Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kijowska wojna na górze

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Na Ukrainie rozwija się konflikt prezydenta Petra Poroszenki z premierem Arsenijem Jaceniukiem. I jak zwykle w Kijowie, okoliczności tej waśni są mało klarowne.

Tajemniczy był już sam przebieg procedury odwoływania premiera w Radzie Najwyższej. Na publiczne żądanie odejścia Jaceniuka, sformułowane przez Poroszenkę, parlament zdecydowaną większością nie udzielił rządowi absolutorium, po czym chwilę później... odrzucił wniosek o jego dymisję.

Ci sami posłowie z Bloku Prezydenckiego i oligarchicznego Bloku Opozycyjnego (zbudowanego przez polityków prorosyjskich), którzy ostro krytykowali politykę rządu i odrzucili jego sprawozdanie, zrobili wszystko, aby owego rządu nie obalić. Po tych dziwnych głosowaniach, prezydent zachęcił jeszcze partnerów Jaceniuka do zerwania z nim koalicji, zapewniając, iż mimo „wpadki” z głosowaniami nadal dąży do obalenia rządu.

Jednak kiedy sam premier, przekonany o braku większości i konieczności nowych wyborów, utracił już wszelką nadzieję, prezydent ni z tego, ni z owego oświadczył, iż chce, aby tak osłabiony gabinet … pracował co najmniej przez następne trzy miesiące. Zaś współpracownicy głowy państwa tak zinterpretowali przepisy konstytucyjne, aby nikt już nie miał pewności, czy rząd ma nadal większość i może dalej działać, czy też ją właśnie utracił.

Gabinet Jaceniuka, wprowadzający liberalne reformy gospodarcze, stracił społeczne zaufanie, a poparcie dla partii premiera - Frontu Ludowego spadło poniżej 2 proc. Ale Jaceniuk traktowany jest jako wiarogodny partner zarówno przez Miedzynarodowy Fundusz Walutowy, od którego pomocy zależy wypłacalność ukraińskiego budżetu, jak i przez zachodnie rządy, w tym zwłaszcza przez Amerykanów. Jest jasne, że nowe wybory oznaczałyby dla premiera polityczną emeryturę, zaś dla zachodnich partnerów Ukrainy - niepewność i wątpliwości co do sensu dalszej pomocy finansowej. Ale tylko w niewiele lepszej sytuacji jest Poroszenko.

Co prawda, jego mandat wygasa dopiero w 2019 roku, ale stworzony przezeń dwa lata temu Blok Prezydencki stoi w obliczu rozpadu na cztery zwalczające się frakcję, zaś prezydent właśnie próbuje budować kolejną partię, tym razem na bazie podległych mu urzędników. Wszystko zatem wskazuje na to, że jeśli wkrótce miałyby się odbyć nowe wybory, to prezydent stanie po nich wobec wrogiego mu nowego parlamentu i rządu. W Kijowie przypuszcza się, że takie wybory wygrałaby Batkiwszczyna Julii Tymoszenko, która konsekwentnie walczy z liberalnym programem Jaceniuka, obiecując wszystkim Ukraińcom dobrobyt i szczęśliwość, byle tylko pozwolili jej na powrót objąć urząd premiera. A w roli szefa rządu byłaby to dla Poroszenki przeciwniczka nieporównywalnie groźniejsza i bardziej zajadła, niźli spokojny i wyzbyty już dziś własnych ambicji na przyszłość Jaceniuk.

Wszystko wskazuje więc na to, że w obliczu rosnącego kryzysu Poroszenko postanowił prowadzić wałęsowską grę typu: „jestem za, a nawet przeciw”. Widząc niepopularność premiera, chce uczynić z niego „zderzak” i zrzucić nań odpowiedzialność za biedę, oszczędności i nikłe powodzenie walki z korupcją. Będzie zatem propagandowo walczyć z rządem, dbając zarazem, aby ten rychło nie upadł. Taka podwójna gra prezydenta może się jednak okazać krótkowzroczna. Atakowany i kompromitowany każdego dnia premier, już dzisiaj wyraźnie osłabł w reformowaniu kraju, a za chwilę będzie się musiał skoncentrować niemal wyłącznie na bronieniu samego siebie. Jeśliby taki stan rzeczy miał się przedłużać, sytuacja zaczęłaby niebezpiecznie przypominać najgorszy syndrom ukraińskiej polityki z czasów wielkiego starcia pomiędzy prezydentem Juszczenką i premier Tymoszenko. A tamta waśń zmarnotrawiła efekty Pomarańczowej Rewolucji 2004 roku i sprowadziła na Ukrainę liczne późniejsze nieszczęścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski