Leskowiec Rzyki - Orzeł Ryczów 3-1 (1-0)
Leskowiec: Madej, Łysoń, T. Młocek, S. Zieliński - Kowala, Młynarczyk, Gawron, Mieszczak (55 Cibor) - Pękala, Grzesik (70 P. Zieliński).
Orzeł: Starowicz - Maj, Wróbel, P. Kubarek, Mozgała - Srokosz, Kukuła (73 Kotula), Słoma (90 Maślona), Suślik - Gawęda (46 A. Kubarek), Kusior.
Doświadczenie piłkarzy Leskowca wzięło w tym meczu górę. Mimo, że od 30 min po stracie Pękali (czerwona kartka), grali w "dziesiątkę" potrafili strzelić kolejne bramki i wygrać mecz. Inna sprawa, że szczęście wyraźnie nie sprzyjało piłkarzom Orła. Aż cztery razy piłka odbijała się od słupka i poprzeczki bramki Leskowca, ale tylko raz wpadła do siatki. Ponadto w II połowie znakomitą okazję z 5 metrów zmarnował Gawęda.
Gospodarze zaczęli mecz z rozmachem i już w 20 min cieszyli się z prowadzenia, po tym jak Gawron zdobył gola. Później, po stracie Pękali, rzyczanie zawęzili szyki defensywne, ale na obronie nie zamierzali poprzestawać, czego efektem jest bramka na 2-0 zdobyta kilka min po przerwie przez Grzesika, który dobił piłkę po błędzie Starowicza. Potem co prawda goście wreszcie zdobyli kontaktowego gola, ale w 75 min jeden z piłkarzy Orła dotknął piłkę ręką przed własną bramkę i sędzia wskazał na "jedenastkę". Gibas pewnym strzałem pozbawił gości złudzeń na korzystny rezultat w tym spotkaniu.
(GM)
Olimpia Chocznia -
1-0 Szkut 5, 2-0 Polak 15, 3-0 Szkut 30, 3-1 J. Łabędź 38, 3-2 J. Łabędź 55, 4-2 M. Praciak 65. Żółte kartki: Pracik, Polak - J. Łabędź. Czerwona: J. Łabędź 75 min (dwie żółte). Widzów 200.
Olimpia: Góralczyk (66 Zając) - Pękala, J. Piekiełko, Polak, M. Piekiełko - Niedziółka (46 M. Praciak), Wiercimiak (70 Jaskółka), Nowak, Kapela - Szkut, Miarka.
Jubilat: Woźniak - Burkart, Piątkowski, Matula, Turek - Szczurek, I. Łabędź, Lisowski, Socha - M. Łabędź (70 Nawara, Gołąb (60 Ziaja).
Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć Grzegorza Paska, piłkarza Jubilata, który kilka dni temu zginął w wypadku samochodowym.
Utrata podstawowego zawodnika wyraźnie miała wpływ na piłkarzy Jubilata. Wczoraj w Choczni, jako wyżej notowana drużyna teoretycznie byli faworytem, ale gospodarze bardzo szybko ułożyli rywalizację pod siebie. W 30 min, po ładnych dwóch bramkach Szkuta i jednym Polaka chocznianie prowadzili już 3-0. - Nie mieliśmy nic do stracenia, więc od początku rzuciliśmy się do ataku - tłumaczył jeden z piłkarzy Olimpii.
Zaraz na początku drugiej odsłony gospodarze mogli podwyższyć. Mieli trzy "setki" (Szkut, Pękala, Kapela), ale dobrze w bramce Jubilata spisywał się Woźniak. W rewanżu, w 55 zamieszaniu podbramkowym J. Łabędź strzelił gola na 3-2. Ale nadzieja izdebniczan na uratowanie punktu trwała tylko 10 min. W 65 min w zamieszaniu podbramkowym wynik ustalił Praciak.
(GM)
Astra Spytkowice -
1-0 Kuśnierz 3, 2-0 Pióro 27. Sędziował Władysław Mocniak ze Spytkowic. Widzów 150.
Astra: K. Szewczyk - Witkowski, H. Szewczyk, Kuciel, P. Szarek - Kuśnierz (78 Kowalski), Mazur (70 Wołek), Pióro, majka - Szewczyk, Gołdyn (60 Figa).
Dąb: Zielnik - Sałaciak, Galos, G. Feluś, Wilk - Cymerkiewicz (60 Osiński), Zachara, Gacek, Błachut - K. Feluś, Smajek.
Mecz rozpoczął się z 35-minutowym opóźnieniem, ponieważ do Spytkowic nie stawili się sędziowie z Olkusza. Ostatecznie gwizdek głównego sędziego wziął do ręki spytkowiczanin Władysław Mocniak, zresztą były sędzia piłkarski.
Gospodarze od pierwszych minut zaczęli grać swoje. Już w 3 min Kuśnierz wykorzystał dośrodkowanie Szewczyka i z bliska wepchnął piłkę do siatki. W kolejnych minutach spytkowiczanie mieli jeszcze kilka okazji, ale znakomicie w bramce Paszkówki spisywał się Zielnik. Golkiper Dęba musiał wyjąć piłkę z siatki dopiero w 27 min po golu Pióra (po asyście Gołdyna). W kolejnych minutach mecz się wyrównał i gospodarze bardziej skupili się na obronie korzystnego wyniku, niż konstruowaniu kolejnych akcji ofensywnych.
W drugiej połowie wyraźniejszą przewagę posiadali goście, ale miejscowi obrońcy udowodnili, że nie przypadkiem są najlepsi w lidze. Najbardziej dał im się we znaki Gacek i Smajek, którzy oddali wiele strzałów, głównie z dalszej odległości. Dopiero w końcówce meczu inicjatywę przejęli spytkowiczaniem, lecz nie znaleźli już recepty na pokonanie po raz trzeci Zielnika.
(GM)
Leńczanka Leńcze -
0-1 Jacek Sarapata 48, 1-1 Brańka 90. Żółte kartki: S. Gębala dwie - Żak, Płatek. Czerwona kartka: S. Gębala 40 min. Widzów 100.
Leńczanka: Tyrpa - Radwan, Brańka, Oleś, Strama - Dudek, Maliszewski, S. Gębala, Mróz - R. Gębala, Kozik.
Relaks: Płatek - Hyla, Żak, K. Nicieja, Fijałek - Grzywa, M. Nicieja (82 Góra), Jerzy Sarapata, Wróbel - Jacek Sarapata, Pyrek (88 Klimasara).
Remis jest sukcesem gospodarzy, zważywszy na to, że od 40 min (czerwona kartka dla S. Gębali) grali w osłabieniu.
Początek spotkanie zdecydowanie należał do piłkarzy Relaksu, ale w bramce Leńczanki świetnie spisywał się doświadczony Tyrpa, który obronił kilka groźnych strzałów. Po kwadransie do pracy wzięli się również gospodarze. Mocne strzały oddali Maliszewski i Mróz a S. Gębala trafił w słupek. Ten ostatni, choć bardzo aktywny, szybko ujrzał dwie żółte kartki. W 40 min musiał opuścić boisko.
Goście wykorzystali grę w przewadze: w 48 min Jacek Sarapata rozmontował obronę miejscowych i zapewnił swoje drużynie prowadzenie. Później Relaks miał kilka kolejnych "setek", ale Tyrpa nie dał się już zaskoczyć.
Mając mocny punkt w postaci bramkarza, gospodarze - mimo osłabienia - bardzo odważnie podchodzili pod bramkę rywali. Gra do końca opłaciła się, bowiem już w 90 min do wyrównania doprowadził Rafał Brańka.
Goście zgłaszali po meczu uwagi pod adresem sędziego.
(GM)
Lachy Lachowice -
1-0 Kachel 30, 1-1 Galus 40, 1-2 Przytuła 70. Sędziował Piotr Góral z Wadowic. Widzów 150.
Lachy: Mazur - Skrzypek, Bania (80 Sumera), Sikora (46 Sobański), Chorąży - Knapczyk, Puda, Kachel, Hutniczak (75 Kapała) - Rusin, Pacyga (85 Lasik).
Borowik: Orda - Banaś, Woźnica, Rompel, Roszer - Bączek, Kępczyński, Kajfasz, Przytuła - Wachrzecha, Galus.
Spotkanie miało olbrzymie znaczenie dla obu zespołów. Goście, choć skromnie, wygrali zasłużenie.
Przez pół godziny na boisku zdecydowanie przeważali lachowiczanie, którzy w 30 min po główce Kachla objęli prowadzenie. Na tym jednak dobra gra podopieczny Krzysztofa Chorążego skończyła się. Z minuty na minutę do głosu zaczęli dochodzić bachowiczanie, którzy nie mieli nic do stracenia. W 40 min zdołali wyrównać.
Również po zmianie stron zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy cel osiągnęli w 70 min; Przytuła wepchnął piłkę do siatki z bliskiej odległości. Gdyby nie dobra dyspozycja w bramce Lachów Mazura goście w końcówce mogli jeszcze podwyższyć.
- Taka jest piłka. Przed tygodniem w meczu o podwójną stawkę wygraliśmy w Zawoi. Tym razem w podobnym spotkaniu to goście nas ograli - mówił po meczu trener Lachów, Krzysztof Chorąży.
(GM)
Znicz Sułkowice -
1-0 Chmiel 60, 1-1 Zajda 87.
Piłkarzom Znicza nie udało się podtrzymać dobrej passy na własnym stadionie, choć niewiele brakowało, by tak się stało. Goście doprowadzili do wyrównania dopiero 3 min przed końcem meczu.
Wisła Łączany - Jastrzębianka Jastrzębia 1-0 (0-0), Guguła 60.
1. Spytkowice 10 21 15-4
2. Wysoka 11 20 19-10
3. Rzyki 11 19 19-15
4. Sułkowice 11 18 13-11
5. Paszkówka 11 17 18-18
6. Izdebnik (b) 11 16 24-22
7. Chocznia 10 14 18-17
8. Łączany 11 14 19-21
9. Ryczów (b) 11 13 18-17
10. Leńcze 11 13 13-14
11. Bachowice (b) 10 13 14-16
12. Lachowice 11 11 10-17
13. Jastrzębia 11 11 11-21
14. Zawoja 10 8 15-23
(GM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?