MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klemens Murańka to drugi Adam Małysz? Nie, to wierna kopia Kamila Stocha

FRAP
KLIMEK MURAŃKA. Kibice skoków usłyszeli o nim już w 2004 roku. Miał raptem 10 lat, gdy na Wielkiej Krokwi skoczył 135 metrów i zakręciły się wokół niego media. Mały góral z Zakopanego miał nawet swojego menedżera, sponsora, brał udział w konferencjach prasowych. Przez osiem lat Klimek zmienił się w Klemensa, sumiennie pracował i teraz udowadnia, że tamte wydarzenia nie zawróciły mu w głowie. W Oslo po raz drugi w karierze zdobył punkty Pucharu Świata i znów pokazał, że jest jednym z najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia.

- Jak miał te 10-12 lat, to trochę się o niego bałem, bo za dużo szumu było wokół niego - mówi prezes Polskiego Związku Narciarskiego i były trener Adama Małysza, Apoloniusz Tajner. - Na szczęście wytrzymał to wszystko i wyrósł na bardzo poukładanego chłopaka.

Szef PZN zgadza się ze słowami trenera kadry młodzieżowej Roberta Matei, który przed tygodniem stwierdził na naszych łamach, że Murańka i Aleksander Zniszczoł już niedługo mogą walczyć o zwycięstwa w PŚ.

- Obaj to talenty czystej wody. A Klimek to dla mnie wierna kopia Stocha - twierdzi Tajner, który jest bardzo zadowolony z efektów programu "Szukamy następców mistrza". Murańka i Zniszczoł to jego najsłynniejsze dzieci, ale są jeszcze inni. Niedawno w Pucharze Kontynentalnym błysnął choćby Bartłomiej Kłusek, który w konkursie zajął 3. miejsce. Ta trójka i Tomasz Byrt zdobyli niedawno srebrny medal mistrzostw świat juniorów w zawodach drużynowych.

- Teraz pokazują, że to nie był przypadek. To naprawdę świetna grupa - cieszy się Tajner, choć zauważa, że ta grupa jest dopiero na początku swojej drogi. - Zagrożeń przed nimi jest jeszcze sporo. Oni tak naprawdę jeszcze nie dostali w kość podczas treningów, nie mówiąc o startach w Pucharze Świata. W tym sezonie byli oszczędzani. Na pewno zdarzą się dołki, to nieuniknione. Ale jeśli przetrzymają, mają szansę pójść śladami Stocha - prorokuje prezes PZN.

Zniszczoł z kryzysem musi radzić sobie już teraz. W Trondheim i w Oslo odpadł już w kwalifikacjach. - W Oslo Olek miał pecha. Warunki były zmienne, a on akurat trafił na gorszy moment - tłumaczył trener kadry Łukasz Kruczek. - Klimek? Jego skoki w konkursie nie były może idealne, ale to przecież zawodnik debiutujący na tym poziomie, więc trudno nie być zadowolonym z jego wyników - mówił szkoleniowiec.

(FRAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski