Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilkusetletnia lipa świętej Kingi idzie pod topór drwali

Katarzyna Gajdosz
O wycinkę owianego legendę drzewa przy klasztorze klarysek proszą same zakonnice. Lipa jest już spróchniała i zagraża bezpieczeństwu ludzi.

Jej wiek szacuje się na 300-400 lat. Ale legenda głosi, że lipa znajdująca się na dziedzińcu przy kościele Świętej Trójcy, jest znacznie starsza. Swój początek bierze od założycielki klasztoru sióstr klarysek w Starym Sączu. W żywocie św. Kingi można wyczytać, że laska, którą wbiła w ziemię w pobliżu klasztoru w ciągu nocy przeobraziła się w drzewo lipowe. Inny z autorów napisał, że „Lipa św. Kingi” uległa zniszczeniu w czasie pożaru miasta w roku 1644. „Po pożarze z korzeni nowe drzewo odrodziło się”. W 1848 roku po raz drugi lipa uległa zniszczeniu. Mieszkańcy Starego Sącza, jak podaje XIX-wieczny zapis, tłumaczyli to sobie jako objaw gniewu św. Kingi za to, że pozwolili Żydom osiedlić się w mieście.

- Ja z kolei pamiętam opowieści starszych mieszkańców, którzy ostrzegali, że jeśli ktoś zetnie lipę, nastąpi koniec świata - wspomina Wiesław Warcholak, drużynowy 5 NDH „Sokoły” przy Szkole Podstawowej nr 1 w Starym Sączu. Dodaje pół żartem, pół serio, że on i jego harcerze byliby gotowi podtrzymywać lipę na zmianę, by tylko uchronić ją przed runięciem. - W końcu to kawał historii miasta, ale niestety, trzeba spojrzeć na sprawę realnie i mieć na względzie bezpieczeństwo ludzi - stwierdza.

Badania dendrologiczne wykazały, że lipa jest niemal w dwóch trzecich spróchniała. Rada Miasta podjęła więc decyzję o usunięciu jej z listy pomników przyrody, by można było ją wyciąć. Wcześniej projekt uchwały pozytywnie zaopiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

- O wycinkę poprosiły nas same siostry klaryski, zaniepokojone stanem lipy - przyznaje Kazimierz Gizicki, zastępca burmistrza w Starym Sączu.

Kilka lat temu próbowano ratować niebezpiecznie pochylające się na dach zabytkowej świątyni drzewo, stawiając podpory. - Dzięki temu lipa raczej nie powinna runąć - zastanawia się kościelny Stefan Bożyk. Mówi, że wszystko to wina króla Jana III Sobieskiego. - Wracając spod Wiednia zatrzymał się tu. Oparł się o drzewo, chcąc zawiązać buty i wówczas lipa tak się przekrzywiła - opowiada kolejną z legend.

Paweł Szczygieł, nadleśniczy Nadleśnictwa Stary Sącz, mówi, że z taką stratą trudno będzie się pogodzić. -Trzeba jednak zachować rozsądek. Na szczęście, uprzedzając to, co nieuchronne, wyhodowaliśmy potomstwo lipy - mówi.

W szkółce Nadleśnictwa rosną drzewa posadzone z nasion zebranych z lipy w 1999 r., kiedy w Starym Sączu gościł Jan Paweł II. Jedno z nich leśnicy posadzą na miejscu ściętego kilkusetletniego drzewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski