Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kino płaszcza, szpady i dekoltu

Włodzimierz Jurasz
Po(d)gląd na świat. To był jeden z tych filmów, za które my – w połowie lat 60. niewinne pacholęta – dalibyśmy się pokroić. Mieszkałem naówczas na Leszczynach, przedmieściu Bielska-Białej, w pobliżu zapyziałego kina o typowej naówczas nazwie – „Sportowiec”.

Czego myśmy nie wyczyniali, by dostać się do środka na jakiś film dozwolony od lat 16. Bilety kupowali nam starsi koledzy, najczęściej drugoroczni, obdarzeni już wąsami. Na salę próbowaliśmy wejść po zgaszeniu świateł i rozpoczęciu projekcji, licząc, że w półmroku jakoś się uwadze biletera wymkniemy. Raz się udawało, raz nie... Choć wszystko zależało tylko od dobrej woli wpuszczającego.

Dlatego właśnie zelektryzował mnie pomysł TVP1, by w poniedziałkowe wakacyjne wieczory przypomnieć widowni pięcioczęściowy kinowy serial, opowiadający o przygodach XVII-wiecznej francuskiej piękności, markizy Angeliki, granej przez Michele Mercier, uważaną wówczas za aktorkę bezpruderyjną, jako że chętnie pokazywała głęboki dekolt i nagie plecy z zaczątkami tego miejsca, gdzie traciły swą szlachetną nazwę.

O tempora, o mores... Nie pamiętam już swoich niegdysiejszych reakcji na oglądane w „Sportowcu” przygody Angeliki. Oglądam jednak telewizyjne projekcje ze wzruszeniem. Wzruszają mnie wspomnienia minionej naiwnej młodości, wzruszają czasy, w których dorastałem, w których markiza Angelika funkcjonowała oficjalnie niemal jak współczesne soft porno.

Nie mam pojęcia, dlaczego. Faktem jest, że markizę co i rusz ktoś stara się, po dobroci lub siłą, zniewolić, acz tzw. momenty kończą się najczęściej kwestią: – Nie, proszę... – oraz: całkowitym zaciemnieniem. W końcu już wtedy istniały filmy znacznie „mocniejsze”, by wspomnieć tylko niektóre produkcje z BB (Brigitte Bardot) w roli głównej...

Mimo przywoływanych, jakże miłych, wspomnień, filmowe opowieści o markizie Angelice dziś są już dla mnie nieco nudnawe, i to z całkowicie pozaerotycznych względów. A jednak do tych czasów, w których słowo „pikantny” służyło nie tylko do oznaczania rodzaju ketchupu, tęskno mi, Panie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski