Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopot na drodze do Jurgowa

Łukasz Bobek
Bukowina Tatrzańska. Mieszkańcy grożą protestami, jeśli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wpuści na drogę ciężkie auta. Przejazdom tirów, które niszczą nawierzchnię szosy sprzeciwiają się też władze gminy.

Zapowiedź protestu to następstwo planów, jakie GDDKiA przedstawiła mieszkańcom Podhala w czasie Tatrzańskiego Forum Gospodarczego, które na początku listopada odbyło się w Zakopanem.

Wówczas Andrzej Kollbek, zastępca dyrektora ds. inwestycji krakowskiego oddziału GDDKiA, nie wykluczył, że przez polsko-słowackie przejście graniczne w Jurgowie będą mogły jeździć samochody ciężarowe.

Obecnie na tym przejściu obowiązuje ograniczenie tonażu do 7,5 tony po stronie polskiej. Również na Słowacji jest zakaz wjazdu dla samochodów ciężarowych, ponieważ po terenach parków narodowych (a tam znajduje się TANAP, czyli słowacki Tatrzański Park Narodowy), nie wolno się poruszać ciężarówkom.

– Jednak te przepisy, jak twierdzi aktualnie strona słowacka, mają się zmienić od 2018 roku. Jaka to będzie zmiana, jeszcze nie wiemy. Ostateczne decyzje podejmie Międzyrządowy Zespół ds. Przejść Granicznych – informuje Iwona Mikrut, rzeczniczka krakowskiego oddziału GDDKiA.

Informacja poruszyła mieszkańców Jurgowa, a także prawie całej gminy Bukowina Tatrzańska. – Nasza miejscowość i cała gmina stawia na turystykę. Ludzie pobudowali pensjonaty, powołali spółkę i wybudowali stację narciarską. Chcą żyć z turystyki, a teraz GDDKiA zamierza nam pod oknami puścić tiry – oburza się Tomasz Pluciński z Jurgowa.

Droga z przejścia granicznego wiedzie przez sam środek wioski i mija Hawrań, jedną z większych stacji narciarskich na Podhalu.

– To bardzo zły pomysł, który zdecydowanie może uderzyć w naszą stację i cały region. Wydaje mi się to jednak mało prawdopodobne, ponieważ ciężkie tiry z Jurgowa musiałyby się pojawić także w Białce Tatrzańskiej, a to w szczycie sezonu byłoby nienormalne – mówi Józef Milan Modła, prezes stacji narciarskiej Hawrań.

Jak zaznacza – zimą, kiedy w całej gminie wypoczywa kilkanaście tysięcy turystów, a po drogach jeździ kilka tysięcy samochodów narciarzy, tiry byłyby poważnym zagrożeniem.

W podobnym tonie wypowiadają się władze gminy. Na wiadomość o zapowiedzi dyrektora Kollbeka, wójt Stanisław Łukaszczyk poprosił radę o zaopiniowanie takiego pomysłu.

– Co prawda to droga krajowa, ale uważamy, że mamy prawo wyrażać opinię. Nasze zdanie jest takie, że chcemy pozostać regionem turystycznym i niepotrzebne są nam tutaj żadne korytarze transportowe - mówi Łu­kasz­czyk.

W porozumieniu z radą gminy przygotował list protestacyjny, który ma trafić na biurko dyrektora krakowskiego oddziału GDDKiA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski