NOWY SĄCZ. Sklep z dopalaczami w kamienicy byłej dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zaangażowanej przed laty w kształtowanie polityki walki z uzależnieniami.
Przede wszystkim poproszono na rozmowę Józefę Pieczkowską, właścicielkę kamienicy, bardzo blisko związaną z jezuicką parafią Świętego Ducha, gdzie angażuje się m. in. w działania Caritasu.
- Sytuacja jest niezręczna, bo pani Józefa jest osobą bardzo wierzącą i zaangażowaną w życie naszej społeczności - mówi proboszcz parafii Świętego Ducha ojciec Andrzej Baran. - Stwierdziła, że sama jest zaskoczona tą sytuacją, bo nie zdawała sobie sprawy z charakteru działalności prowadzonej w jej kamienicy. Uświadomił ją dopiero syn, do którego zadzwoniła z pytaniem, co to za sieć i czym się zajmuje.
Potwierdza to w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" sama Józefa Pieczkowska, emerytowana dyrektor MOPS i przewodnicząca Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych za prezydentury Józefa Wiktora. Miała wówczas wpływ m. in. na kształtowanie polityki dotyczącej walki z uzależnieniami w Nowym Sączu.
- Jeszcze przez dziewięć lat wiąże mnie umowa z krakowską firmą, która podnajmuje lokale w mojej kamienicy - wyjaśnia Józefa Pieczkowska. - Jest w niej zapis mówiący o tym, że wyłącznie do niej należy podpisywanie umów z najemcami, a ja nie mam wpływu na rodzaj prowadzonej tam działalności.
- Gdy dowiedziałam się, że w jednym z lokali jest sklep z dopalaczami, próbowałam się dodzwonić do właściciela firmy. Niestety, nie odbiera telefonów i ma wyłączone komórki.
Niezależnie od tego, jezuici interweniowali w ratuszu, gdzie dowiedzieli się, że miasto nie może zablokować takiej działalności, bo jest ona prowadzona w granicach prawa. Sklepy z dopalaczami są legalne, ponieważ oferowane tam produkty nie są niezgodne z prawem. Zwłaszcza, że podlegają kontroli, a badania wykonane przez Polskie Towarzystwo Kryminalistyczne na obecność zakazanych substancji, w tym amfetaminy, LSD, kokainy, heroiny czy efedryny nie wykazały nawet śladowych ilości tych związków.
- Co nie oznacza, że dopalacze są nieszkodliwe - zastrzega Marta Mordarska, pełnomocnik prezydenta miasta ds. społecznych. - Specjaliści potrafią bowiem łamać chemiczne łańcuchy sub stancji wchodzących w skład tych produktów. Dzięki temu nie zawierają one związków zakazanych, choć działają podobnie.
Przykładem na to jest BZP, czyli N-benzylopiperazyna działającą stymulująco na Ośrodkowy Układ Nerwowy, a wykazująca podobne działanie do amfetaminy. Niedawno UE zakazała oferowania w legalnej sprzedaży produktów zawierających ten związek, który uznano za narkotyk. W odpowiedzi na rynku szybko pojawił się dozwolony odpowiednik BZP.
Właściciele sklepów z dopalaczami przekonują, że działają w granicach prawa i tak faktycznie jest. Dlatego w grudniu 2008 r., gdy w Nowym Sączu powstawał pierwszy taki lokal, prezydent miasta Ryszard Nowak mógł jedynie zaapelować do sądeczan, by zastanowili się czy warto wynajmować powierzchnię handlową pod taką działalność. A wczoraj wyraził ubolewanie, że pomimo jego wcześniejszych próśb doszło do uruchomienia takiego sklepu w samym centrum miasta.
- Taka działalność jest ukierunkowana na młodych ludzi, o których dobro powinniśmy szczególnie dbać, bo zwłaszcza oni są narażeni na uzależnienie od środków paranarkotykowych - podkreśla Ryszard Nowak. - Ubolewam, że prawo nie zezwala na radykalne działania w tym zakresie.
Paweł Szeliga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?