Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kijak strzela i podaje

Redakcja
Piłkarze Fabloku pokonali na własnym boisku Dalin Myślenice 2-1 (1-1). Podopieczni Bogdana Przygodzkiego może nie pokazali finezyjnej gry, ale najważniejsze, że komplet punktów pozostał w Chrzanowie.

Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Fabloku wykonali na środku boiska taniec radości

   Chrzanowianie obawiali się konfrontacji z Dalinem, który w pierwszych dwóch kolejkach strzelił 7 bramek, tracąc zaledwie jedną. Tym razem podopieczni trenera Wiesława Bańkosza nie potwierdzili swojej superskuteczności na boisku Fabloku. - Niepotrzebnie cofnęliśmy się po szybkim objęciu prowadzenia. Druga linia nie przetrzymywała piłki, którą trzeba było trochę pograć w środku pola. Graliśmy długimi podaniami do przodu, co wprowadziło chaos na boisku. Może nie podobała się ona kibicom, ale lepiej wygrać po brzydkim spotkaniu, niż wracać bez punktów po ładnej grze, tak jak to było w Krzeszowicach, gdzie ulegliśmy 0-1 - przypomina trener Fabloku Bogdan Przygodzki.
   Bohaterem spotkania był Kijak, który strzelił pierwszą bramkę dla gospodarzy już w 6 minucie, a drugą wypracował. - Ten zawodnik potrafi dobrym podaniem otworzyć koledze drogę do bramki. Próbkę tego pokazał już na inaugurację z Babią Górą, kiedy wypracował trzecią, pieczętującą nasz sukces bramkę. Dzisiaj Kijak zaczynał w pomocy, a kończył w ataku, gdzie zastąpił Oczkowskiego, którego potem przesunąłem do defensywy. Trzeba pamiętać, że nie mogłem dzisiaj skorzystać z Krystiana Kani, który - grając w drugiej linii - świetnie uzupełnia swojego brata Macieja. Ten drugi z pewnością czuł się dzisiaj w ataku trochę niepewnie, chociaż swoją bramkę strzelił. W Krzeszowicach kontuzji nabawił się obrońca Wójcik i dzisiaj musiałem jakoś te formacje "pokleić" - dodaje trener Przygodzki.
   W 67 minucie chrzanowianie strzelili drugą bramkę i wydawało się, że spokojnie "dowiozą" zwycięstwo do końca. Jednak już minutę później rywale strzelili kontaktowego gola. - Fakt, że chwila zawahania Brońka kosztowała nas przejęcie piłki przez Cygana, ale Gielarowski niepotrzebnie wychodził aż na linię pola karnego**- uważa szkoleniowiec Fabloku.
    - Wszyscy się nas boją? To śmieszne - mówi trener Dalinu Wiesław Bańkosz. - Nasze wcześniejsze wygrane nie były wynikiem porywającej gry, ale raczej słabości przeciwników, z którymi przyszło nam się potykać. Po 20 latach wróciłem do piłki w czwartoligowym wydaniu i jestem przerażony niskim poziomem, jaki panuje w tej lidze. Dalin po odejściu 7 zawodników jest młodym zespołem, który jest wspierany kilkoma rutyniarzami. Jeśli oni - tak jak dzisiaj - zagrają słabo, drużyna jest skazana na porażkę. Sytuacja zmusiła nas do tego, że Rudzki - w poprzednim sezonie bramkostrzelny pomocnik - został przekwalifikowany na stopera. Straciła na tym oczywiście siła ognia, ale na coś trzeba się zdecydować - dodaje szkoleniowiec.
jerzy zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski