NIK w gimnazjach
(INF. WŁ.) Gimnazja miały być tworzone w obwodach, gdzie mieszka nie mniej niż 150 uczniów - zakładała reforma szkolnictwa. Wbrew jej założeniom, zamiast 3500 takich szkół utworzono ich w całej Polsce aż 5358. Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała działalność 39 gimnazjów. Zdaniem inspektorów, tylko w 5 z nich stworzono właściwe warunki do nauki.
W najgorszej sytuacji są gimnazja wiejskie. Aż jedna piąta spośród 39 skontrolowanych placówek organizowała zajęcia w pomieszczeniach szkół podstawowych, wyposażonych w sprzęt i pomoce naukowe przydatne tylko w części do programów nauczania w gimnazjach. Z tego powodu znaczna część lekcji miała charakter wyłącznie teoretyczny, a w niektórych przypadkach przewożono uczniów - między lekcjami! - do innych szkół.
Inspektorzy stwierdzili, że 16 budynków gimnazjalnych wymagało remontu, modernizacji bądź rozbudowy, ale prace prowadzono tylko w 3 szkołach. W 9 gimnazjach nie było sal do prowadzenia zajęć wychowania fizycznego, a w czterech takie lekcje organizowano tylko w czasie wolnym od zajęć w szkołach podstawowych.
W badanych przez NIK gimnazjach pracowało w sumie 620 nauczycieli. 28 z nich nie miało odpowiednich kwalifikacji. W 11 szkołach języka angielskiego uczyły osoby nie mające jakiegokolwiek dokumentu uprawniającego do prowadzenia takich zajęć.
Wśród kontrolowanych gimnazjów były szkoły znajdujące się w powiecie limanowskim. Najwięcej uwag dotyczyło gimnazjum w Mordarce. W swoim raporcie kontrolerzy napisali, że nie wszyscy uczniowie mieli zapewniony dojazd do szkoły, w oddziale w Siekierczynie brakuje pomocy dydaktycznych do nauki chemii, a szkolny gabinet stomatologiczny jest nieczynny z powodu zaniedbań sanitarno-higienicznych.
Danuta Bulanda, dyrektor gimnazjum w Mordarce, nie we wszystkim zgadza się z inspektorami NIK. Twierdzi, że czwórka uczniów, którzy chodzą pieszo do szkoły, sama zrezygnowała z dowozu, traktując pokonanie ośmiu kilometrów w obie strony jako "trening dla zdrowia". Pani dyrektor uważa również za krzywdzące uwagi dotyczące gabinetu stomatologicznego. - Jest on zamknięty nie z powodu zaniedbań sanitarnych - podkreśla - tylko dlatego, że nie mamy pieniędzy na zatrudnienie stomatologa. Prawdą jest natomiast, że brakuje pomocy dydaktycznych, ale w tym roku sytuacja ma się poprawić; gmina przeznaczyła pewne fundusze na ten cel. Pieniądze na pomoce wypracowała też sama szkoła; w lecie w jej budynku działało schronisko turystyczne.
(G)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?