Tylko przed dwie kwarty gospodarze mogli mieć złudzenia na wyrównaną walkę. Trzecia odsłona była nokautem Suns, goście wtedy byli lepsi 26-13. Brylował wśród nich właśnie Howard, uważany za najlepszego środkowego w NBA. Rzucił 26 pkt, miał 15 zbiórek. I jego właśnie miał pilnować Gortat, starał się być jak najbliżej rywala, ale Howard był nie do zatrzymania. W czwartej kwarcie, przy wysokim prowadzeniu gości, czarnoskóry center już odpoczywał na ławce.
W Orlando Howard był mentorem i przyjacielem nowicjusza z Polski, wprowadzał go w tajniki NBA, na początku nawet użyczał garniturów. Gortat cały czas był zmiennikiem swego kolegi, w barwach Magic boisku przebywał najwyżej kilkanaście minut, rzucał średnio 3,7 pkt. W Suns ma okazję dłuższego grania, niemal 30 min w meczu, rzuca średnio 11,8 pkt. Tyle tylko, że Gortat w Orlando miał pewność udziału w play-off, natomiast w Phoenix nadal jest poza tą strefą.
"Magicy" odczarowali boisko w Phoenix, bo wygrali tam po 10 latach przerwy. Polski koszykarz przebywał na parkiecie 27.44 min, zaczął jako rezerwowy. Zdobył 12 pkt, miał 4 zbiórki. Najwięcej punktów dla Suns zdobył Aaron Brooks 19, nie wystąpił kontuzjowany Steve Nash.
WYNIKI
Boston Celtics - Milwaukee Bucks 87-56, Cleveland Cavaliers - Oklahoma City Thunder 75-95, Golden State Warriors - Minnesota Timberwolves 100-77, New York Knicks - Indiana Pacers 93-106, Phoenix Suns - Orlando Magic 88-111, Toronto Raptors - Charlotte Bobcats 90-95.
(JOT)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?