Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiko Ramirez: Jesteśmy podobni. My i Piast lubimy grać w piłkę

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Po porażce w Gdyni z Arką piłkarze Wisły Kraków przygotowują się do meczu z Piastem Gliwice, którego podejmą w sobotę o godz. 20.30 przy ul. Reymonta. W Krakowskiej ekipie nie brakuje przed tym spotkaniem problemów kadrowych. Arkadiusz Głowacki nie zagra z powodu kartek. Zdenek Ondrasek, Fran Velez, Julian Cuesta, Marko Kolar i Jakub Bartkowski wciąż są kontuzjowani, a Denys Bałaniuk nie będzie mógł jeszcze liczyć na debiut, bo nie są załatwione wszystkie formalności z pozwoleniem na grę Ukraińca w Polsce. Ma się to stać najpóźniej w poniedziałek.

W środę Wisła zagrała mecz kontrolny z Bruk-Betem Termalicą w Niecieczy, który przegrała 0:1, ale trener Kiko Ramirez podkreśla, że to spotkanie miało niewielkie znaczenie jeśli chodzi o przygotowania do meczu z Piastem. – Ten sparing był bardziej po to, żeby zawodnicy, którzy grają mniej, mogli się bardziej ograć, bo przed nami jest również spotkanie w Pucharze Polski. Ten sparing służył temu, żeby zawodnicy, którzy są w zespole, złapali rytm meczowy – tłumaczy hiszpański szkoleniowiec.

To, co może Ramirezowi spędzać sen z powiek przed meczem z Piastem, to obsada środka obrony. Głowacki grać nie może, a Ivan Gonzalez i Zoran Arsenić wciąż nie są w pełni gotowi do wyjścia na boisko, choć wszystko wskazuje na to, że obaj ostatecznie będą musieli zagrać. Warto przy tym dodać, że Gonzalez już w Gdyni wystąpił na środkach przeciwbólowych.
– Tak naprawdę to są rozwiązania nagłe, wymuszone – nie kryje Ramirez. – Ivan trenował, wiadomo, że nie jest jeszcze może w pełni przygotowany. Ale kolejny raz da z siebie wszystko, żeby pomóc drużynie. Jeśli chodzi o Arsenicia, to są jeszcze drobne dolegliwości, nad którymi cały czas pracujemy. Na naszą sytuację wpłynęła też kartka dla Głowackiego, która nie powinna zostać pokazana. To też nam utrudniło zestawienie środka obrony.

Jeśli chodzi o wspomnianą kartkę dla Głowackiego, to Ramirez nie ma nawet wielkich pretensji do sędziego, a bardziej do członków Komisji Ligi, którzy nie anulowali ewidentnie błędnego napomnienia kapitana Wisły. – Jestem zaskoczony, bo wszyscy wiemy jak to wyglądało. Oczywiście sędziowie też są ludźmi, mogą się mylić, ale w tym wypadku jestem zaskoczony przede wszystkim tą decyzją Komisji Ligi – mówi trener „Białej Gwiazdy”.

Obsada obrony jest o tyle ważna, że Wisła ostatnio, szczególnie na wyjazdach, traci dużo goli. – Tak naprawdę na strzelanie goli i na grę w obronie pracuje cała drużyna – tłumaczy Kiko Ramirez. – Biorąc pod uwagę problemy, jakie mamy, również kontuzje w defensywie, nie jest najgorzej. Te problemy w defensywie biorę jednak na siebie. Jeśli drużyna nie strzela goli, to też jest to odpowiedzialność trenera.

Odpowiedzialnością trenera jest również budowa drużyny, która w ostatnich miesiącach mocno się zmieniła. Z Wisły odeszło kilkunastu zawodników, przyszło jeszcze więcej. – To zdecydowanie jest wyzwanie, zwłaszcza, że to jest ciężka sytuacja, gdy z klubu odchodzi tylu zawodników i trzeba to uzupełnić – wyjaśnia Hiszpan. – Wyzwaniem jest także budowanie drużyny od podstaw. Jestem zadowolony z zawodników, którzy przyszli. Mniej natomiast jestem zadowolony z tego, że straciliśmy kilku piłkarzy. Myślę jednak, że poradzimy sobie.

Na konferencji przedmeczowej zapytaliśmy też trenera Wisły, czy razem ze swoim sztabem analizuje skąd w zespole tak dużo kontuzji w ostatnim czasie? – Te kontuzje tak naprawdę nie wszystkie są mięśniowe i dotykają różnych części ciała – mówi Ramirez. – Straciliśmy Ondraska w lipcu. Jest to kontuzja dość rzadko spotykana w futbolu. Julian Cuesta też odpoczywał pięć tygodni i znów ostatnio zaczęły się problemy. Również Velez złapał kontuzje w sierpniu. Musimy walczyć z tymi sytuacjami, bo kontuzje to coś normalnego w futbolu. Musimy postarać się jak najszybciej wyleczyć zawodników, doprowadzić ich na nowo do najwyższej dyspozycji.
Nie zabrakło też pytań o zespół Piasta. – Myślę, że w pewnym sensie jesteśmy podobni. I my i zespół Piasta, to ekipy, które lubią grać piłką. Piast nie boi się zaryzykować. To czasem przynosi efekty – chwalił rywala Ramirez.

Gdy natomiast zapytaliśmy, czy podobieństwem nie jest również to, że obie drużyny mają praktycznie w każdym meczu fragmenty, w których popełniają proste błędy, brzemienne w skutkach, trener „Białej Gwiazdy” odparł: – Myślę, że nie ma co bardziej zagłębiać się w porównania tych dwóch ekip. Każda z nich ma swoje plusy i minusy, mocne i słabsze strony. Nie można przy tym zapominać, że praktycznie jesteśmy o jeden mecz od pozycji lidera. Wygrana może nam nawet pozwolić objąć tę pozycję.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kiko Ramirez: Jesteśmy podobni. My i Piast lubimy grać w piłkę - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski