Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca zabójca ze Skawy przeprosił w sądzie za wypadek

Tomasz Mateusiak
Kamil S. został wczoraj doprowadzony do sądu w Nowym Targu przez uzbrojonych policjantów. Na rękach miał założone kajdanki. Sąd uznał, że wróci za kratki na kolejne trzy miesiące
Kamil S. został wczoraj doprowadzony do sądu w Nowym Targu przez uzbrojonych policjantów. Na rękach miał założone kajdanki. Sąd uznał, że wróci za kratki na kolejne trzy miesiące Tomasz Mateusiak
Nowy Targ, Skawa. 24-letni Kamil S., który w lutym, jadąc autem pod wpływem alkoholu, zabił kobietę, przyznał się do winy. I przeprosił

Przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu rozpoczął się proces Kamila S. oskarżonego o to, że 3 lutego, jadąc pod wpływem alkoholu przez rodzinną wieś Skawa, śmiertelnie potrącił idącą drogą Wiolettę P. Sprawa była głośna w całym kraju, bo zmarła 40-latka osłoniła swoim ciałem dwie córki (7 i 14 lat), czym uchroniła je od pewnej śmierci. 24-letni Kamil S., który po wypadku uciekł z miejsca zdarzenia (zgubił tam jednak tablicę rejestracyjną), początkowo nie przyznawał się do winy.

- Zaprzeczałem, bo byłem pijany i zrozpaczony - mówił S., który do sądu został przewieziony z aresztu, gdzie przebywa od dnia wypadku. - Dziś przyznaję się do wszystkiego, co zrobiłem. Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się stało. Żałuje tego. Przepraszam wszystkich - wykrztusił łamiącym się głosem, po czym stwierdził, że więcej wyjaśnień składać nie będzie.
Wobec tego sędzia odczytała jego zeznania z dnia aresztowania.

Wynika z nich, że Kamil S. w dniu wypadku wypił przynajmniej pół litra alkoholu. Spożywał go w zakładzie, gdzie produkował góralskie pantofle. Tam, według zeznań oskarżonego, odwiedził go sąsiad - miejscowy kloszard, który przyniósł pół litra wódki.
Po kolejne pół litra poszedł do sklepu sam Kamil S. Mężczyźni pili, bo oskarżony 24-latek chciał utopić smutki, jakie spowodowała u niego informacja o chorobie 3-letniego syna.

Niestety, później S. wsiadł do czarnego BMW, samochodu siostry, i pojechał do domu. Jak twierdzi, jechał spokojnie, a pijany mocno nie był (jednak badanie policyjne wykonane ok. 3 godziny po wypadku, wykazało w jego krwi 1,5 prom. alkoholu - przyp. red.). W zeznaniach S. dodał też, że nie widział osób idących przy drodze, a gdy poczuł, że kogoś potrącił, spanikował i uciekł.

Jego wersji o "spokojnej" jeździe przez wieś nie potwierdzili jednak wczoraj świadkowie. Wezwane do sądu kobiety - matka i córka, które były naocznymi świadkami wypadku, zeznały, że BMW przejechało obok nich "z wariacką prędkością". - Dla mnie to było na pewno ponad 100 km/h. Później samochód odjechał z piskiem opon - mówiła jedna z zeznających. Ze łzami w oczach opisywała też jak tuliła płaczące dzieci zmarłej Wioletty P., a jej dorosła córka udzielała pierwszej pomocy dogorywającej ofierze.

Te zeznania oraz bełkotliwe wyjaśniania kolegi oskarżonego, który twierdzi, że nie pamięta z kim pił wódkę 3 lutego (bo od ponad tygodnia był na ciągłym rauszu), teoretycznie zakończyły przesłuchania świadków zeznających w procesie Kamila S.

Ojciec i siostra oskarżonego odmówili bowiem składania zeznań. Tym samym wyczerpała się lista świadków, których wezwała prokuratura.

Proces został jednak odroczony. Sędzia przychyliła się do wniosku obrońcy oskarżonego, który chce poznać opinię o wypadku biegłego z zakresu ruchu drogowego.

Ma on ustalić, jak szybko w dniu wypadku mógł jechać Kamil S. oraz którędy przed tragedią szła poboczem Wioletta P. wraz z córkami. Obrona stoi bowiem na stanowisku, że zmarła kobieta szła nie poboczem a ulicą, a tym samym częściowo sama złamała przepisy. By potwierdzić lub wykluczyć taką ewentualność, trzeba też będzie przesłuchać starszą z córek zmarłej - 14 letnią Natalię. Jej zeznań wysłucha sąd w Augustowie na Mazurach, gdzie dzieci zmarłej mieszkają.

Wczoraj sąd przedłużył Kamilowi S. tymczasowy areszt do 3 września. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Kamil S był już karany za jazdę po pijanemu. Stracił wówczas prawo jazdy. Odzyskał je kilka miesięcy przed wypadkiem w Skawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski