Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klimat dobrego mniemania

Redakcja
Narzucono mi polemiczne zwarcie z przewodniczącym Rady Królewskiego Miasta Myślenice, Jerzym Grabowskim. Ja pochyliłem się z troską nad garbatym losem tamtejszego Klubu Sportowego Dalin i wezwałem radnych do pospieszenia mu z pomocą, a on replikował, że położenie sekcji piłkarskiej, siatkarskiej i zapaśniczej nie jest takie złe, bo inaczej Myślenice nie byłyby w ścisłej czołówce usportowionych miast w Polsce.

Ryszard Niemiec/Preteksty/

Niestety, w tak ujętym zagadnieniu coś się nie zgadza. Zacznijmy może od tego, że tak naprawdę Dalin zasłynął w Polsce z tego, że w sezonie 2005/06 dobrowolnie oddał AZS Ponar Białystok swoje miejsce w ekstraklasie siatkarek! Powodem tej haniebnej rejterady była świadomość finansowej niemocy i zero szans na realne wsparcie z jakiejkolwiek strony.

Wywalczony sportowo awans poszedł na Podlasie za... 125 tysięcy złotych! Pan Przewodniczący o tym kuriozalnym zdarzeniu musi pamiętać, a jeśli tak, to z tą prosportową determinacją samorządu aż tak dobrze nie jest. Coś raczej złego dziać się musi z tak zachwalanym przez Grabowskiego przyjaznym klimatem dla wszelakiego wyczynu, jeśli na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym wielce zasłużonego Dalinu nie znaleziono ani jednego chętnego dźwigania odpowiedzialności za egzystencję klubu!

Tym samym mamy do czynienia ze swoistym bezkrólewiem i to w pełni sezonu startowego II-ligowych siatkarek i zapaśników. Piłkarze, których kalendarz rozgrywek III ligi za miesiąc wezwie na pierwszy mecz mistrzowski, śpią bezczynnie w zimowym letargu, bo w klubie nie ma ani grosza na zorganizowanie bodaj dochodzącego zgrupowania. Trener Krzysztof Bukalski, człowiek niespotykanie cierpliwy, nie jest już w stanie mobilizować swych podopiecznych i sam zastanawia się nad rezygnacją...

Pan Przewodniczący był łaskaw wypomnieć Dalinowi samorządową dotację na działalność, uznając z górą 300-tysięczną kwotę za godziwe zaopatrzenie dla 300 trenujących sportowców. I tu znowu nie ma zgody między nami.

Suma podzielona na trzy wyczynowe sekcje absolutnie z nóg nie powala, zwłaszcza gdy się wie, że zarząd Dalinu, kierowany przez prezesa Zbigniewa Lijewskiego, dźwiga na sobie pozostawiony przez poprzedników dług równy wspomnianej dotacji. Być albo nie być Dalinu to nie tylko problem Lijewskiego i tych paru straceńców, szamotających się po myślenickim bruku w poszukiwaniu pomocnej dłoni. To także statutowy obowiązek lokalnego samorządu, o czym bardzo dobrze wie Jerzy Grabowski.

Gdyby zaś w Myślenicach brakowało sposobów na ulżenie żebraczej doli społeczników w klubie, chętnie służę listą miast, które w ramach wymiany doświadczeń między samorządami, bezinteresownie udostępnią własne modus operandi, wedle którego skutecznie dotują wyczyn sportowy. Żeby Pan Grabowski nie musiał daleko pielgrzymować, najbliższym dostarczycielem wiedzy w rzeczonej problematyce są: prezydent i radni Nowego Sącza. W ich imieniu zapraszam na darmowe korepetycje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski