MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klamka (nie) zapadła

LIZ
Ciągle nie zapadła decyzja, czy przychodnia przy ul. Grunwaldzkiej w Trzebini będzie istnieć czy też nie. Pacjenci, którzy w napięciu czekają na tę informację, twierdzą, że już dziś mają kłopoty z dostaniem się na wizytę.

TRZEBINIA. Wciąż nieznany jest los przychodni przy ul. Grunwaldzkiej

Najbardziej ceniony lekarz odszedł z pracy do ZLA w Chrzanowie, a kolejna lekarka złożyła 3-miesięczne wypowiedzenie. Jak tak dalej pójdzie, w przychodni zostanie tylko dwóch lekarzy, choć pacjentów jest ponad 5 tysięcy.
Kilka miesięcy temu pojawiły się głosy, że przychodnię przy Grunwaldzkiej będzie trzeba zamknąć, bo generuje straty. Na wieść o tym pacjenci z pobliskich osiedli wpadli w panikę. To w tej przychodni leczyli się od wielu lat. To tu mogli też uzyskać całodobową pomoc lekarską, także w weekendy. Nic dziwnego, że żaden z mieszkańców nie chciał słyszeć o przepisaniu się do innego ośrodka.
Zdesperowani pacjenci zwarli szeregi i zaczęli zbierać podpisy pod petycją do dyrekcji NZOZ przeciwko zamknięciu przychodni. Z pewnością tak duży społeczny sprzeciw miał wpływ na to, że decyzji o likwidacji nie podjęto. Zarząd NZOZ, mimo upływu kolejnych miesięcy, nie zdecydował też, że przychodnia zostanie utrzymana. Pacjenci nie kryją, że to dyskomfortowa sytuacja. Są w ciągłym zawieszeniu.
- Wszystko miało rozstrzygnąć się do końca tego roku, bo wtedy z NZOZ ma odejść dotychczasowa pani prezes. Ostatnio dowiedziałem się jednak, że Renata Koryczan zostaje do końca marca, więc decyzja znów pewnie przeciągnie się w czasie. Póki co, mamy wrażanie, że wszyscy dążą do tego, by likwidacja dokonała się sama. Z pracy w przychodni odchodzą kolejni lekarze, a za nimi pacjenci - mówi Lucjan Kraus, przewodniczący Rady Osiedla Krze.
Z pracy zrezygnował lekarz, do którego zapisanych było najwięcej pacjentów. Kolejna lekarka złożyła z kolei 3-miesięczne wypowiedzenie. Mieszkańcy boją się, że - jak tak dalej pójdzie - nie będzie miał ich kto leczyć. W trzebińskim NZOZ już brakuje lekarzy i znalezienie nowych graniczy z cudem. Spora część zatrudnionych to emeryci. Ludzie narzekają, że już dziś mają kłopoty z dostaniem się na wizytę. Boją się też, że część pacjentów odejdzie za swoimi lekarzami, a właśnie o to - ich zdaniem - chodzi Zarządowi NZOZ.
- Na ostatnie zebranie osiedlowe w tej sprawie przyszli nie tylko mieszkańcy os. Krze, ale także pacjenci z Gór Luszowskich, Gaja, Sierszy, a nawet os. ZWM w Trzebini, którzy także leczą się w przychodni przy ul. Grunwaldzkiej. Była także prezes NZOZ, burmistrz, starosta i radni, do których zwróciliśmy się o pomoc. Niestety, wszyscy zgodnie twierdzą, że nie mogą nam pomóc, bo przychodnia jest własnością prywatnej spółki i nic im do tego - dodaje przewodniczący osiedla Krze w Trzebini.
Dla mieszkańców najgorsza jest niepewność i ciągłe czekanie na decyzje, dotyczące losów przychodni. Z wcześniejszych zapowiedzi prezes Renaty Koryczan wynikało, że powinna ona zapaść już dawno, ale do dziś nie zdecydowano jeszcze, czy likwidacja dojdzie do skutku czy też nie.
_- Rozmowy cały czas trwają, ale nie mogę zdradzać ich szczegółów. Przyszłość tej przychodni nie zależy tylko ode mnie. Proszę pacjentów o jeszcze trochę cierpliwości - _wyjaśnia Renata Koryczan, prezes NZOZ "Trzebinia". Zapewnia, że robi wszystko, by do momentu ostatecznego rozstrzygnięcia pacjenci mogli się tu leczyć. W związku z odejściem jednego lekarza i wypowiedzeniem drugiego, zakład dał już ogłoszenie o tym, że poszukuje personelu medycznego. Wierzy, że lekarz, zainteresowany pracą w ośrodku, szybko się znajdzie.
(LIZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski