Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy trwoga...

Redakcja
W 1683 roku prawie wszystkie chrześcijańskie świątynie zapełniły się wiernymi. Modlono się o pokonanie tureckiej potęgi. Szczególnie modły zanoszono w Rzymie i Krakowie.

Michał Rożek

Michał Rożek

W 1683 roku prawie wszystkie chrześcijańskie świątynie

zapełniły się wiernymi. Modlono się o pokonanie tureckiej

potęgi. Szczególnie modły zanoszono w Rzymie i Krakowie.

   Od czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów towarzyszy naszej kulturze i obyczajowości przysłowie: Kiedy trwoga, to do Boga, znane zresztą w rozmaitych wersjach: do Boga, gdy trwoga; Kiedy potężna następuje trwoga, do jednego się masz uciekać Boga, _itp. To w czasie trwogi ujawnia się specyficzna pobożność, polegająca m.in. na nieustannych modłach, peregrynacjach do łaskami słynących wizerunków Maryjnych lub świętych. Z czynnikami tymi mamy do czynienia szczególnie w pamiętnym Roku Pańskim 1683. Przypomnijmy, iż Kraków - ówczesna stolica państwa - stanowił ważny element w kampanii wiedeńskiej. To tutaj nastąpiła koncentracja wojska, tu wreszcie król Jan III Sobieski odbył pielgrzymkę do grobów świętych patronów narodowych, modląc się o szczęśliwy finał kampanii skierowanej przeciw potędze tureckiej. Ten specyficzny wymiar królewskiej pobożności czasu trwogi należy do jedynych tego rodzaju w kulturze sarmackiej.
   Kraków Anno Domini 1683 należał do miast zasobnych, a straty poniesione w czasie pamiętnego potopu szwedzkiego należały już do przeszłości. Od drugiej połowy lipca miasto przygotowywało się na przyjęcie Jana III wraz z dworem oraz sporej liczby wojska. Cofnijmy się zatem o przeszło trzysta lat i dokonajmy przeglądu następujących po sobie wydarzeń, które przybliżą nam chwile monarszej pobożności, jak i też dziękczynienia Opatrzności za łaskę wiedeńskiej wiktorii.
   Monarcha przybył do miasta 29 lipca i zamieszkał w królewskiej rezydencji w Łobzowie. Stąd para monarsza dojeżdżała do Krakowa. Króla imieniem władz miejskich powitał rajca Wojciech Śleszkowski. Wokół Krakowa rozlokowano wojska podążające pod Wiedeń, skąd zresztą nadchodziły alarmujące, przerażające grozą wieści. Z niecierpliością oczekiwano Jana III. Pierwsze dni pobytu w Krakowie król poświęcił wojsku. Dopiero na parę dni przed wymarszem pod Wiedeń władca uczestniczył w licznych uroczystościach kościelnych, mających na celu uproszenie szczególnej łaski Opatrzności dla siebie, syna Jakuba i wojska.
   Ceremonie religijne skupiły się - rzecz jasna - wokół krakowskich świątyń, słynących w całej Rzeczypospolitej z relikwii naszych patronów, jak i też z cudownych wizerunków Matki Boskiej, do której szczególne nabożeństwo miał Jan III. Pobożność monarchy była zdecydowanie Maryjna. 10 sierpnia król z rodziną przybył do katedry wawelskiej, w której uczestniczył w mszy pontyfikalnej celebrowanej przez nuncjusza papieskiego Optiusa Pallaviciniego, który udzielił monarsze apostolskiego błogosławieństwa. 13 sierpnia król z małżonką Marią Kazimierą nawiedzali pieszo święte miejsca, licznie rozsiane po krakowskich kościołach. Trasa tej jakże specyficznej pielgrzymki "czasów trwogi" wiodła do kościoła św. św. Piotra i Pawła, gdzie jezuici przechowywali czaszkę św. Stanisława Kostki. Potem monarcha udał się do dominikanów, słynących z grobu św. Jacka, oraz obrazu Matki Boskiej Różańcowej, uważanej współcześnie za szczególną opiekunkę walczących z Turkami. W kościele Franciszkanów Jan III nawiedził grób błogosławionej Salomei, siostry księcia Bolesława Wstydliwego. Był też w kolegiacie św. Anny, strzegącej doczesnych szczątków Jana Kantego, którego beatyfikowano w roku 1680.
   Pielgrzymkę kończyła wizyta w kościele Mariackim. Tutaj przed łaskami słynącym wizerunkiem Madonny Loretańskiej odśpiewano litanię, prosząc o wsparcie podczas wiedeńskiej wyprawy. Godzi się też przypomnieć, że 13 sierpnia król odwiedził w Collegium Maius swojego profesora z czasów pobierania nauki w Krakowie - Wojciecha Dąbrowskiego, który wedle tradycji przepowiedział mu zwycięstwo pod Wiedniem. W Collegium Maius Sobieski modlił się także w celi św. Jana Kantego.
   15 sierpnia przypadło w niedzielę. Święto Wniebowzięcia Panny Marii wybrał Jan III jako dzień wymarszu z Krakowa. Rankiem król wraz z żoną i synem Jakubem przybyli do kościoła Karmelitów Trzewiczkowych na Piasku, gdzie modlił się u stóp cudownego wizerunku Matki Boskiej Piaskowej. Po uzyskaniu błogosławieństwa na drogę monarcha wyruszył pod Wiedeń. Droga wiodła obok klasztoru Panien Norbertanek na Zwierzyńcu, a dalej na Śląsk. Po drodze wstąpił jeszcze do kamedulskiego eremu na Bielanach, gdzie właśnie odbywał się odpust z racji święta Wniebowzięcia Panny Marii. Stąd ruszono do Tarnowskich Gór, dokąd towarzyszyła Janowi III małżonka. Tutaj pożegnał się z Marysieńką, która wróciła szybko do Krakowa. Odtąd miasto żyło informacjami nadchodzącymi spod Wiednia.
   Król słał nieustannie listy, a Marysieńka doskonale była zorientowana, co porabia jej Jachniczek. Od początku września prawie wszystkie chrześcijańskie świątynie zapełniły się wiernymi. Modlono się o pokonanie tureckiej potęgi. Szczególnie modły zanoszono w Rzymie i Krakowie. Bodaj od czasów krucjat nie obawiano się o losy chrześcijaństwa. W Krakowie modlono się dzień i noc. Nabożeństwa przebłagalne w katedrze wawelskiej celebrował nuncjusz Pallavicini, który już 3 września zarządził modły na intencji wiktorii.
   Tymczasem - o czym w Krakowie jeszcze nie wiedziano - 12 września rozpoczęła się batalia wiedeńska. W tym pamiętnym dniu, kto żyw spieszył do katedry, na Wawel. Stąd na zakończenie czterdziestogodzinnego nabożeństwa ruszyła przebłagalna procesja _dla uproszenia u Boga zwycięstwa dla walczących wojsk polskich pod Wiedniem. _Celem procesji był kościół Mariacki. Niesiono procesjonalnie relikwie św. św. Jacka, Jana Kantego, Salomei i Stanisława Kostki. Nuncjusz prowadził królową Marię Kazimierę. Niebawem tę historyczną procesję upamiętniono dwiema tablicami, które wmurowano koło Cyborium w kościele Mariackim.
   Pierwsza wieść o wiedeńskim zwycięstwie dotarła do Krakowa rankiem 16 września. Przywiózł ją Filip Dupont, królewski posłaniec. _Przybyłem - _pisał - _z rana o siódmej godzinie; a choć to było jeszcze tak rano, królowa była już w kościele, u stóp ołtarzy. Zoczywszy mię tylko, a nie wiedząc z czem przybywam, krzyknęła, że krzyk ten rozległ się po całym kościele. Zaledwiem wyraził z czem przybywam, upadła na twarz przed ołtarzem i tak leżąc krzyżem jakiś czas pozostawała. Tymczasem zaczęła się msza, z którą właśnie wychodził kapłan kiedym ja się zbliżał, ale zanim się jeszcze msza skończyła, przypomniała sobie królowa, żem jej żadnego nie oddał listu od króla Imci. Wtenczas dopiero dokładniej sprawiłem się według rozkazów, jakie miałem od króla, zapewniając nadto, że król i królewicz w pożądanem zostają zdrowiu; doręczyłem też królowej strzemię wezyrskie, które tam zaraz w tejże chwili zawieszonem zostało u stóp cudami słynącego Chrystusa Ukrzyżowanego, gdzie też pozostaje aż dotąd.

   Tyle relacja Duponta. Nadmieńmy, że królowa modliła się i mszy słuchała przy ołtarzu cudownego wawelskiego Pana Jezusa, gdzie też jako wotum kazała zawiesić strzemię wielkiego wezyra Kara Mustafy.
   W niedzielę - 19 września - biskup krakowski Jan Małachowski celebrował w katedrze mszę pontyfikalną, jako dziękczynienie Opatrzności za królewskie zwycięstwo pod Wiedniem. Dwa dni później podobna ceremonia odbyła się w farze Mariackiej, gdzie wotywę odprawił nuncjusz apostolski. W mieście raz po raz rozlegały się wystrzały z moździerzy. Wiwatowano na okrągło.
   Powoli Kraków przygotowywał się na przyjęcie Jana III Sobieskiego. Uchwalono nowe podatki, aby godnie uczcić bohatera całej Europy. Wreszcie 23 grudnia monarcha stanął w murach Krakowa. W katedrze odprawiono dziękczynienie. Odśpiewano hymn "Te Deum Laudamus". Nazajutrz - 24 grudnia - monarcha ponownie nawiedził katedrę, która poczynając od pamiętnej bitwy z Krzyżakami pod Płowcami (1331) pełniła specyficzną funkcję miejsca trofealnego, jako że tutaj przy grobie patrona Królestwa Polskiego - św. Stanisława - składano wszystkie zdobyczne sztandary, a grób św. Stanisława z czasem stał się Ołtarzem Ojczyzny - Ara Patriae. Tutaj w roku 1411 król Władysław Jagiełło złożył część sztandarów zdobytych w bitwie pod Grunwaldem (1410). Jan III nie był przeto gorszy. Osobiście przekazał do grobu św. Stanisława chorągiew turecką zdobytą w bitwie pod Wiedniem. Fakt ten niebawem upamiętnił biskup Jan Małachowski wraz z kapitułą katedralną krakowską okolicznościową tablicą, wmurowaną w roku 1685 roku w transepcie królewskiej katedry na Wawelu, naprzeciw św. Stanisława.
   Uroczystości miejskie, w tym dziękczynienie Bogu Stwórcy i tryumf odbyły się 27 grudnia. W dniu tym król Jan III wraz z rodziną wysłuchał mszy w kościele Mariackim. Po niej długo się monarcha modlił, czyniąc dziękczynienie Matce Bożej Loretańskiej. Bogatymi też darami uhonorował krakowską farę, ofiarowując do jej skarbca zdobyczne wiedeńskie trofea. Tym razem pobożność czasu trwogi zamieniła się w jednoznaczne dziękczynienie opatrzności.
   Po mszy w kościele Mariackim królestwo Ichmć jechali do kamienice Pana Tucciego na obiad, kędy go Magistrat witał i winszował królowi Imci tak wielkich tryumfów. Wokół Rynku stały wówczas cechy z chorągwiami. Pogoda była nie najlepsza, bowiem padał deszcz ze śniegiem. Kamienicę Tucciego (Rynek Główny 22) otoczyło mrowie ludzkie, a ciżba zaległa cały plac, gdzie tylko było wolne miejsce. Wszyscy zebrani chcieli ujrzeć wielki fajerwerk ku upamiętnieniu wiedeńskiej wiktorii. To właśnie z okien kamienicy Tucciego król Jan III i jego małżonka oraz dzieci monarsze podziwiali wspaniałe barokowe widowisko, pełne aluzji związanych z wiedeńską wiktorią. Pozostałe po tej fecie dekoracje stały jeszcze przez kilkanaście tygodni póki król Imć z Krakowa nie wyjechał, jak zapisał współczesny. Pamiętny dla Krakowa rok 1683 dobiegał końca. Pozostał on w pamięci ówczesnych krakowian nie tylko jako czas wiktorii, lecz także szczególnej pobożności króla Jana III, którego nabożność mogli wszyscy poznać. A była to specyficzna pobożność - "czasu trwogi" - gdy w obliczu zagrożenia oczy i serca ludzkie kierowały się do opatrzności, której przecież wyroki są niezbadane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski