Inni gracze Błękitnych Stargard Szczeciński – dziesiątej drużyny II ligi – studiują, uczą się bądź skupiają się na futbolu. Ale wszyscy chcą dziś wyeliminować Cracovię i awansować do półfinału Pucharu Polski.
– Bardzo szanujemy Cracovię. To ona jest faworytem meczu. Mamy świadomość, jak trudne zadanie nas czeka. Ale pierwszy mecz tak się ułożył, że go wygraliśmy (2:0 – przyp.), choć Cracovia wystąpiła w mocnym składzie i już wtedy chciała praktycznie zapewnić sobie awans. W rewanżu powalczymy – mówi trener Błękitnych Krzysztof Kapuściński.
Strażnikiem więziennym jest 37-letni bramkarz Marek Ufnal. Od 9 lat pracuje w Zakładzie Karnym w Choszcznie – w systemie zmianowym. Najbardziej lubi „nocki”, bo po 10-godzinnej pracy (kończy ją o siódmej rano) ma dwa dni wolnego. Przełożeni często idą mu na rękę. Przed pierwszym meczem z Cracovią wykorzystał nadgodziny i dostał wolne. Przed rewanżem tych pierwszych nie miał, ale udało mu się załatwić kilka wolnych dni.
Jego pracujący koledzy także musieli się postarać, by pojechać do Krakowa. Strażakiem jest 31-letni obrońca Tomasz Pustelnik. Jako kierowca w domu dziecka pracuje 32-letni pomocnik Maciej Więcek. Urzędnikiem, i to na stanowisku kierowniczym, w spółce miejskiej jest 37-letni napastnik Robert Gajda.
– Wszyscy najlepsze lata mają za sobą, już w piłkę trochę pograli, ale zachowują się profesjonalnie, potrafiąc połączyć pracę zawodową z treningami i wyjazdami na mecze. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Ja to sobie bardzo cenię, jednak nie uznaję za coś wyjątkowego. Skoro na przykład mistrz olimpijski w łyżwiarstwie szybkim Zbigniew Bródka jest także na co dzień strażakiem, dlaczego nie może nim być drugoligowy piłkarz? Znam wielu piłkarzy I ligi, którzy grają i jednocześnie pracują – mówi 34-letni szkoleniowiec II-ligowca.
Błękitni sprawili sensację, pokonując u siebie Cracovię. Wcześniej wyeliminowali Małąpanew Ozimek (6:1), Pogoń Siedlce (3:1), Chojniczankę (1:0), Gryf Wejherowo (2:1) i GKS Tychy (3:2). Czy ich kolejną ofiarą staną się „Pasy”?
Błękitni po pucharowym triumfie z Cracovią doznali dwóch ligowych porażek po 1:3: u siebie z MKS Kluczbork i w Sosnowcu z Zagłębiem.
Pierwszą mogli tłumaczyć przemęczeniem po spotkaniu z Cracovią oraz absencją dwóch czołowych zawodników: Piotra Wojtasiaka i Łukasza Kosakiewicza (obaj zachorowali). Drugą – mocno eksperymentalnym składem, w jakim wystąpili. Wspomnianego Więcka w 63 minucie zastąpił... drugi trener drużyny, a zarazem jeden z najstarszych zawodników II ligi, 39-letni pomocnik Jarosław Piskorz.
Po spotkaniu w Sosnowcu Błękitni pojechali do Wieliczki, gdzie spędzili weekend (i odbyli treningi), oczekując na
mecz z Cracovią. Nie było sensu, żeby drużyna wracała do
domu, a potem znów jechała kilkaset kilometrów.
Przeciwko „Pasom” nie zagrają dwaj podstawowi zawodnicy: 22-letni obrońca Maciej Liśkiewicz i 21-letni napastnik Wojciech Fadecki (muszą pauzować za kartki).
Dla Błękitnych dzisiejszy mecz jest najważniejszym w 70-letniej historii klubu. Nic więc dziwnego, że czynią wszystko, by jak najlepiej się do niego przygotować. Ich świetne występy w Pucharze Polski wzbudziły zainteresowanie fanów w całym kraju, a także mediów. Polsat Sport przygotował specjalny materiał o drużynie w programie „Cafe Futbol”, a dziś pokaże relację z ich pucharowego występu.
– W województwie pomorskim jest wielu zdolnych, utalentowanych piłkarzy. W takim meczu jak z Cracovią mogą się pokazać szerszej publiczności – zaznacza trener Kapuściński.
TRENER PODOLIŃSKI MYŚLI JUŻ TAKŻE O DERBACH
Dzisiejszy mecz z Błękitnymi (godz. 17.45), którego stawką jest awans do półfinału Pucharu Polski, stanowi dla „Pasów” przerywnik w ligowych zmaganiach. Niezbyt pożądany w kontekście sobotniego starcia z Wisłą, a także wobec wyniku pierwszego spotkania (0:2).
– Bardzo nie na rękę jest mi rezultat z pierwszego meczu – mówi trener Cracovii Robert Podoliński. – Inaczej byśmy podchodzili do rewanżu, mając zaliczkę. Teraz możliwe, że będziemy musieli grać dłużej niż 90 minut.
To nie byłaby korzystna sytuacja dla Cracovii w obliczu derbów. Dlatego szkoleniowiec będzie rotował składem, nie puści do boju najmocniejszej jedenastki. Z pewnością szansę występu dostaną ci, którzy jesienią jeszcze nie grali, jak np. Deleu, Mateusz Cetnarski. – Sytuacja kadrowa jest dość dobra – ocenia szkoleniowiec.
– Wracają Krzysztof Nykiel i Bartosz Rymaniak. Pole manewru na pewno mi się zwiększyło. Kłopot mamy z Mateuszem Wdowiakiem, nie będziemy mogli z niego skorzystać. Jest taki moment, że trzeba postępować z nim bardzo ostrożnie, wolimy dmuchać na zimne. Będzie kilka zmian w stosunku do meczu ligowego, spowodowanych problemami zdrowotnymi po tym spotkaniu. Zawodnicy mają mikrourazy.
Szkoleniowiec ma na głowie Puchar Polski, ale już myśli o Wiśle. Oglądał ją w niedzielę przy ul. Łazienkowskiej. – Rzuca się w oczy dość duża jakość, jaką prezentuje ten zespół – ocenia trener „Pasów”. – Są indywidualności, jak Stilić czy Uryga, który wykonał dobrą pracę w Warszawie. Wisła grała już dobre mecze z Bełchatowem, Zawiszą, które powinna była wygrać. Jeżeli Wiśle zostawi się sporo miejsca, to potrafi operować piłką.
Natomiast „Pasy” muszą dzisiaj pokazać, że jest różnica między ekstraklasą a II ligą. – Jesteśmy zdenerwowani po pierwszym meczu. Własne boisko jest jednak naszym sprzymierzeńcem – mówi szkoleniowiec.
Jacek Żukowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?