Z całej sprawy za kilka tygodni naród zapamięta co najwyżej to, że władza porozumiewa się z sobą językiem knajackim. Nie spowoduje to jednak żadnych większych niespodzianek przy urnach. Co najwyżej prawica zyska parę procent głosów, no, chyba że w „odwecie” pojawi się jakiś sequel z kolejnymi popisami językowo-seksualnymi posła Hofmana z PiS.
Generalnie „taśmy prawdy” potwierdzają co najwyżej to, co już wiemy. Że rządzą nami ludzie niespecjalnie kulturalni i niezbyt ideowi. Niestety, zmiana politycznej formacji u steru polskiego statku oznacza tylko zamianę jednego słabego bosmana na drugiego.
Przy okazji dowiedzieliśmy się jednak, że polskie dziennikarstwo śledcze ostatecznie zeszło na psy. Kiedyś nagrywanie z ukrycia stosowaliśmy na końcu, gdy tradycyjne metody zdobywania informacji zawodziły lub trzeba było poszlaki przypieczętować mocnym dowodem.
Dziś podsłuchy (często podrzucone z zewnątrz) zastępują całą robotę, na dodatek dziennikarze występują na nich w roli upitych żuli, targujących się o kasę. Inna sprawa, że ci sami publicyści, którzy nie widzieli niczego złego w potajemnym nagrywaniu Rywina, Beger, Lipińskiego, zachwycali się Wikileaks i Snowdenem oraz rwali boki ze śmiechu, gdy „Wprost” wypuszczał w świat nagrania z pijanym Hofmanem – teraz stroją się w piórka strażników etyki dziennikarskiej i prawa do prywatności.
Ot, i cała prawda o naszym „niezależnym” dziennikarstwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?