Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy zaczynałam śpiewać, byłam dyletantką. Na operze się nie znałam

Rozmawia Mateusz Borkowski
Andrzej Banaś
Królowa Nocy to wojna nerwów. Po wykonaniu tej partii albo jest się gwiazdą wieczoru, albo pozostawia się niesmak - mówi solistka Opery Krakowskiej KATARZYNA OLEŚ-BLACHA

- Czy, jak przystało na rodowitą Ślązaczkę, na niedzielnym obiedzie jest u Pani rosół, rolada z kluskami i modro kapusta?

- Nie zawsze. A szkoda, bo to ulubione potrawy mojego syna, zwłaszcza kluseczki z sosem w wykonaniu mojej wspaniałej teściowej. Staram się, żeby mieć czas na te obiady i by panowała podczas nich rodzinna atmosfera. Tak zostałam wychowana. Tradycja śląska i związane z nią wartości były bardzo żywe nie tylko w moim domu, ale także u męża. Tak się składa, że też jest Ślązakiem z dziada pradziada, więc między sobą godomy, nie mówimy. Chociaż mam nadzieję, że nie słychać tego akcentu podczas występów.

- Nie każdy wie, że swoją edukację muzyczną zaczynała Pani od fortepianu. Czy to prawda, że chciała być Pani polską Marthą Argerich?

- Faktycznie, marzyłam o tym, żeby zostać wielką pianistką i to nie jest żadna anegdota stworzona na potrzeby wywiadów. Bardzo mocno przeżyłam moment, kiedy jako 18-latka przekonałam się, że drugą Marthą Argerich nie będę. Z pianistyką wiązałam swoją przyszłość, dużo ćwiczyłam i całkiem nieźle grałam. Ale okazało się, że godziny spędzone przed fortepianem nie przełożą się na karierę solistki. Cieszę się, że ktoś mi to powiedział. Potrzebowałam jednak kontaktu z publicznością. Tak się złożyło, że moją drugą pasją był śpiew, którego wcale się wtedy nie uczyłam. Przygodę ze sztuką wokalną zaczęłam w wieku 19 lat, zdając na studia do Akademii Muzycznej do Krakowa.

Dostałam się z bardzo wysoką lokatą, co było dla mnie zaskoczeniem. Wydawało mi się, że skoro nie szkolę tego głosu, nie będzie to wcale proste. Tu jednak sama natura okazała się mocna. Kiedy rozpoczęłam naukę u mojego ukochanego profesora Wojciecha Jana Śmietany, usłyszał ode mnie, że śpiewać owszem kocham, ale tylko pieśni, muzykę współczesną i barokową. Byłam totalną dyletantką, nie znałam się na operze. Jakie zresztą mogłam mieć pojęcie, jeśli byłam tylko raz w Operze Śląskiej w Bytomiu i Teatrze Muzycznym w Gliwicach? Prof. Śmietana wykazał się zrozumieniem, pamiętam, jak odparł : „Niunia, zobaczymy. Mnie się wydaje, że ty z tego będziesz mieć chleb”.

- Jest Pani sopranem koloraturowym. Czy mogłaby Pani wyjaśnić, czym taki głos się właściwie charakteryzuje?

- Osobom, które nie są muzykami i nie mają do czynienia na co dzień z operą, powiedziałabym, że to zdolność głosu do wykonywania bardzo trudnych pochodów technicznych pod względem ilości i rozpiętości nut. Jest to głos, który powinien dysponować najszerszą ze wszystkich rodzajów głosów skalą. W utworach Mozarta i u współczesnych kompozytorów spotykamy dźwięki w małej oktawie (najniższe to g), natomiast w górze jest to f3, tak jak w arii Królowej Nocy. Daje nam to prawie trzy oktawy. Tryle, mordenty, przebiegi gam w dół i w górę w wykonaniu takiego głosu powinny być wykonane czysto, precyzyjnie i w szybkim tempie.

Co ciekawe, we współczesnej klasyfikacji głosów wyróżniamy różne koloratury, stąd nie uważa się już koloratury za tzw. fach, czyli gatunek sopranu. Sopran może być leggiero, liryczny, dramatyczny, natomiast w przypadku głosu, który ma tę predyspozycję techniczną, mówimy o dramatycznej koloraturze, o sopranie liryczno-koloraturowym lub o koloraturze leggiero. Bardzo często nawet wśród muzyków panuje przekonanie, że głos koloraturowy nie śpiewa partii dramatycznych. A świetnym przykładem na dramatyczną koloraturę jest partia Królowej Nocy z „Czarodziejskiego fletu” Mozarta.

- Słynną arię Królowej Nocy wykonywała Pani w swojej karierze ponad 60 razy. Nawet niewprawiony słuchacz wysłyszy, jeśli któryś z najwyższych dźwięków się nie uda. Czy świadomość tego nie stresuje?

-To niewdzięczna rola do śpiewania. Nawet największe gwiazdy, które wystrzelają jako Królowe, szybko rezygnują z tej roli. Królowa Nocy śpiewa najsłynniejszą ze wszystkich sopranowych arii. Nawet mój syn, który nie za bardzo kocha operę, bo zabiera mu mamę, mimowolnie nuci jej melodię, powtarzając wszystkie staccata. W „Czarodziejskim flecie” Pamina śpiewa piękne frazy, podobnie Tamino, a Królowa Nocy wchodzi i ma do zaśpiewania jedynie dwie arie - jedną trudniejszą od drugiej. Wystarczy jedno potknięcie i jeden dźwięk, który nie wyjdzie i wszyscy to zauważą. Królowa Nocy to wojna nerwów. Tę partię mogą śpiewać osoby niezwykle odporne psychicznie. Po jej wykonaniu albo jest się gwiazdą, albo pozostaje niesmak.

- Trudno w Operze Krakowskiej znaleźć tytuł, w którym nie brałaby Pani udziału.

- Są. Zostawiam na boku „Madame Butterfly”, Halkę i role Wagnerowskie. Na razie są poza moim zasięgiem. Muszę jednak przyznać, że od kiedy miałam przyjemność zadebiutować w Operze Krakowskiej, mój głos się zmienił.

- W jakim sensie?

- Głos to niezwykłe zjawisko. Jedyny instrument, w którym jednocześnie jest się wirtuozem i samym instrumentem. To implikuje mnóstwo konsekwencji, ponieważ to instrument hormonalny. Mamy głosy dziecięce, żeńskie i męskie, czyli głównie hormony. W przypadku kobiet obserwuję, że głos potrafi się zmieniać. Jeśli towarzyszy mu poprawna technika wokalna oraz mądrość dyrektorów i samego wykonawcy, powinien wzrastać, biorąc pod uwagę współczesne odkrycia w dziedzinie foniatrii. Dzieje się tak, kiedy dbamy o higienę głosu, czyli nie śpiewamy za dużo, pamiętamy o odpoczynku i operujemy dobrą techniką. Sama dostrzegłam rozrost swojego głosu po urodzeniu syna. Wiele zmieniło się na korzyść. Małżeństwo, dojrzałość emocjonalna, wszystko to odbija się w głosie. Czasami, śmieję się, że słuchając śpiewaka, którego nie znam osobiście, słyszę jaką jest osobą.

- Jestem ciekaw, jak odnalazła się Pani w roli słynnej Olgi Boznańskiej w prawykonaniu opery dokumentalnej „Olga Bo”, które miało miejsce w czerwcu?

- Boznańska to absolutnie inspirująca postać. Oczywiście w formie, jaką jest opera, została potraktowana z dużą umownością. Wykonano jednak pewne gesty w kierunku wyglądu, z uwzględnieniem stroju i uczesania. Kompozytorowi Marcinowi Błażewiczowi udało się oddać paletę barw malarki w partii samej Olgi. Ciekawym przeżyciem było to, że kompozytor obecny był na próbach i proces tworzenia dzieła dział się w naszej obecności. Taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko śpiewakom. Błażewicz dokonywał zmian w partyturze, mając na uwadze nasze głosy. To niezwykłe.

- „Talent objawia się temu, kto zechce go zaakceptować. Wystarczy uwierzyć i nie bać się popełnić błąd” - to cytat, który zamieściła Pani w autoreferacie na potrzeby habilitacji.

-Ten cytat mówi o tym, jak ważne w życiu są prawda i odwaga. Aby stworzyć kreację godną zauważenia, trzeba uwierzyć w to, co się robi i mieć odwagę. Może to górnolotnie zabrzmi, ale jeśli się nie zaryzykuje i nie odważy na pewną otwartość, to nie będziemy mogli obcować choć przez chwilę z prawdziwą sztuką. Wrażliwy widz dostrzeże wszystko. Nasze zahamowania są widoczne.

Jeśli w coś nie wierzymy, na scenie powstaje fałsz w przekazie. Droga śpiewaka i artysty muzyka polega na postawieniu wszystkiego na jedną kartę. Osoby, które się asekurują, nigdy w tym zawodzie się nie odnajdą. W pewnym momencie przestaję udawać na scenie, że kogoś kocham i naprawdę to czuję. To bardzo trudne. Oczywiście to uczucie nie płonie w moim sercu non stop, bo wtedy bym zwariowała, ale w danym momencie muszę w nią wierzyć. Właśnie dlatego cały czas zgłębiam to motto.

***
Katarzyna Oleś-Blacha, sopran koloraturowy. Absolwentka Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Krakowie. W 2014 r. otrzymała tytuł doktora habilitowanego. Od 2001 r. jest solistką Opery Krakowskiej, gdzie debiutowała partią Królowej Nocy w „Czarodziejskim flecie” W.A. Mozarta. W swoim dorobku ma ponad 30 ról. Jej specjalnością są opery bel canto oraz opery W.A. Mozarta, G. Verdiego i R. Straussa. W najnowszej inscenizacji „Cyganerii” w Operze Krakowskiej kreuje postać Musetty. Premiera dziś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski