0-1 Babiński 30.
Orzeł: Wandor - Bury, Niedziela, Walczak, Krzanak - Kulawiak, Krok (70 Migdałek), Sobita, (60 Ludwikowski), Polak - Dyrcz, Stachura (85 Kozioł).
Stalmark: Sobala - Górka, Zwieńczak, Mikuła, Mizera - Misiek, Babiński, Kudłacik, Kukuła - Kadłubicki (57 Łysoń), Smaza.
Lokalne derby chyba trochę nieoczekiwanie wygrali piłkarze z Roczyn, dla których jest to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Gola na wagę 3 punktów strzelił w 30 min Babiński, który zaskoczył bramkarza strzałem zza pola karnego.
Gospodarze mogą mieć pretensje tylko do siebie. W 15 min zabrakło im szczęścia, kiedy piłka po strzale Dyrcza ostemplowała poprzeczkę. Jednak w 41 min Krok powinien wykorzystać rzut karny, ale szansę zmarnował. Na przeszkodzie stanął mu stojący w bramce Roczyn rutyniarz Sobala.
Zresztą, goście w I połowie goście też mieli okazje i spokojnie mogli podwyższyć prowadzenie.
Po zmianie stron widowisko straciło na atrakcyjności. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Roczynianie grali raczej na utrzymanie korzystnego dla siebie wyniku i cel zrealizowali.
Znicz Sułkowice Bolęcina - Stanisławianka Stanisław 4-3 (2-2)
1-0 R. Mizera 7, 1-1 Król 1-0, 2-1 Kolonko 38, 2-2 Król 43, 2-3 S. Gębala 65, 3-3 Ł. Wojewodzic 74, 4-3 R. Mizera 80.
Żółte kartki: Wojewodzic - Jurek, Serwin, Mróz, S. Gębala. Widzów 150.
Znicz: Wiktor - Ł. Wojewodzic, Paś, Jarosz, Skowron - Siwek, Kudłacik, Piekiełko, Kolonko, Rokowski (60 Bryzek), Mizera.
Stanisławianka: Gancarczyk - Zabawa, Jurek, R. Gębala, Sikora - Król, Serwin, Kołodziej, S. Gębala (65 Kasiarz), Grabek, Mróz (80 Potoczak).
Takiego horroru już dawno kibice w Sułkowicach nie oglądali. Dawno też sułkowiczanie nie wygrali na własnym stadionie. - To nasze pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na własnym obiekcie. Wcześniej 7 punktów wywalczyliśmy w wyjazdowych meczach - przypominał Leszek Książek ze Znicza Sułkowice.
Mecz trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty, a goście dzielnie walczyli o punkty, które być może pozwoliłyby im wydostać się z dolnych rewirów tabeli.
W I połowie sułkowiczanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale rywale ze Stanisławia bardzo szybko odrabiali straty i do przerwy był remis 2-2.
W 65 min S. Gębala niespodziewanie strzelił trzeciego gola dla Stanisławianki. To bardzo zdenerwowało miejscowych, którzy w ostatnich minutach przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisko i zepchnęli rywali pod ich własną bramkę. W 74 min z bliska mocno strzelał Ł. Wojewodzic, po drodze piłka odbiła się od Jurka i wpadła do bramki Stanisławianki. Było już tylko 3-3, a kilka minut później Mizera niemal wjechał z piłką do bramki Stanisławia i zapewnił Zniczowi zwycięstwo.
Żarek Stronie - Błyskawica Marcówka 3-2 (1-1)
1-0 Tatara 28 karny, 1-1 Suwada 39, 1-2 Pindel 55, 2-2 Janiczak 75, 3-2 Bury 83.
Żarek: Mazur - Znajdek (82 Mlak), Klauzner, Knapek (46 Mateusz Odrowąż), Tatara - Maciej Odrowąż, Ł. Odrowąż (60 Sączek), Flaka, Smoleń (55 Bury) - Skrzypek, Janiczak.
Błyskawica: Pindel - M. Porębski, T. Porębski, Kozieł, D. Wróbel - J. Rak, K. Rak, Malina, Suwada - J. Pindel, R. Wróbel (74 Nosal).
W I połowie niewiele się działo. Gospodarze grali słabo, nie mieli praktycznie okazji poza rzutem karnym, podyktowanym po tym, jak jeden z obrońców Błyskawicy zagrał ręką we własnym polu karnym. W tym czasie zdecydowanie lepiej prezentowali się goście, wypracowali sobie 2-3 sytuacje, a jedną wykorzystali - przed przerwą Suwada doprowadził do wyrównania.
Na początku drugiej połowy Suwada dokładnie podał do Pindla, a ten z bliska pokonał Mazura. Błyskawica objęła prowadzenie i nikt nie miał prawa mówić, że jest to prowadzenie przypadkowe.
- Wtedy nie mieliśmy już nic do stracenia i postawiliśmy wszystko na jedną kartę, ruszając ostro do przodu. Mogliśmy coś strzelić, albo - po kontratakach gości - stracić kolejne gole - mówił po meczu trener Żarka Rafał Brańka. Chwalił swoich podopiecznych za waleczną postawę, ponieważ w ostatnim kwadransie zdołali przechylić szalę na swoją stronę. Strzelili dwa gole i wygrali mecz.
Trener Marcówki Janusz Suwada denerwował się: - Jestem zadowolony z naszej gry, ale nie z wyniku - mówił po meczu.
Sosnowianka Stanisław Dolny - Tempo Białka 4-3 (2-1)
0-1 Korbel 13, 1-1 W. Rączka 18, 2-1 W. Rączka 43, 2-2 Bogacz samobójcza 48, 3-2 W. Rączka 51, 3-3 Korbel 56, 4-3 Lemiecha 83.
Żółte kartki: Żak, Madejski, Płonka - Stachyra dwie, Bielarz dwie, Kozieł, Kastelik. Czerwone kartki: Stachyra, Bielarz. Widzów 300.
Sosnowianka: Szuba - Madejski (67 Kokoszka), Konopka, Żak (46 Bogacz), Pawłowski (85 Babicz) - Klimczyk, Płonka, K. Rączka (80 Pacut), W. Rączka, Tylka, Lemiecha.
Tempo: Antosiak - Kastelik, Dybał, Kozieł, Bielarz - Wnętrzak, Rynduch, Stachyra, Puzik (70 Filek) - Czarniak, Korbel.
Drugie z rzędu zwycięstwo Sosnowianki wywalczone minimalną przewagą. Emocji w tym meczu było mnóstwo. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Korbel z Białki, który w 13 min zapewnił swojej drużynie prowadzenie. Jednak radość gości nie trwała długo. Wkrótce jedną z dwóch okazji wykorzystał W. Rączka i był remis. W 25 min znowu prowadzić mogli goście, ale po strzale jednego z zawodników Tempa piłka tylko odbiła się od słupka. W rewanżu, w 43 min, bardziej precyzyjny był W. Rączka, który strzałem z lewej nogi zmienił wynik na 2-1.
Po zmianie stron w zamieszaniu podbramkowym niefortunnie interweniował zmiennik Bogacz i skierował piłkę za plecy Szuby. Ponownie był remis (2-2), ale 3 min później błąd kolegi naprawił W. Rączka, który po raz trzeci pokonał Antosiaka. Także jednak tym razem gospodarze nie zdołali dłużej utrzymać prowadzenia; w 56 min Korbel z Białki doprowadził do remisu.
Goście kończyli mecz z podwójnym osłabieniu. To ułatwiło piłkarzom Sosnowianki zadanie - w 83 zwycięskiego dla Sosnowianki gola strzelił Lemiecha. Podawał mu bohater wczorajszego meczu Wojciech Rączka.
Babia Góra Sucha Beskidzka - Astra Spytkowice 2-1 (1-1)
0-1 Szewczyk 10, 1-1 Pacyga 18, 2-1 R. Starowicz 65.
Czerwona kartka: Nowicki (55 min).
Babia Góra: Sulikowski - Głuc, Magiera, Żaczek, P. Starowicz - Mika (65 Krzeszowiak), Dyduch, Bałos (80 Tłok), T. Pacyga (15 Ścieszka) - R. Starowicz (70 Mielec), M. Pacyga
Astra: Nowicki - Mazur, Balonek, Bryła, Wawro - Witkowski, Szewczyk, Stanek (75 Frączek), Wołek - Panek, Przystał (55 Sieprawski).
Miłe złego początki piłkarzy Spytkowic, którzy ostatnio mają raczej kiepską passę. Wczoraj na boisku faworyta w Suchej Beskidzkiej próbowali nie pokazać, że są niżej notowaną drużyną. Od początku grali bardzo odważnie do przodu i w 10 min kibice Babiej Góry przecierali oczy ze zdumienia, kiedy Astra objęła prowadzenie. Szewczyk zaskoczył Sulikowskiego strzałem pod poprzeczkę.
Później gospodarze posiadali optyczną przewagę, łatwiej wypracowywali sobie okazje. Wyrównali już w 18 min (M. Pacyga), a zwycięskiego gola strzelił R. Starowicz w 65 min.
- Mogliśmy wygrać wyżej, tym bardziej że przez prawie całą drugą połowę graliśmy z liczebną przewagą, ale wobec trudnych warunków, w jakich rozgrywany był ten mecz, najważniejszy jest komplet punktów. Nie zawsze wygrywa się w pięknym stylu - podsumował trener Babiej Góry Jacek Kudzia.
W innych meczach: Strzelec Budzów - Wisła Łączany 3-2 (1-0); Dąb Paszkówka - Żuraw Krzeszów 4-1 (2-0)
1. Sosnowianka (b) 7 18 23-5
2. Budzów 7 18 20-7
3. Sucha Beskidzka 7 15 18-8
4. Paszkówka 7 15 14-10
5. Wieprz 7 12 16-12
6. Stronie 7 11 15-10
7. Marcówka (b) 6 10 11-8
8. Sułkowice (b) 7 10 10-16
9. Łączany 7 8 12-15
10. Roczyny 6 7 7-9
11. Białka 7 5 10-16
12. Spytkowice 7 4 10-17
13. Stanisławianka 7 3 11-24
14. Krzeszów (b) 7 1 7-27
(GM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?