Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kipi kasza: Czytając znaki

Dariusz Wieromiejczyk
Jakiś czas temu do świąt Bożego Narodzenia ktoś przykleił termin „magiczne”. Trudno powiedzieć kiedy dokonano tego zabiegu, ale moim zdaniem stało się to w tych samych latach, kiedy opasły czerwony klaun udający świętego pojawił się na ciężarówkach Coca-Coli, a wśród wielkomiejskich miłośników nowoczesności modne stało się wycinanie dyń i obchodzenie Halloween. „Magia świąt” stała się poręcznym banałem z adaptowanych sloganów reklamowych. „Magiczne święta” podbiły świat korporacyjnych kartek świątecznych, które do religii odnosić się nie chciały, ale do magii – z przyjemnością. Brzmiało to nieco dziwacznie, ale dla wielu „młodych, wykształconych”, nie radzących sobie z opisaniem bardziej złożonych emocji i stanów ducha, „magiczność” okazała się uniwersalnym słownym wytrychem – magiczny mógł być i smak kapusty z grzybami, i rodzinne spotkanie i słowa kolęd.

Przedświąteczne wizyty w księgarniach uświadomiły mi zdumiewające konsekwencje tego zjawiska. Literatura okultystyczna, na poważnie traktująca o rzucaniu uroków, zaklęciach, wróżeniu z kart i zamawianiu chorób przez lata nieobecna była na półkach prestiżowych „salonów księgarskich”. Ktoś pewnie czytał i ktoś sprzedawał takie książki, ale uchodziły one za domenę zdecydowanie wstydliwą, obecną w „specjalistycznych” sklepikach na równi z talizmanami, różdżkami, wykrywaczami żył wodnych i nalewkami z bursztynów. W większych, nowoczesnych księgarniach pozycje tego rodzaju ukrywały się pod szyldem „parapsychologii”, ale paradowanie po mieście z książką radzącą jak „rzucić przekleństwo” i spowodować chorobę u nielubianego sąsiada zdecydowanie nie przystawało komuś aspirującemu do miana osoby wykształconej. Dziś, na najbardziej eksponowanych półkach wielkomiejskich salonów księgarskich znajdziemy książki zatytułowane „Księga białej magii” , „Runy. Najskuteczniejsze rytuały i zaklęcia” czy „Amulety, zaklęcia i rytuały”. Kupują je osoby młode, społecznie przystosowane, karnie noszące maseczki i dezynfekujące ręce przed wejściem do sklepu.

Na stronie internetowej poważnej, jak mogłoby się wydawać, księgarni Znak znaleźć można wydaną przez Studio Astropsychologii książkę Juliet Diaz „Sekretna magia”. Oto, jak promuje ją księgarnia: „Dzięki tej wyjątkowej publikacji, napisanej przez prawdziwą wiedźmę, odkryjesz w jaki sposób obudzić drzemiącą w Tobie magię. Poznasz niezwykle skuteczne zaklęcia, rytuały, eliksiry oraz inne magiczne praktyki, które wzmocnią Twoją energię,

uzdrowią ciało i umysł, wyleczą złamane serce, przyciągną miłość, szczęście i pieniądze.”

Księgarnia Znak ma w swojej ofercie pół tuzina książek poświęconych wróżeniu z kart tarota. Jedną z nich reklamuje słowami: „Korzystając z lektury „Tarot dobrej rady”, żadna nasza wątpliwość nie pozostanie bez odpowiedzi”. Jeśli zastanawiamy się, jaką drogę przebyły książki o czarach, by trafić na półki bestsellerów polskich księgarń, pomyślmy też o ścieżkach duchowych poszukiwań środowiska Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak”, prowadzącego tak „magicznie” zaopatrzoną księgarnię.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski