Klęska po przerwie

SPR OLKUSZ - VISTAL ŁĄCZPOL GDYNIA 18-30 (9-11)

Bramki: Giera 7, Leszczyńska 3, Przytuła 3, Brachmańska 2, Ignatova 2, Jędrusik 1 - Głowińska 7, Koniuszaniec 5, Jędrzejczyk 4, Białek 3, Stachowska 3, Kulwińska 2, Sulżycka 2, Szott 2, Kotova 1, Szwed 1.

Beniaminek ligi w pierwszej połowie spotkania w Chełmku nieoczekiwanie dotrzymywał kroku faworyzowanemu rywalowi. W 6 min nawet prowadził 3-1. Gdynianki szybko się jednak zmobilizowały i w 11 min było już 3-6. Wtedy o czas poprosił trener olkuszanek Marek Płatek. Jego uwagi poskutkowały. Gra zrobiła się wyrównana i przebiegała według schematu: gol za gol. Obie drużyny twardo walczyły w obronie, bardzo dobrze w bramce spisywały się Kozieł (SPR) i Mikszto (Vistal). W 26 min po kolejnym goli Giery zrobiło się 9-9. W końcówce pierwszej połowy dwa błędy olkuszanek wykorzystały rywalki i na przerwę schodziły z zapasem tyluż bramek.

Po zmianie stron zdecydowanie przeważały już gdynianki, które w miarę upływu czasu systematycznie powiększały przewagę. W 50 min zupełnie bezradne w tym okresie gospodynie przegrywały aż 12-27. W końcówce spotkania zdołały tylko zmniejszyć rozmiary porażki.

Pecha miała rozgrywająca SPR Czekaj, która w 45 min po jednym z rzutów doznała kontuzji kolana (dziś ma przejść specjalistyczne badania). Urazy leczą dwie inne olkuszanki - Kubiak i Twarowska. Brak kolejnej zawodniczki byłby dużym osłabieniem drużyny przed czekającą ją fazą play-off.

W olkuskiej drużynie udanie zadebiutowała była zawodniczka m.in. Zgody Ruda Śląska, Ruchu Chorzów i Vive Kielce, wielokrotna reprezentantka Polski, Ignatova (znana bardziej pod nazwiskiem Echolc), która powróciła na parkiet po przerwie spowodowanej okresem macierzyńskim. Po odrobieniu zaległości treningowych powinna prezentować się jeszcze lepiej.

(FIL)