Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiko Ramirez: Martwimy się, ale musimy stać z boku

Justyna Krupa
Justyna Krupa
Andrzej Banaś
– Politycy nas w to wpakowali i oni teraz muszą nas z tego wyciągnąć – mówi o ostatnich wydarzeniach w Katalonii trener Wisły Kraków, pochodzący z Tarragony Kiko Ramirez.

– Czy to, co dzieje się obecnie w Pana ojczyźnie, czyli napięta sytuacja wokół referendum niepodległościowego w Katalonii jest tematem rozmów między Panem a innymi Katalończykami w zespole Wisły? Również Pański asystent Jordi Jodar oraz zawodnicy – Pol Llonch, Jesus Imaz i Fran Velez – pochodzą z Katalonii.
– Jesteśmy ludźmi sportu i prawda jest taka, że chcemy pozostać na marginesie tych politycznych tematów. Chcemy być z boku. Oczywiste jest jednak, że ma to na nas wpływ, na naszych bliskich. Ale jesteśmy profesjonalistami, dlatego ani ja, ani piłkarze nie możemy sobie pozwalać na dekoncentrację. Mamy swoje obowiązki tutaj. I jesteśmy optymistami. Wierzymy, że uda się rozwiązać tę całą sytuację w najlepszy możliwy sposób. To sprawa polityczna i politycy powinni znaleźć rozwiązanie. To oni nas w to wpakowali i oni muszą nas z tego wyciągnąć. Nie ma innej opcji. A ludzie futbolu muszą się zająć futbolem.

– Ale cała ta sprawa dotknęła też świat sportu. Wielu piłkarzy i zawodników innych dyscyplin wyrażało swoje zaniepokojenie całą sytuacją, przy czym najgłośniejszym echem odbiły się wypowiedzi gracza FC Barcelony Gerarda Pique.
– To jasne, że dotyka to również sportu. Ale rozwiązać ten problem muszą politycy. To oni muszą zmierzyć się z konsekwencjami tego, co się wydarzyło. My – piłkarze i trenerzy – musimy zająć się naszym poletkiem, naszymi sprawami. Oczywiście dochodzą do mnie informacje i sygnały od bliskich w kraju, wszyscy tutaj się w pewnym stopniu martwimy. Ale staram się myśleć optymistycznie. Liczę że to się wszystko uda sensownie rozwiązać, bo społeczeństwa katalońskie i hiszpańskie zawsze szły ręka w rękę.

– Pan zawsze deklarował jednoczesne przywiązanie do Katalonii i do Hiszpanii. Czy Katalończycy, którzy nie chcą się opowiedzieć ostro po żadnej ze stron sporu, znaleźli się teraz w szczególnie trudnym położeniu?
– Jestem Katalończykiem, urodziłem się w Tarragonie i naturalnym jest, że w pewien sposób bronię „swoich”. Ale jednocześnie jestem Hiszpanem. Uważam, że nie jest właściwym ustawianie się teraz po jednej ze stron. Trzeba znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Prawdą jest, że podobny spór trwa już od lat, choć ta sytuacja narosła w sposób gwałtowny. Wierzę jednak, że społeczeństwo w Hiszpanii jest pacyfistycznie nastawione. Nie mamy przecież na co dzień głębokich problemów np. na tle rasowym czy religijnym. Hiszpania to wspaniały kraj, wspaniale się tam żyje. I niech tak zostanie.

– Na ile cała ta sytuacja odbiła się na reprezentacji, która przecież ostatnio musiała grać w eliminacjach do mundialu? Gerard Pique zebrał solidną porcję gwizdów od hiszpańskiej publiczności podczas meczu przeciwko Albanii.
– Tak, dla kadry narodowej to była bardzo trudna sytuacja, bo przecież grają w niej również Katalończycy, jak Pique. Ale wierzę, że to wszystko jest tylko przelotnym, chwilowym problemem. Myślę, że nie ma co wydawać jakichś radykalnych sądów w tej politycznej sprawie.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Kiko Ramirez: Martwimy się, ale musimy stać z boku - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski