Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kino nie obawiało się zadawać bólu

RAFAŁ STANOWSKI
"Za wzgórzami" to film zadający najtrudniejsze pytania FOT. STOWARZYSZENIE NOWE HORYZONTY
"Za wzgórzami" to film zadający najtrudniejsze pytania FOT. STOWARZYSZENIE NOWE HORYZONTY
FILM. Przedstawiamy subiektywną listę najlepszych filmów 2013 roku wybraną przez naszych krytyków. 1. "Za wzgórzami", reż. Cristian Mungiu

"Za wzgórzami" to film zadający najtrudniejsze pytania FOT. STOWARZYSZENIE NOWE HORYZONTY

Rumuni tworzą kino! Nie kręcą filmików, ale są kreatorami. Dzięki nim europejskie produkcje nabrały głębokiego oddechu. Mungiu potwierdza swój nieprzeciętny talent, realizując kolejny poruszający dramat po "4 miesiącach, 3 tygodniach i 2 dniach", nagrodzonych Złotą Palmą w Cannes. Znów skupia się na fundamentalnych, bolesnych tematach - Bogu, wierze i naturze człowieka. Choć nie znajdziemy tu odpowiedzi, nie czujemy się, jakby nas zostawiono na intelektualnym pustkowiu. Surowy, pozbawiony jakiejkolwiek efektowności film zabiera bowiem w podróż, w której pytania są ważniejsze od odpowiedzi.

2. "Labirynt", reż. Denis Villeneuve

Film, który pod płaszczem kryminału, zadaje równie przenikliwe pytania, co "Za wzgórzami". I robi to w sposób tak samo subtelny, choć operuje zupełnie innymi środkami filmowymi. Dramat ojca, który szuka uprowadzonych dzieci, jest pretekstem do zadania najbardziej trudnych pytań o Boga, wiarę i człowieka. Ten film zapada w pamięć tak głęboko, że nie sposób będzie o nim zapomnieć.

3. "Ida", reż. Paweł Pawlikowski

Polskie kino w moich zestawieniach zwykle znajdowało się w tle. W tym roku coś się zmieniło - obejrzałem kilka produkcji na światowym poziomie. Najmocniejsza z nich jest "Ida" - przenikliwy dramat o konfrontacji z przeszłością, nie tylko osobistą, ale i narodową. Pawlikowskiemu udało się to, na czym poległo wielu innych polskich twórców. W tragedię jednostki wpisał nasze narodowe traumy. Wspaniale zrealizowany film, nakręcony minimalistycznymi środkami, kapitalnie zagrany (kreacja Agaty Kuleszy), każe nam zasta- nowić się nad tym, jak zaplątane są losy polskiej historii. I przekonuje, żeby nie dać się zwieść, poszukując łatwych odpowiedzi, które w ciągu minuty wyświetlają się w internecie.

4. "Sugar man", reż. Malik Bendjelloul

Dokument, który pokazał, że film fabularny nie musi królować w kinach. Historia muzyka Sixto Rodrigueza, który przez wiele lat pozostawał artystą zapomnianym, okazuje się głębszą metaforą. Oglądamy fascynującą opowieść o zakrętach popkultury, która jednych wynosi na rangi światowej gwiazdy, a innych odsuwa w zapomnienie. I w zasadzie trudno przewidzieć, dlaczego ktoś osiąga sukces, podczas gdy innym taka rzecz się nie udaje. Plus mnóstwo świetnej muzyki Rodrigueza.

5. "Wróg numer jeden", reż. Kathryn Bigelow

Wszyscy czekali niecierpliwie, co zrobi Kathryn Bigelow po oscarowym "Hurt Lockerze". Jedna z najlepszych amerykańskich reżyserek wzięła się za temat arcytrudny - postanowiła pokazać polowanie na Osamę bin Ladena. I znów udało się jej trafić w dziesiątkę. "Wróg numer jeden" to zarówno trzymające za gardło kino akcji (finałowa sekwencja to mistrzostwo filmu wojennego), jak i przenikliwy dramat jednostki, która postanawia poświęcić wszystko w imię wyższego celu.

6. "Stoker", reż. Park Chan-wook

Czy enfant terrible kina południowokoreańskiego poradzi sobie w USA? "Stoker" pokazał, że tak. Autor "Oldboya" znów nakręcił fascynujący, także od strony wizualnej, dramat, w którym rozprawia się z tematami egzystencjalnymi. Park Chan-wook pokazuje, że kino autorskie nie ma granic - zarówno estetycznych, jak i terytorialnych. Najważniejszy jest twórca i jego nieskrępowana wyobraźnia.

7. "Drogówka", reż. Wojtek Smarzowski

O tym filmie nie można zapomnieć. Smarzowski znów uderza nas między oczy, w sztancę kina policyjnego wpisując subtelne dramaty jednostek. Polska według twórcy "Wesela" to kraj przekrętem płynący. Bolesne, ale prawdziwe.

Rozczarowanie: "Wałęsa", reż. Andrzej Wajda

Powrót mistrza Andrzeja Wajdy do wielkich narodowych tematów pozostawia więcej niedosytu niż satysfakcji. Oglądamy "one man show" Roberta Więckiewicza, który odgrywa "the best of" z biografii Lecha Wałęsy. Po co nam taki film, który ślizga się po powierzchni?

rafal.stanowski@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski