Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kipi kasza. Ten straszny Putin

Dariusz Wieromiejczyk
Miniony tydzień spędziłem śledząc informacje ze świata. Uwagę swą dzieliłem po równo pomiędzy wydarzenia w Kanadzie, gdzie liberalna demokracja wzięła się właśnie za tratowanie końmi protestujących przeciwko polityce rządu obywateli, a wiadomości z granicy rosyjsko- ukraińskiej. O ile wiadomości z Kanady szukać trzeba samodzielnie, wśród nagrywanych na gorąco i publikowanych w Internecie relacji ( wiadomości publicznej CBS pozwalają widzowi co najwyżej przenieść się w czasie, w mroczną stylistykę telewizji stanu wojennego), o tyle informacje zza wschodniej granicy wypełniają ogromną część polskich mediów.

Zauważyłem wśród tych wieści zdumiewającą prawidłowość. W ogromnej części mediów potencjalnym agresorem na Ukrainę jest nie Federacja Rosyjska, a Putin. „Putin już zdecydował”, „Kiedy zaatakuje Putin?”, „Co powstrzyma Putina?” – krzyczą nagłówki gazet. Co ciekawe, żaden inny ze współczesnych konfliktów nie jest przedstawiany w tak karykaturalny sposób. Wciąż piszemy o perspektywach Ukrainy, a nie dylematach Zelenskiego. Nie pytamy, „Kiedy Xi połknie Tajwan”, rozmawiamy o napięciach chińsko-tajwańskich.

Tymczasem Putin w narracjach medialnych nie tylko zastąpił Rosję, ale stał się przerysowaną personifikacją tego kraju. Dziennikarze wykrzykujący emocjonalne slogany o Putinie zdają się nie rozumieć, że prezydent Rosji realizuje, lepiej lub gorzej, być może bardzo źle, jakieś dające się przeanalizować interesy tego kraju. Reprezentuje też interesy licznej grupy ludzi, stanowiących elitę polityczną, wojskową i ekonomiczną Rosji. Nawet najzagorzalsi krytycy Władimira Putina muszą przyznać, że lista imperialnych dyktatorów rządzących bez oglądania się na jakiekolwiek zewnętrzne wobec swojej woli ośrodki polityczne jest w ostatnim stuleciu dość wąska – Mao, Hitler i Stalin zdają się tu jedynymi pretendentami. Putinowi jest do wymienionych postaci, mimo wszystkich jego niesympatycznych cech, daleko.

Dlaczego drażni mnie to nadymanie Putina i czynienie z niego uosobienia polityki rosyjskiej? Uruchamia ono bardzo proste emocje, a odbiera zdolność racjonalnej rozmowy o interesach Rosji i liniach ich przecięcia z interesami polskimi. Zaciemnia istotny fakt, że można wyobrazić sobie na Kremlu kogoś niebędącego Putinem, a wciąż groźnego dla naszej suwerenności. Im łatwiej skandować o Putinie, tym trudniej rozmawiać o Rosji i kierunku, w którym zmierza nie jeden człowiek, a państwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski