Kipi kasza. Ważna bitwa

Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie uchylenia ustawodawstwa aborcyjnego powstałego w rezultacie sprawy Roe vs Wade zapadł w ubiegły piątek, i rozpalił polityków partii Demokratycznej do czerwoności.

Nowa decyzja amerykańskiego Sądu Najwyższego pozostawia rozstrzygnięcia dotyczące legalności czy zakazu aborcji w kompetencjach władz stanowych. Z tych, o czym wiemy, około połowy już wprowadziło przepisy zakazujące aborcji, lub znacznie ograniczające dostęp do niej. W odpowiedzi, stany proaborcyjne deklarują gotowość wspierania kobiet z innych stanów w ich dzieciobójczych praktykach, wraz z finansowaniem zabiegów i zwracaniem kosztów podróży. Na ulicach miast (głównie tych rządzonych przez Demokratów) doszło już do pierwszych zamieszek z udziałem antify. Pojawiły się już nagrania działaczy udostępniających publicznie adresy sędziów.

W tym samym czasie, kiedy rosyjska agresja rzuciła na Ukrainie wyzwanie amerykańskiej supremacji politycznej w naszym regionie świata, amerykańscy chrześcijanie i konserwatyści odnieśli ważne zwycięstwo, być może odwracające losy dewastującej Stany Zjednoczone marksistowskiej rewolucji. Wygląda jednak na to, że konflikt kulturowy dzielący społeczeństwo światowego hegemona znowu się dramatycznie pogłębił. Ukraina natomiast przyjęła w ostatnim czasie tak zwaną konwencję stambulską o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. Przemoc, stosowana dziś masowo na Ukrainie, krzywdzi zarówno kobiety jak i mężczyzn. Nie zdaje się ona jednak wynikać z pobudek genderowych, tak żywo piętnowanych w konwencji stambulskiej. Trzymając kciuki za zdrowy rozum Ukraińców, trzymajmy je też za odwagę Amerykanów, mających odwagę odrzucić pętające ich już od ponad pół wieku kłamstwo.