Od połowy maja za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym kierowcy z miejsca tracą prawo jazdy na trzy miesiące. Wejście w życie przepisów sprawiło, że z dnia na dzień wyraźnie zwolniliśmy, a policja chwaliła się dużymi spadkami liczby wypadków. Po kilku tygodniach wróciliśmy jednak do starych przyzwyczajeń...
Widać to po przeprowadzonej w ostatnim tygodniu na małopolskich drogach akcji "Prędkość". Tylko w ciągu jednego dnia funkcjonariusze wypisali mandaty za przekroczenie prędkości ponad 2,2 tys. kierowców. A w ciągu kilku dni 60 osobom odebrano prawo jazdy.
- Niestety, kto jeździł szybko, nadal to robi. Ale cały czas jesteśmy obecni na drogach i staramy się eliminować takie osoby z ruchu - podkreśla sierżant Janusz Nowobilski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
WIDEO: Po zaostrzeniu przepisów rośnie zainteresowanie antyradarami. W Polsce grozi za nie surowa kara
Źródło: TVN Turbo/x-news
Efektu zmian przepisów nie widać też w policyjnych statystykach. Bilans wypadków podczas kończących się już wakacji jest niemal identyczny jak w ubiegłym roku. W lipcu doszło do 395 wypadków, czyli o 23 więcej niż w tym samym miesiącu w ubiegłym roku. Trochę spokojniejszy na razie jest sierpień. Do wczoraj doszło w Małopolsce do 269 zdarzeń (w ubiegłym roku do 300). W sumie w tegoroczne wakacje było tylko o 8 wypadków mniej.
- Bezpieczeństwo ruchu drogowego to nie jest coś, co można poprawić od ręki, wprowadzając zmianę przepisów. Po radykalnym zaostrzeniu prawa można się wprawdzie spodziewać efektów, ale zwykle mają one charakter krótkotrwały, tak jak w tym przypadku - tłumaczy Andrzej Grzegorczyk, wiceprezes Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.
Ekspert podkreśla, że kluczem do rzeczywistej poprawy sytuacji na naszych drogach jest edukacja.
- Tylko w ten sposób możemy trwale zmienić nasze nawyki i ograniczyć liczbę tragicznych zdarzeń. Ale pamiętajmy, że jest to proces trwający kilka lat - zaznacza wiceprezes Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.
Zdaniem aspiranta sztabowego Witolda Norka, zastępcy naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego krakowskiej policji, choć nie widać tego wyraźnie w statystykach, to sytuacja na drogach stopniowo jednak się poprawia.
- Analizując kolejne wypadki, do jakich dochodzi w Krakowie, widać, że nawet jeśli ich liczba nie spada, to mają one mniejszy kaliber. Odnotowujemy na przykład więcej niegroźnych zdarzeń związanych z rowerzystami, w których nikt mocno nie ucierpiał, kosztem tych naprawdę poważnych wypadków samochodowych - tłumaczy asp. sztab. Witold Norek z krakowskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?