Kiedy w 1991 roku Nirvana opublikowała przebój „Come As You Are” angielscy muzycy z grupy Killing Joke od razu zauważyli, że wiodący gitarowy motyw został żywcem zaczerpnięty z ich piosenki „Eighties” sprzed siedmiu lat. Złożyli już w sądzie pozew o plagiat - ale wycofali go po niespodziewanej śmierci wokalisty Nirvany - Kurta Cobaina. Z dokonań Brytyjczyków czerpały również w mniej dosłowny sposób inne gwiazdy rocka - od Metalliki, przez Faith No More, po Nine Inch Nails.
Działającemu od 1979 roku Killing Joke udało się bowiem stworzyć niezwykłe brzmienie: zimne i majestatyczne, rytmiczne i przestrzenne, oparte o potężny wokal Jaza Colemana, miażdżące riffy Geordiego, masywny bas Ravena i plemienne bębny Paula Fergusona. „To dźwięki wymiotującej Ziemi” - powiedział kiedyś ten ostatni.
W tym porównaniu jest sporo prawdy: teksty śpiewane przez Colemana mają bowiem od zawsze apokaliptyczny charakter. Wokalista opisuje w nich zło tego świata, szukając od niego ucieczki. Receptą okazuje się powrót do pogańskich rytuałów i ezoterycznych nauk. Podczas koncertów frontman występuje zazwyczaj z twarzą pomalowaną w wojenne barwy, a jego niezwykły głos porównuje się do głosu niezapomnianego Lemmy’ego z Motorhead.
Co ciekawe Coleman jest również uznanym kompozytorem klasycznej muzyki orkiestrowej. Ceniony dyrygent Klaus Tenndstedt nazwał go nawet „nowym Mahlerem”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?