Miłość do filmu zaszczepili w niej rodzice Bożena i Krzysztof Gieratowie, którzy prowadzili m.in. krakowskie kino Wanda, mieszczące się przy ulicy św. Gertrudy. – _Uwielbiałam po powrocie ze szkoły zakradać się na balkon sali kinowej i __oglądać wyświetlane filmy. Panowała tam niesamowita, magiczna atmosfera _– opowiada Marynia Gierat.
Gdy myśli o swoim dorastaniu w kinie, powracają wspomnienia wyjątkowych premier. – _Niezapomniany pozostanie dla mnie pokaz „Ściany” Alana Parkera z __udziałem reżysera _– mówi.
Dzieciaki rozbijały wtedy rozstawioną w kinie kartonową ścianę. Podczas seansu „Tańczącego z wilkami” pojawili się natomiast kinomani przebrani za Indian.
Kino Wanda odwiedzili też m.in. Krzysztof Kieślowski i Agnieszka Holland. – Ale największym przeżyciem było dla mnie uroczyste powitanie na krakowskim lotnisku Roberta De Niro. Wystąpiłam wtedy w krakowskim stroju.
Dla 12-letniej dziewczynki była to prawdziwa przygoda. – _Miałam pełną świadomość, kogo witam. Prócz bajek oglądałam już wtedy porządne kino _– przyznaje Marynia Gierat.
Absolwentka filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim dziś otwiera drzwi Kina Pod Baranami dla twórców zarówno z Polski, jak i zagranicy. Swoją pracę rozpoczynała jednak od pełnienia innych funkcji.
– Z sentymentem wspominam czasy, w których byłam bileterką. Bliski kontakt z drugim człowiekiem, który wchodzi na salę kinową jest jednym z __ważniejszych elementów prowadzenia kina – opowiada.
Chętnie wraca na to stanowisko pracy i dziś. – Uwielbiam obserwować publiczność, wsłuchiwać się dyskretnie w ich rozmowy o kinie przed i po seansie. Można z tego wyciągnąć wiele pouczających wniosków.
Często pojawia się w sali i uczestniczy w pokazie razem z widzami. Zajmuję wtedy zwykle miejsce w pierwszym lub drugim rzędzie. –_ Jeszcze przed rozpoczęciem filmu obracam się i patrzę na wypełnioną salę. Widok ludzkich twarzy wpatrzonych w ekran, wyczekujących na seans, to dla mnie jeden z najbardziej wyjątkowych momentów w tej pracy – _przyznaje.
W Kinie Pod Baranami metryka nie ma żadnego znaczenia. Bywalcami są zarówno niemowlęta, jak i widzowie w sile wieku. Wszystko za sprawą organizowanych tu cyklicznych „Baranków w Pieluchach” (rodzice przychodzą na pokazy z dziećmi) czy „Dojrzałego kina” (pokazy zaadresowane są do widzów powyżej 50. roku życia, a w cenie biletu obowiązkowa czarna kawa i ciasteczko). Kinową publiczność tworzą też Pod Baranami studenci.
W prowadzeniu kina Maryni Gierat towarzyszy mama Bożena. – Przełamujemy stereotyp, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu – mówi. – Nigdy się nie spieracie? _– pytam. – _Oczywiście, że dochodzi między nami do konfliktów, ale spory te prowadzą zawsze do konstruktywnych rozwiązań. Czerpię też pełnymi garściami z __doświadczeń mamy.
Pod Barany wprowadziła świeże spojrzenie na kino i spontaniczność. To widać, gdy opowiada o swojej pracy z prawdziwą pasją. Młody wiek nie jest dla niej żadną przeszkodą, ale widok tej drobnej, wyglądającej na 18 lat, kobiety w niejednym budzi zaskoczenie. – Radzę sobie jednak – przyznaje.
Umiejętnie dobiera współpracowników, których w Kinie Pod Baranami musi wyróżniać przede wszystkim filmowa pasja i perfekcja w wykonywaniu powierzonych im zdań.
Od kina nie musi odpoczywać. – Przyzwyczaiłam się już nawet do stanu, że żyję – pracując i pracuję – żyjąc – mówi. – Zakrawa na __pracoholizm – zauważam. – Kino potrafi być naprawdę uzależniające. W moim przypadku to nieszkodliwa i bardzo przyjemna choroba genetyczna – _przyznaje.A na pytanie, kim byłaby, gdyby nie prowadziła Kina Pod Baranami, odpowiada po bardzo długim milczeniu: – _Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, bym mogła odnaleźć się w innej roli i innym miejscu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?