Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś tańczył z Otylią Jędrzejczak. Dziś desperacko walczy o zdrowie

Majka Lisińska-Kozioł
Sławek Turski z siostrami Kingą i Aleksandrą w programie „Jaka to melodia”
Sławek Turski z siostrami Kingą i Aleksandrą w programie „Jaka to melodia” Fot. Archiwum
Żył szybko. I tak miało być zawsze. Tak tancerz Sławomir Turski, myślał do 15 sierpnia tego roku. To był dzień, w którym doznał uszkodzenia kręgosłupa. Lekarze zdiagnozowali zwichnięcie na odcinku szyjnym. I uraz rdzenia. Ma niedowład kończyn. Potrzebuje pomocy

Zawodowy tancerz, absolwent stosunków międzynarodowych na krakowskim UE, z zamiłowania siatkarz, wędkarz i grzybiarz. Poza tym starszy brat Oli i Kingi. Robił dla nich lazanię, częstował szarlotką i był na ich każde zawołanie. Kilka lat temu trzydziestojednoletni dziś Sławek Turski wystąpił jako partner pływaczki Otylii Jędrzejczak w „Tańcu z gwiazdami”. Oglądaliśmy go też w programie „Jaka to melodia”. Miał mnóstwo planów, i marzeń. Żył szybko. Tak miało być zawsze.

15 sierpnia Sławek poszedł na ryby. Z nieba lał się żar, a woda Jeziora Czorsztyńskiego kusiła chłodem. - Fajnie będzie się zanurzyć - pomyślał. - Po prostu wsunąć się pod taflę, a potem ruszyć przed siebie.

Najpierw poczuł miły chłód, a zaraz potem, że nie może ruszać rękami. Że nic nie może. Kolega wyciągnął go na brzeg. Zjawili się ratownicy WOPR, nadleciał helikopter. Życie, które miało szybko toczyć się naprzód, najpierw zawisło na włosku, a potem ruszyło przed siebie. Wolniutko. W swoim tempie. Sławek musiał się dostosować. I nadal musi.

Telefon Oli (27 lat) zadzwonił ledwie kilka dni po tym, jak wróciła z dominikańskiej pielgrzymki do Częstochowy. Była tam już po raz dziesiąty. Nie mogła uwierzyć, że jej zdrowy, wysportowany brat walczy o życie. - Dowiedziałyśmy się, że kości jego kręgosłupa skręciły się i wbiły w rdzeń. Sławek nie miał czucia w kończynach - opowiadają siostry tancerza Ola i Kinga (24 lata). - Gdy dotarliśmy do szpitala, helikopter sanitarny z bratem na pokładzie właśnie lądował. Na OIOM-ie na kilka dni założono Sławkowi specjalny wyciąg. Taki zabieg czasami powoduje, że kręgi wracają na swoje miejsce. Sławkowe nie wróciły. Trzeba było im pomóc.

Przez sześć godzin cała rodzina czekała na wieści z sali operacyjnej. W Centrum Urazowym Medycyny Ratunkowej i Katastrof (CUMRiK) w Krakowie operował dr med. Jarosław Polak. - Powiedział nam, że zrobił, co w jego mocy i że Sławka czeka długa rehabilitacja - opowiada Ola.

Po operacji jej brat miał zachowane czucie zewnętrzne. Lekko poruszał jedną ręką. Teraz, po dwóch miesiącach od wypadku jest lepiej. Sławek może zginać i unosić lewą nogę, a lewa ręka jest na tyle sprawna, że potrafi nią jeść. Gorzej z prawą połową ciała. Na razie leciutko rusza się tylko kciuk dłoni. W Klinice Rehabilitacji Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Doktora Jurasza w Bydgoszczy Sławek jest poddawany intensywnej rehabilitacji neurologicznej. Cały czas czuwa przy nim mama. Siostry przyjeżdżają raz, albo dwa razy w tygodniu. Znajomi mają grafik odwiedzin. Ola: - Chodzi o to, żeby jednego dnia nie stawili się wszyscy, a innego nie będzie nikogo.

Działa strona internetowa „Wspieramy Sławka”, na której są informacje o akcjach charytatywnych, podczas których zbierane są fundusze na rehabilitację.

- Dziś wiemy, że rdzeń nie jest przerwany - podkreśla Ola. Trzeba ćwiczyć, obserwować, czy funkcje ruchowe wracają. Sławek czeka i walczy. - Po tragedii odezwało się do nas wiele życzliwych osób - opowiadają siostry. - To bardzo ważne i dla nas, i dla brata. Otylka Jędrzejczak, której partnerował w Tańcu z Gwiazdami dała nam kontakty do rehabilitantów, lekarzy. To wielka pomoc, bo przecież poruszałyśmy się w tym szpitalno-rehabilitacyjnym labiryncie po omacku, a trzeba było podejmować decyzje, które dotyczyły być, albo nie być naszego brata.

Jedna chwila tamtego letniego dnia odwróciła życie wielu osób o 180 stopni. Zmieniły się priorytety bliskich i zmieniło się ich patrzenie na świat. W połowie grudnia Sławek wróci do Krakowa. I tu będzie walczył o powrót do zdrowia. Trzeba mieć na to jakieś 20 tysięcy miesięcznie. Nie licząc środków higieny, wyżywienia, lekarstw. - To chcemy mu zapewnić - podkreślają Ola i Kinga.

Obie są tancerkami, pracują w przedszkolu, występują. Obie z bratem wiele razy brały udział w pokazach na rzecz innych. - Teraz wiele osób pomaga jemu - podkreślają.

Bo Sławek jest dzielny. Jako tancerz wiele razy zanim wszedł na scenę, przypominał sobie w myślach, jak ustawiać stopy, kiedy napinać mięśnie i prostować stawy, żeby układ choreograficzny zachwycał widzów. Teraz ćwiczenia z wizualizacji stosuje podczas rehabilitacji; przypomina swojemu mózgowi, jak napinać mięśnie. Uczy je tego na nowo.

Czasami motywacja do walki spada i przychodzą chwile załamania. Zwłaszcza, gdy Sławek zaczyna wspominać czas sprzed wypadku; był sobie wtedy sterem, żeglarzem, okrętem… Nie lubił sprawiać problemów i absorbować nikogo swoimi kłopotami. Teraz jest zależny od wielu osób. Musiał nauczyć się prosić o pomoc i tę pomoc przyjmować. - My też musiałyśmy - nie kryją Ola i Kinga. - I nie raz ryczałyśmy do poduszki. Ale trzeba było wziąć się w garść i walczyć o brata.

Całą rodziną modlą się za Sławka do św. Rity. Wiele osób dało za niego na mszę. To pomaga, wyzwala pozytywną energię. Podpowiada, jak cieszyć się z drobiazgów. - Przed wypadkiem brałyśmy wszystko co dobre, jak by nam się po prostu należało. Ale przekonałyśmy się, jak kruche jest życie. Wystarczy jedna chwila i można stracić wszystko. Teraz żyjemy inaczej - mówią.

Od wypadku brata dla Oli i Kingi liczy się każda dobra chwila, każda filiżanka aromatycznej kawy wypita po południu, każdy życzliwy gest. Nawet to, że rano budzą się zdrowe i mogą bez niczyjej pomocy iść do łazienki. Patrzą na brata i wiedzą, jakie mają szczęście, że mogą choćby podrapać się po nosie, wskoczyć w spodnie, założyć szpilki i iść przed siebie, dokąd dusza zapragnie.

- Nasz Sławek też mógł. Ale był raczej pesymistą. Skupiał się na tym, co było nie tak jak chciał. Teraz zmienia się w optymistę - opowiadają. Dla niego życie odzyskuje blask , gdy może poruszyć palcami, napisać kilka słów na laptopie, sam zjeść, unieść nogę. W Bydgoszczy dobrze o niego dbają. Dzięki pionizatorowi ma namiastkę stania. Oglądanie świata z właściwej dla ludzi perspektywy też może być przyjemnością. Jak niemowlę uczy się trzymania głowy. Dziś to dla Sławka ogromny wysiłek. Krople potu widać na czole nawet po zgięciu jednego palca. On, sportowiec, który marzył o zdobywaniu świata, teraz poci się jak mysz, gdy chce ruszyć ręką. Przed nim jeszcze długa droga do normalności.

- Najgorsze są wolne godziny - zauważa Ola. - Zaraz stają przed oczami nasze występy we troje, plany, podróże. Myślę wtedy o tym, czy bratu się polepszy, czy jego życie zwolniło na zawsze… Ale odganiam te myśli. Skupiam się na tym, że Sławek trafił na wspaniałego rehabilitanta dr. n. med. Jarosława Hoffmana. Polubili się, ćwiczą i rozmawiają. Taki kontakt daje wiarę w przyszłość.

A człowiek musi mieć nadzieję, żeby się jej złapać i walczyć. A gdy ona przygasa, trzeba ją podsycić. Trzeba też polubić cierpliwość. Ona jest dziś ważna w życiu całej Sławkowej rodziny. Tak jak pokora.

-__Przed wypadkiem szczęśliwe momenty przyjmowałyśmy naturalnie. Dziś każdą fajną chwilę celebrujemy. Cieszą mnie nawet takie drobiazgi jak to, że mogę sama wysuszyć włosy, pójść na zakupy. Bo wiem dziś, jak człowiek się miota, gdy tego zrobić nie może - nie ma wątpliwości Ola.

I marzy jej się, żeby życie rodziny wróciło na dawne tory. Żeby Sławek chodził i żeby nalepił pierogów na Wigilię.

Mówią: -Chciałybyśmy też z bratem zatańczyć jego ulubioną rumbę; miękką i romantyczną. Zawsze, gdy wychodziliśmy razem na parkiet, podkreślał: miłość ma wiele odcieni. Tańcząc rumbę, można wyznać dziewczynie miłość. My opowiemy wam tańcem o miłości siostrzanej i braterskiej. Wyzdrowiej, Sławku. I zaproś nas obie do tańca.

***

Sławomir Turski 15 sierpnia br. doznał uszkodzenia kręgosłupa. Lekarze zdiagnozowali u niego zwichnięcie kręgosłupa na odcinku szyjnym (C4/ C5) wraz z urazem rdzenia. Przyjaciele Turskiego zbierają teraz pieniądze na długą i kosztowną rehabilitację.

Możesz pomóc

Fundacja Avalon

- Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, ul. Michała Kajki 80/82 lok.1 04-620 Warszawa.

NUMERY RACHUNKÓW ODBIORCY:

Rach. złotowy PLN: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001

Rach. walutowy EUR: IBAN:PL07 1600 1286 0003 0031 8642 6021

Rach. walutowy USD: IBAN:PL77 1600 1286 0003 0031 8642 6022

TYTUŁ: Turski,4671

Dziękujemy:

Dr. med. J. Polakowi, który operował i personelowi Centrum Urazowego Medycyny Ratunkowej i Katastrof ( CUMRiK) w Krakowie; prof. dr. hab. med. J. Wordliczkowi, kierownikowi I Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz dr. hab. n. med. W. Serednic- kiemu, ordynatorowi II Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. To tam Sławek przez 3 tygodnie leżał i dochodził do siebie po operacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski