Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klinika profesora Szczeklika- dzieło artysty, który leczył...

Wacław Krupiński
Niezwykła klinika, niezwykli ludzie. Piotr Skrzynecki, który odszedł 20 lat temu, a był tu pacjentem przez kilka lat, mówił, że to „hotel snów”
Niezwykła klinika, niezwykli ludzie. Piotr Skrzynecki, który odszedł 20 lat temu, a był tu pacjentem przez kilka lat, mówił, że to „hotel snów” Fot. Tomasz Śmigała
Kilkadziesiąt osób, w tym wielu artystów, podpisało petycję w sprawie nadania stworzonej przez profesora Andrzeja Szczeklika II Katedrze Chorób Wewnętrznych imienia jej twórcy.

Opowiedzieli się za tym m.in.: Anna Dymna, Ryszard Krynicki, Ewa Lipska, Krzysztof Penderecki, Anna Polony, Zbigniew Preisner, Dorota Segda, Anna Szałapak, Jerzy Stuhr, Jerzy Trela, Andrzej Wajda, Krystyna Zachwatowicz, Adam Zagajewski. A należałoby przytoczyć całą listę - od prof. Andrzeja Białasa, prezesa PAU, poczynając.

Czyż można się dziwić, że Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego decyzję w tej sprawie podjął jednogłośnie? Zresztą obiegowo od dawna mówiło się „Klinika Szczeklika”. I tak w półtora roku po śmierci patrona II Katedra Chorób Wewnętrznych zaczęła nosić jego imię.

Nie mogli już podpisać tej listy: Lem, Miłosz, Tischner, Mrożek i Wisława Szymborska - zmarła w lutym 2012 r., dwa dni przed prof. Szczeklikiem.

Tak, otoczony był twórcami, artystami, bo sam był artystą; dowodził tego, grając na fortepianie - studia w tym zakresie przerwał, by poświęcić się medycynie, a pod koniec życia okazał się fantastycznym pisarzem, czego dowiódł książkami „Katharsis”, „Kore”, „Nieśmiertelność”. Ale przede wszystkim był artystą, czyli mistrzem, jako lekarz. Zygmunt Konieczny powiedział nawet: „Andrzej był artystą, który przy okazji leczy. Nie na odwrót”.

W ostatniej z książek „Nieśmiertelność” jej autor zauważał: „Lekarz winien chcieć i umieć słuchać chorego. Otworzyć się na tego, który poddany jest szczególnemu ciśnieniu samotności. Zachować pokorę, nie narzucać z góry władczych koncepcji choroby”. I taki był w kontaktach z drugim człowiekiem. „Było coś niezwykłego w jego twarzy, jeszcze zanim zaczęło się rozmowę, przyjazny apel, dyspozycyjność” - wspominał Adam Zagajewski. I opisywał prof. Szczeklika „nieśmiały, przyjazny uśmiech człowieka potężnego”. I „twarz człowieka otwartego”. A zmarły ostatnio prof. Jerzy Vetulani pisał, że miał Andrzej Szczeklik coś, co nazwałby „słodkością charakteru”.

Był wspaniałym lekarzem, a przy tym znakomitym naukowcem, który opublikował ponad 600 prac naukowych; większość w renomowanych czasopismach zagranicznych.

Wykształcił wiele pokoleń lekarzy, był opiekunem 47 przewodów doktorskich, 17 habilitacji. I był niezwykle zapobiegliwym gospodarzem i sprawnym organizatorem. I autorytetem. Jako wybrany w niezależnych wyborach rektor Akademii Medycznej i jako - gdy już medycyna powróciła do uniwersytetu, o co sam zabiegał - prorektor UJ ds. Collegium Medicum.

Ale najważniejszym miejscem, potwierdzającym kreatywne i intelektualne talenty prof. Andrzeja Szczeklika, jest jego klinika. Okazją do refleksji o niezwykłym miejscu i jego twórcy - który zmarł pięć lat temu, w wieku raptem niespełna 74 lat - będzie zorganizowane 16 maja spotkanie. A już teraz - teksty, które w tej publikacji Państwu proponujemy.

WIDEO: Jak radzić sobie ze stresem w pracy?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski