Kino Kijów świętuje 55. urodziny. Był tort, toasty i wyjątkowy seans

- To jest zaskakujące, że w dzisiejszych czasach, gdy kino kojarzy się z multipleksem, Kijów jest miejscem zajmującym szczególne miejsce nie tylko na mapie miasta, ale też na mapie wspomnień - mówi Miłosz Horodyski, prezes Apollo Film, właściciela Kina Kijów. - To specyficzne kino ze względu na architekturę modernistyczną czy salę z - do niedawna - największym ekranem w Krakowie, dające możliwość spotkania z kinem, nie z filmem w jakiejś sali kinowej, ale kinem. Samo miejsce organizowania pokazu jest ważne, mówi się przecież, ze kino jest miejscem magicznym. Przychodzimy do tego miejsca, odcinamy się od rzeczywistości, wchodząc w inną opowieść. W kinie mamy wiele filmów opowiadających o tej magii, a jednocześnie mało kin pozwalających na przeżywanie tej niezwykłej podróży.

Świętowanie 55. urodzin kino przy al. Krasińskiego 34 rozpoczęło porannym "Czytaniem przy ekranie" dla najmłodszych widzów. Punktem kulminacyjnym urodzin było odsłonięcie pamiątkowej rzeźby, tort urodzinowy wraz z lampką szampana. W kinowym foyer odsłonięta została rzeźba autorstwa prof. Jana Tutaja, która od dziś będzie witała kinowych gości.

- U zarania była idea, by pokazać historię kina poprzez pokazanie ludzi kina - w tym wypadku jednej osoby. Postać nawiązuje, poprzez specyficzne upozowanie i atrybuty, do końca lat sześćdziesiątych, kiedy kino Kijów powstało. Elementem wizualnym, który pojawiał się w mojej głowie podczas pracy, był obraz Jamesa Deana, ikony kina tamtego czasu - wyjaśnia prof. Jan Tutaj, wspominając również wielogodzinne seanse w kinie Kijów w studenckich latach.

Przez cały dzień w salach studyjnych można było zobaczyć bezpłatnie przedpremierowe pokazy filmów "Chrzciny", Lunana. Szkoła na końcu świata”, „Boy from heaven”/ „Chłopiec z niebios” oraz retransmisja z MET Opera „Traviaty”. Tego dnia kinomani mogli zobaczyć również film "Prorok", opowiadający o Kardynale Wyszyńskim – prymasie Polski, który po trzech latach internowania przez władze komunistyczne ponownie staje na czele Kościoła w Polsce. w pokazie wezmą udział twórcy filmu.

- Kino Kijów nie jest, oczywiście, idealnym miejscem w znaczeni jego historii, ponieważ powstało w konkretnym kontekście historycznym. Pierwotnie to miejsce miało służyć partii, ale historia nie tylko zatoczyła koło, słyszymy jej chichot. Tak, jak komuniści budowali Nową Hutę, która jako pierwsza się zbuntowała przeciwko temu ustrojowi, tak kino Kijów, które miało być symbolem przyjaźni polsko-radzieckiej dziś jest symbolem walki z totalitaryzmem. Sama nazwa jest dziś symboliczna, a kino Kijów stało się dla diaspory ukraińskiej w Krakowie punktem zbornym - mówi Miłosz Horodyski.

Kijów jest największym w Krakowie zabytkowym obiektem. Uznawane dziś za arcydzieło architektury modernistycznej kino powstało w 1967 roku jako element jednego zespołu z hotelem Cracovia. Budynek projektował ówczesny Główny Architekt Miasta Krakowa, Witold Cęckiewicz, a wnętrza Krystyna Zgud-Strachocka. Tu znajduje się największa, pod względem powierzchni, mozaika w Krakowie. Wykonana z płyt łysogórskich kompozycja inspirowana kosmosem i przestrzeniami międzygwiezdnymi, burzy surowość modernistycznej bryły budynku. Kijów miał być nie tylko miejscem projekcji filmowych, tu miały się odbywać uroczystości lokalne i prestiżowe wydarzenia kulturalne.

Bryła kina, do dziś fascynuje znawców prostotą i oryginalnością konstrukcji, dość powiedzieć, że sala kina ma tysiąc metrów kwadratowych i jest konstrukcją bez żadnego filara w środku.

Na tylnej elewacji z kolei można zobaczyć dekorację z motywem zachodzącego słońca.

Gdy powstało, było największym kinem w Krakowie, z salą na 960 widzów i najnowocześniejszym w Polsce. Pierwszym seansem w Kijowie była adaptacja powieści Lwa Tołstoja „Wojna i pokój”, którą krakowianie mogli zobaczyć 6 listopada 1967 roku. Dziś Kijów jest miejscem festiwali, koncertów, wydarzeń kulturalnych.