psów, powie w końcu: dość! Wszelkie problemy związane ze zwierzętami we wspólnotach, prawami i obowiązkami mieszkańców, budzą skrajne emocje. Rodzą się konflikty, spory, które mogą mieć dramatyczny - zwłaszcza dla czworonoga - finał. Odpowiedzialny i kochający psa opiekun powinien więc za wszelką cenę pomóc pupilowi - czy to przez odpowiednie szkolenie, czy terapię u psiego psychologa.

W przypadku właściciela hałaśliwych lub brudzących części wspólne zwierząt, wspólnota może zażądać nawet sprzedaży jego mieszkania w drodze licytacji. To jednak najbardziej radykalny i ostateczny środek.

- W przypadku na przykład uciążliwego, szczekającego psa sąsiada, w pierwszej kolejności należałoby zacząć od zwykłej rozmowy - radzi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Mariusz Łubiński, prezes zarządu w spółce Admus, specjalizującej się w zarządzaniu nieruchomościami. - Nasi sąsiedzi często nawet nie wiedzą, że ich pupil podczas ich nieobecności zaczyna hałasować i głośno szczeka. Zwykle rozmowa pomaga.

Jak się jednak okazuje, zgłoszenie problemu głównemu zainteresowanemu rzadko znajduje się na liście podejmowanych przez sąsiadów działań. Częściej zdarzają się anonimowe listy z pogróżkami zatknięte w drzwiach mieszkania lub niezapowiedziana wizyta straży miejskiej czy policji. Takie kategoryczne kroki sugerują atak na ludzką prywatność i automatycznie motywują do obrony.

Aby sytuacja nie przyjęła zbyt dramatycznego obrotu, warto więc spokojnie przedyskutować możliwe rozwiązania z opiekunem głośnego psa. Jak radzi Mariusz Łubiński, dopiero wtedy, kiedy sąsiedzka rozmowa nie pomoże, kolejnym krokiem powinno być wprowadzenie w sytuację administracji. - Także przedstawiciele administracji najpierw powinni porozmawiać z właścicielem, poinformować go o problemie i poprosić o rozwiązanie - podkreśla Łubiński. - Jeżeli taka rozmowa nie pomoże, wtedy stosujemy oficjalne pisma. Gdy to także nie skutkuje, zaczynamy gromadzić odpowiednią dokumentację.

W większości spółdzielni mieszkaniowych problem hałasujących zwierząt normują regulaminy porządku domowego. W oficjalnym piśmie należy zatem powołać się na konkretne przepisy regulaminu i dobrze je uzasadnić - przedstawić dowody, opisać zaistniałe sytuacje. Dodatkowym bodźcem dla właściciela psa może być również dołączona do pisma lista podpisów poszkodowanych sąsiadów, którzy zaświadczą o tym, że pies faktycznie zakłóca spokój.

Jeżeli wewnętrzne działania sąsiadów i spółdzielni nie przynoszą skutku, pozostaje wystąpić do policji lub straży miejskiej o ukaranie właściciela psa za niewłaściwe sprawowanie opieki. Problem psiego zakłócania spokoju wspólnoty może podlegać zarówno prawu cywilnemu, jak i prawu wykroczeń. Zgodnie z art. 144 Kc właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Co to oznacza? - Artykuł zakazuje tylko takich działań, które przekraczają granice dobrosąsiedzkich stosunków - tłumaczy Łubiński. - Zatem jeśli pies szczeka sporadycznie lub w uzasadnionych okolicznościach, np. gdy słyszy hałas za drzwiami, sąsiedzi nie mają podstaw do interwencji. Takie zakłócenia mieszczą się bowiem w definicji powszechnych w większej społeczności utrudnień. Dopiero jeśli psie koncerty przekraczają miarę tych „normalnych” zakłóceń, znajduje zastosowanie art. 144 Kc.

Jeśli pies hałasuje po godz. 22 - w grę może wchodzić odpowiedzialność z art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń: „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.

Na zgłoszenie sąsiadów może ponadto zareagować Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, którego przedstawiciel przeprowadzi wizję lokalną i zbada warunki, w jakich żyje hałaśliwy pies. Sprawę można też zgłosić do sądu. Sąd nie nakaże pozbycia się psa czy jego uśpienia, ale może zobligować właściciela do podjęcia działań, które wyeliminują nadmierny hałas, jak wyciszenie mieszkania czy zakup obroży „antyszczekowej”.

Jeżeli wszelkie podjęte kroki nie przyniosą poprawy sytuacji, to w ostatniej kolejności wspólnota mieszkaniowa może wytoczyć powództwo o sprzedaż lokalu uciążliwego sąsiada w drodze licytacji. Pozwala na to art. 16 ustawy o własności lokali, wprowadzający tego rodzaju sankcję na właścicieli, którzy w sposób rażący lub uporczywy występują przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu.

- Z naszego doświadczenia jednak wynika, że większość takich przypadków udaje się rozwiązać w drodze polubownej - rozmowy pomiędzy sąsiadami, ewentualnie administracji z właścicielem lokalu - podkreśla Mariusz Łubiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski