Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowco nie kombinuj, dojedź

kis
Wicepremier Marek Pol przedstawił pakiet rozporządzeń, usztywniających przepisy o transporcie pasażerskim. Tymczasem przewoźnicy przypominają o dwóch obowiązujących od dawna przepisach, których przestrzeganie podnosi, by nie rzec - zapewnia - bezpieczeństwo jazdy. Pierwsza sprawa - czas pracy za kierownicą, druga - kontrola tachografów.

Przede wszystkim zdrowy rozsądek

   Prezes tarnowskiego PKS, Zdzisław Janik zwraca uwagę właśnie na czas pracy. Ustawa określa to precyzyjnie - kierowca może prowadzić autobus 9 godzin w ciągu doby, z 30 minutową przerwą między czwartą a piątą godziną za kierownicą i ponownie zasiada za kierownicą dopiero w następnej dobie. Jeśli do autobusu wsiada dwóch kierowców z obietnicą dowiezienia pasażerów do celu podróży w ciągu doby, to proste obliczenie wskazuje na to, że kierowca i jego zmiennik złamią przepisy. Każdy pozostanie za kierownicą 12 godzin, przekraczając dopuszczalną granicę o trzy godziny.
   Autobus przemierza trasę pod kontrolą. Tarcza tachografu, w jaką wyposażony jest pojazd, to rodzaj "czarnej skrzynki" na pokładzie samolotu, z tą różnicą, że pierwszy należy do niższej generacji. Tachograf rejestruje pracę silnika, prędkość i godzinę rozpoczęcia podróży. Dla policji z drogówki są to podstawowe dane, które pozwalają na ocenę bezpieczeństwa podróży.
   W świetle tych dwóch przepisów, oferta 5-dniowej wycieczki do Włoch jest absurdem. Zakładając, że podróż w jedną stronę zajmie dobę, powrotna również 24 godziny, to wypada zadać pytanie - co i z jakim efektem, w sensie percepcji, można zwiedzić w ciągu 3 dni. Złośliwi twierdzą, że po męczącej podróży turysta jest w stanie zanurzyć nogi w wodzie i do tego sprowadza się podróż. 5 dniowe wycieczki do Włoch to oferta dla uczniów szkół średnich. Rodzice, którzy godzą się na zrealizowanie tak nonsensownego pomysłu, powinni, już z autentycznej troski o życie pociech, sprawdzić czy w drogę udaje się trzech kierowców. Tylko tak liczna załoga może bezpiecznie poprowadzić autokar na kilkuset kilometrach.
   Prezes Zdzisław Janik zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół - kwalifikacje i wiek kierowcy. Otóż w przeszłości prawo prowadzenia autobusu nabierał ten, kto posiadał prawo jazdy na samochód osobowy i drugie na ciężarówkę. Dopiero teraz mógł wystartować na kursie dla kierowców autokarów. Kandydat - zauważa Zdzisław Janik-po raz trzeci słuchał wykładów, ale na pewno z korzyścią dla odświeżenia w pamięci przepisów. Mając umiejętność prowadzenia samochodu osobowego i ciężarowego, mógł pewniej zasiąść za kierownicą autokaru, doskonaląc zdobyte już umiejętności.
   Teraz kandydatom na kierowców nie stawia się takich wymagań. Nikt nie pyta nawet o świade-
ctwo ukończenia szkoły podstawowej. Po kilkudziesięciogodzinnym kursie i po krótkim stażu, można w białej koszuli i krawacie wyruszyć na trasę autobusem nawet najwyższej klasy. Jest to niewątpliwy awans. Nie każdy młody człowiek podchodzi do tego rozważnie. Mocno obciążona sukcesem psychika, poddatna jest na brak krytycyzmu i samokontroli.
    (kis)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski